[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miał o to najmniejszych pretensji, przynajmniej był spokój, cze­kał jednak na prośby o pieniądze, nieco zaintrygowany zwłoką.Raz tylko zadał kąśliwe pytanie, czy małżonka nie zapadła przypadkiem na jakąś śmiertelną chorobę, na co siostrzenica odparła spokojnie, że nie, na choro­bę nie, ale odbywa kurację, w którą osoby płci męskiej nie powinny wnikać.Karola tak to zaskoczyło, że więcej już o nic nie pytał.Teraz, na widok spostponowanej odzieży i szlo­chającej gorzko Malwiny, nagle zrozumiał wszystko.Nie drgnął w nim nawet cień litości, chociaż sta­rania, jako takie, w głębi duszy pochwalił.Tyle że ich skutki wydały mu się nieco idiotyczne.- Można wiedzieć, co ci się stało? - spytał z nie­chęcią, ale głosem normalnym.- Jestem.taka.strasznie.głodna.! - wyłkała z dna rozpaczy Malwina.Karol stał nad nią i rozmyślał.Nie musiał sobie precyzować wszystkich wniosków słowami, wystar­czyło mu kilka krótkich błysków.- Jednakże nie rozwiodę się z tobą - rzekł wresz­cie.- Jeśli wytrzymasz do końca tygodnia, uwierzę, że masz jakiś charakter.Jesteś zdolna do panowania nad własną osobowością, tego zatem będę wymagał.Pozwolisz, że przejdę do szafy.Omijając starannie czarny welur na podłodze, udał się w głąb pomieszczenia.Jego słów wysłuchała także Justynka, która trafiła do garderoby w poszukiwaniu ciotki, pełna obaw, że ta nieznośna baba ukradła coś z kuchni i żre to w jakimś kącie.Nie odezwała się, poczekała na wyjście wuja.Łkania Malwiny umilkły, nim jeszcze wyszedł.Nie od razu dotarło do niej to o rozwodzie, przez okropne ściskanie w dołku wszystko przebijało się z trudem, ale jednak dotarło.Wywołało dziki zamęt w umyśle.Uniosła głowę i zamrugała oczami.- Cioci będzie potrzebna nie tylko figura, ale także i twarz - powiedziała Justynka surowo.- Co ciocia robi najlepszego? Od płaczu się chudnie, ow­szem, ale pod warunkiem, że odbiera apetyt.Twarz niszczy nieodwracalnie.- Nie wchodzi.- chlipnęła Malwina i sięgnęła po kieckę u stóp.- Pojutrze wejdzie, jeśli ciocia wytrwa.Nie dosta­nie ciocia herbaty, tylko samą wodę mineralną i trzy centymetry z głowy, bo to będzie o półtora litra płynu mniej.A nawet jeśli, ta w cętki wejdzie swobodnie.- Do szafirów nie pasuje.- To ciocia weźmie srebrny szal.Czy ciocia nie słyszała, co wujek powiedział?- Słyszałam.A co.?- Że nie będzie się z ciocią rozwodził.A przecież tym się ciocia najbardziej denerwuje, nie? Okazała ciocia charakter i nie chciała pieniędzy.Z welurem w dłoni Malwina podniosła się ze stołka.Zamęt w jej umyśle jeszcze szalał, ale już zaczynał się porządkować.- O pieniądzach nie mówił.Rozwód, rozwód.no dobrze, ale za to będzie czegoś wymagał!- Sama ciocia akurat wymaga od siebie szczyto­wych wysiłków.I proszę, udaje się! A będzie pewnie wymagał, żeby ciocia myślała więcej o nim.- Przecież bez przerwy o nim myślę! - oburzyła się Malwina i wetknęła kieckę Justynce.