[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt się tu nami specjalnie nie przejmuje.Kallimakhos i jego ludzie.Nie pasujemy do jego kontraktów obronnych.- Yallos stanęła w drzwiach.- Twój Kelt musi iść teraz ze mną.Załatwię mu pokój w starych łaźniach.Nocują tam dozorcy.Lugotorix odwrócił oczy od Yallos, której najwidoczniej nie cierpiał, i spojrzał na Ritę.- Idź - powiedziała.- dam sobie radę.- Nie była tego jednak pewna.Tęskniła za domem i czuła się tu obco.Kelt wzruszył ramionami i poszedł za młodą kobietą.Rita nagle przypomniała sobie o czymś i wybiegła za nimi na korytarz.- Czy mogę dostać klucz i kłódkę?- Zamki są zakazane - odpowiedziała Yallos.- Muszę mieć zamek - Rita nalegała, zirytowana i niespokojna o Przedmioty.- Przyjdź na zebranie rady.Przedyskutujemy to.A.jeśli nie jesteś siostrą Izis, kim jesteś?Odpowiedziała zaskakująco szybko: - Należę do sanktuarium Athene Lindia.- Yallos zmrużyła oczy.- Poganka?- Pochodzę z Rodos - odparła Rita.- Moje urodzenie daje mi do tego prawo.- Aha.Zamknęła drzwi i spojrzała na nędzną celę.Oto jak została przyjęta w Mouseion.Cień jej babki nie sięgał widać aż tutaj.Czy to zasługa królowej? A może Kleopatra nie wiedziała nawet o jej przybyciu.Usiadła na chwilę, drżąc w posępnym mroku.Pojedyncza żarówka nad łóżkiem oświetlała słabym światłem jeden róg pokoju i niewiele więcej.Było już południe i pokój zaczynał się ogrzewać.Czy może narazić Przedmioty, nie wspominając już o własnym bezpieczeństwie? Ile będzie musiała zaryzykować, zanim osiągnie swój cel, jeśli to w ogóle nastąpi?Podważając okiennicę, która zaklinowała się w jednym z okien, wyłamała sobie paznokieć.Przeklęła pod nosem, choć cieszyła się ze swego pierwszego sukcesu - wąska struga światła padła na podłogę.Rita starła kurz i piasek z biurka, zamiotła podłogę wystrzępioną szczotką i zaczęła rozpakowywać walizkę.Jak powiedziała nowa koleżanka, na popołudnie wyznaczono jej spotkanie z bibliofylaksem.Nie było to wydarzenie, którego oczekiwała z niecierpliwością.11.ZiemiaRosjanin - przynajmniej na razie wygodnie było tak o nim myśleć - stał z Lanierem na ganku czekając, aż światła promu kosmicznego zaczną mrugać.Na nocnym niebie lśniły skupiska aluminiowych okruchów.Powietrze oczyściło się od czasu Śmierci, a dzięki naturalnym mechanizmom regeneracji, większość śladów pożogi zniknęła z atmosfery.Na planecie nie było wielu źródeł zanieczyszczeń, nawet związanych z Uzdrowieniem, bo technika Hexamonu była bezpieczna dla środowiska.Pierwsze światła, jakie zobaczyli, pojawiły się jednak nie na niebie, lecz na drodze wspinającej się pod górę w kierunku domu Laniera.- To moja żona - powiedział spostrzegając pytające spojrzenie Rosjanina i wydął wargi.Miał nadzieję, że zdoła wyprawić go w podróż przed jej przybyciem.Samochód terenowy, wzorowany na pojazdach pierwszych badaczy Kamienia, wjechał na żwirowy podjazd przed domem i stanął, a elektryczny silnik zamilkł gwałtownie.Karen z rozmachem otworzyła drzwi i wyskoczyła w snop światła, które automatycznie zapaliło się nad bramą.Gdy zobaczyła Laniera, pomachała do niego.Poczuł się starszy na sam jej widok.W czasie ich wspólnego życia spostrzegł, jedną czy dwie dekady temu, że żona się starzeje.“Będziemy się starzeć razem.” Potem była terapia, ta, którą on odrzucił.Teraz wyglądała jak wysportowana czterdziestolatka.- Byłam w mieście - krzyknęła po chińsku wyciągając zapasowy kombinezon sportowy z bagażnika.- Montujemy krąg towarzyski, więc.- Zobaczyła Rosjanina i zatrzymała się na schodach ganku, zagryzając dolną wargę.Spojrzała przez ramię na podjazd - nie było innego samochodu.Potem zerknęła pytająco na Laniera, podnosząc jedną brew.- To nasz gość.Ma na imię Paweł - powiedział.- Nie znamy się - Rosjanin postąpił krok do przodu wyciągając rękę.- Jestem Paweł Mirski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •