[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nim Glorianna zdążyła stwierdzić, w którymmomencie skończyły się żarty, a zaczęła szczera prawda,Michael odszedł, a jego miejsce przy krajobrazczyni zająłLee.Trzymał w ręku kamień z ogrodu Caitlin, któryzabrali, nim wypłynęli wczoraj z Krukowego Wzgórza. Nie chcę tego miejsca powiedziała Caitlin, kiedyzatrzymały się u stóp wzgórza za domkiem. Jeśli tak jakmówiłaś, ono jest ze mną w jakiś sposób powiązane, chcęsię od niego uwolnić. Caitlin powiedziała Glorianna ostrzegawczo,czując, jak Efemera zbiera się w sobie, by wypełnić wolędziewczyny. Mieszkałaś tutaj. I chciałam stąd odejść, tak jak Michael.Zdołaliśmytu przetrwać.Musieliśmy, ponieważ to było wszystko, comieliśmy.Ale to nie to samo, co gdzieś przynależeć.Nie, pomyślała Glorianna.To nie to samo. Nie obchodzi mnie, czy mam być opiekunką, czykrajobrazczynią, czy czarodziejką, czy jak tam to sobienazywasz powiedziała Caitlin gwałtownie. Nie chcętego martwego uczucia, które wypełnia moje serce, kiedymyślę o Krukowym Wzgórzu.Nie chcę tego miejsca.Niech ktoś inny się nim opiekuje.Kiedy wypowiedziała te słowa, Glorianna poczuła,jak Efemera zmienia rezonans świata wokół nich.Caitlinsapnęła i spojrzała na nią, zaskoczona i przerażona. Ty to zrobiłaś stwierdziła Glorianna. Nie ja.Wybór serca.Choć nie został dokonany z należnąuwagą, choć u jego podstawy tkwiły mroczne uczucia,odrzucenie przez Caitlin nie wpłynęło negatywnie nawioskę.Co tylko potwierdzało, że dziewczyna naprawdęnie była właściwą osobą do opieki nad tym krajobrazem.Teraz, kiedy Caitlin przestała już tworzyć zakłócenia,Glorianna wyczuła serce, które było kotwicą KrukowegoWzgórza.Mocne.Spokojne.Będzie potrzebowałopomocy krajobrazczyni, żeby wzmocnić fundamentchroniący Efemerę przed chaosem ludzkiego serca, ale&Nie ja, pomyślała Glorianna, kiedy wracały z Caitlindo portu.Ten spokój i moc kotwiczącego sercaprzemawiały do niej w taki sposób, że poczuła sięniepewnie.W tym rezonansie kryła się pokusa.Niedlatego że miało wobec niej mroczne zamiary, aleponieważ było takie spokojne i mogło ją zawrócić ześcieżki, którą musiała ruszyć i odsunąć od człowieka,który był częścią tej podróży. Nigdy nie widziałem, żeby krajobraz robił cośtakiego powiedział Lee, patrząc na puste morze. Dlaczego tak się zachowuje? Masz jakiś pomysł?Glorianna spojrzała w stronę rufy.Jak daleko będąmusieli odpłynąć, nim wyspa znów się pojawi? Czy będąmusieli przepłynąć tyle, ile wynosi jej długość? Dwa odparła powoli.- Rezonanse moje i Caitlinsą splątane z Białą Wyspą.Nie przesunęła się do końca,kiedy zmieniłam krajobrazy, by ochronić ją przedZjadaczem. A drugi pomysł?Glorianna skupiła się. Konflikt woli i życzeń serca. Zastanowiła się nadswoimi słowami i zmarszczyła brwi. W zasadzie nieróżni się tak bardzo od twojej wyspy czy mojej. Bardziej przypomina twoją stwierdził Lee,kiwając głową. Miejsce, do którego nie można dotrzeć,póki naprawdę nie musisz się tam znalezć, a twoje sercez nim rezonuje.Tyle że na twojej wyspie nie ma całegomiasta z zakładnikami.Muszą zostać połączeni z jakąśczęścią świata, Glorianno. Wiem.Ale najpierw musimy znalezć sposób, żebysię tam dostać i odwiezć Brighid do Przystani Zwiatła.Odwróciła głowę i zawołała: Caitlin! Potrzebujemy ciętutaj! Naprawdę? spytał cicho Lee. Ona jest połączona z tą wyspą.Powinna brać udziałwe wszystkim, co zrobimy.Będzie nam potrzebny most.Ja poradzę sobie bez niego, ale statek nie. Dobrze, w takim razie&Wrogość w wodzie przed nimi.Prądy Mrokusplecione w nienaturalny sposób, który Gloriannawyczuwała, ale którego nie potrafiła wyjaśnić.Odwróciła się z takim rozmachem, że omal nieprzewróciła Caitlin. Zawracaj! krzyknęła. Natychmiast! Skręcaj!Przez sekundę Kenneday tylko patrzył na niąnierozumiejącym wzrokiem, po czym zaczął gwałtowniewykrzykiwać rozkazy.Marynarze rozbiegli się po statku,żagle załopotały, nim znów złapały wiatr, i statek zacząłoddalać się od mrocznej wody.Glorianna osunęła się na kolana i zamknęła oczy,żeby odciąć się od widzialnego świata.Chciała wyczuć tęczęść Efemery, ale coś potężnego przeniknęło ją, kiedystatek otarł się o skraj nieprzeniknionego Mroku i świat,tak jak przedtem wyspa, zniknął.Chwilę pózniej unosiła się na poduszce ciepła i siły.Czuła się bezpieczna.I słyszała muzykę, cudownąmuzykę, rytmiczną jak uderzenia serca.Była bardzocicha, więc Glorianna ruszyła w jej stronę, żeby jąodnalezć. W porządku, kochana powiedział jakiś głos przyjej uchu. W porządku.Wróć do nas teraz.Twój brat niepowinien osiwieć ze zmartwienia w tak młodym wieku&i ja także nie. Podoba mi się twój głos powiedziała, choć słowa,które słyszała, nie miały dla niej znaczenia.Chciała tylkosłuchać tej pięknej muzyki. Otwórz dla mnie oczy, kochana, a powiem ci, cotylko zechcesz.Gdy posłusznie otworzyła oczy, odkryła, że leżymiędzy udami kucającego Michaela, z głową na jegopiersi.Kiedy spojrzała w bok, ujrzała pobladłą twarz Lee. Obiecałaś, że więcej nie zemdlejesz rzuciłmostowy oskarżycielskim tonem. Nie zemdlałam wymamrotała. W takim razie świetnie udajesz nieprzytomną stwierdził Michael. Więc co to było? spytał Lee, chwytając z całejsiły jej rękę. Ja& Glorianna nie miała pojęcia, co się właściwiestało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]