- Masz, powieś to.Nic innego nie robię, tylko myślę o nim, bo go kocham.I nagle przyszło jej na myśl, że zaraz, spokojnie, jeśli on zrezygnował z rozwodu.Wyraźnie powiedział, że się z nią rozwodził nie będzie.W takim razie nie musi go zabijać! A w każdym razie nie w takim poś­piechu.A skoro nie musi go zabijać, to i alibi jej niepotrzebne, nie musi z takim wysiłkiem udawać, że kocha go nad życie, Boże drogi, spadają z niej te wszystkie trudności i udręki! Wreszcie będzie miała trochę czasu dla siebie!Prawie się rozpromieniła, a głód zelżał wyraźnie.Przestanie płacić tej agencji, zyska jakiś luz finansowy, a w ostateczności niech będzie, weźmie srebrny szal.- Ale ciocia trochę nie tak myśli jak trzeba - po­wiedziała Justynka, układając welur na ramiączku.- Ja wiem, co wuj przez to rozumiał i o co mu chodzi.Mogę cioci powiedzieć.- To później mi powiesz, bo teraz mam co in­nego na głowie.Parówkę na twarz powinnam zro­bić.Nie, lepiej pójdę jutro do kosmetyczki, z panią Marzenką muszę się umówić.Opuściła garderobę i Justynce ręce opadły.Już nabrała nadziei, że w tak dramatycznej chwili zdoła ciotce coś przetłumaczyć, że dotrze do niej coś poza nią samą, a tu klops.Ciotka znów wymknęła się jej z rąk.Chyba jednak, mimo wszystko, łatwiej będzie przetłumaczyć wujowi.Okazja do rozmowy nie dała się stworzyć, Malwina bowiem wymagała bezustannego dozoru.Uwierzyła, co prawda, święcie, że sama czuwa nad swoją kuracją odchudzającą, prezentuje żelazną wolę i dyscyplinę wewnętrzną, ale nie przeszkadzało to próbom ominię­cia wstrętnej zupki i sięgnięcia po cokolwiek innego.Zupka zabijała wprawdzie straszliwe ssanie w żołąd­ku, konsumowana była jednak z obrzydzeniem, w iloś­ciach niewielkich i bardzo szybko ssanie na nowo dawało o sobie znać.Wstręt do zupki miał swoją dobrą stronę, na którą Justynka bardzo liczyła.Karmiony nikłymi porcyjka­mi żołądek Malwiny rzeczywiście przystąpił do pro­cesu kurczenia i jego właścicielka sama nie miała pojęcia, że takiego obiadu, jak przed tygodniem, dziś by nie zjadła.Zjadłaby mniej.Zajęta koszmarnymi doznaniami, nie miała czasu na interesowanie się Karolem, któremu ta cała kuracja odchudzająca spra­wiała żywą uciechę.Znękana żona nie gadała, nie zawracała głowy, nie robiła żadnych głupich uwag i, co najdziwniejsze, nie domagała się pieniędzy.Poza tym sam był ciekaw, co z tego wyniknie.Doskonale wiedział, że niebiańską sytuację zaw­dzięcza Justynce, zarazem jednak coś mu zaczynało doskwierać.Z wielką niechęcią przed samym sobę przyznał się, co.Pożywienie.Czegoś w nim zabrak­ło, pozornie było równie dobre, jak zawsze, ale stra­ciło finezję, artyzm, z ambrozji niebiańskiej przeis­toczyło się w zwyczajne ziemskie potrawy.A ową niebiańskość wszak Karol cenił sobie najbardziej, przywykł do niej i nawet nie wiedział, jak mu jej brak dokuczy.Nie miał zamiaru tego tolerować.Szóstego dnia obiadł zjadł samotnie, ale przy ko­lacji towarzyszyła mu Justynka.- Czy moja żona zaniechała wszelkiego kontaktu z produktami spożywczymi? - spytał cierpko, a w je­go głosie pojawił się zalążek syczących dźwięków.Justynka gwałtownie zebrała całą odwagę.- Prawie.Ale tylko do jutra włącznie.- Nie przypominam sobie, żebym wyraził zgodę na odmianę kuchni domowej.Nawet tylko do jutra, to już za długo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •