[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecieli promem podobnym do tego, którym dotarli do Punktu Węzłowego.Orzeł usiadł z przodu, Richard i Nicole siedzieli za nim.Za plecami widzieli niknące w oddali kuliste moduły stacji.Zbliżali się do Syriusza.Wielka młoda gwiazda świeciła jasnym światłem i była tak duża jak Słońce, widziane z pasma asteroidów.- Dlaczego Punkt Węzłowy znajduje się akurat w tym miejscu? - spytał Richard.- Nie rozumiem.- Dlaczego w układzie Syriusza, a nie gdzieś indziej?Orzeł roześmiał się.- To lokalizacja tymczasowa - odparł.- Po starcie Ramy przeniesiemy się w inne miejsce.Richard był zdumiony.- Chce pan powiedzieć, że Punkt Węzłowy się poruszał - Obejrzał się za siebie, w oddali wciąż można było dostrzec stację.- A gdzie jest system napędowy?- Każdy z modułów ma własny napęd, ale używa się go tylko w sytuacjach awaryjnych.Przemieszczenie się odbywa się za pomocą dodatkowych silników, które przymocowuje się do modułów.To wystarcza, aby dokonać zmian trajektorii.Nicole zaniepokoiła się; jaki los spotka Michaela i Simone.- Dokąd poleci stacja? - spytała.- Możliwe, że.nie zostało to jeszcze ustalone - odpowiedział Orzeł wymijająco.- Jej cel jest funkcją stochastyczną, zależną od różnych parametrów.Gdy nasza praca w danym miejscu dobiega końca, zmieniamy konfigurację stacji.Richard i Nicole spojrzeli na siebie w milczeniu.Trudno było uwierzyć w to, co mówił Orzeł.Richard postanowił zmienić temat.- Jak brzmi wasza definicja istot podróżujących w kosmosie? - spytał.- To gatunek, którego istoty (lub roboty) potrafią się wzbić ponad atmosferę rodzimej planety.Jeżeli planeta nie ma atmosfery, albo gdy gatunek nie żyje na jej powierzchni, definicja jest bardziej skomplikowana.- Czy to znaczy, że istnieją istoty, które ewoluowały w próżni? Jak to możliwe?- Jest pan “ziemskim szowinistą" - stwierdził Orzeł.- Dopuszcza pan istnienie wyłącznie takich organizmów, które ewoluowały w środowisku podobnym do ziemskiego.- Ile gatunków istot podróżujących w kosmosie jest w naszej galaktyce? - spytał Richard.- Znalezienie odpowiedzi na to pytanie jest jednym z celów naszych badań - odparł Orzeł.- Droga Mleczna ma ponad sto miliardów gwiazd, z czego mniej więcej jedna czwarta posiada układy planetarne.Jeżeli istoty podróżujące zamieszkują jedną gwiazdę na milion, to tylko w naszej galaktyce mielibyśmy dwadzieścia pięć tysięcy gatunków.Orzeł spojrzał na Richarda i Nicole.- Liczba gatunków w galaktyce i ich los to informacja o priorytecie “trzy".Ale jedno mogę wam powiedzieć: w galaktyce istnieją obszary “gęste", w których średnia liczba gatunków istot podróżujących jest większa niż jeden na tysiąc gwiazd.Richard gwizdnął.- To znaczy - zwrócił się do Nicole - że lokalny cud, było powstanie życia na Ziemi, jest ewolucyjnym jakim paradygmatem.Jesteśmy gatunkiem unikatowym, ale jednocześnie nasza zdolność do kształtowania naszego świata i otoczenia oraz jego badania jest cechą powszechną pośród istot rozumnych: bez tego nie zostalibyśmy istotami podróżującymi.Nicole czuła się przytłoczona.Już kiedyś ogarnęło ją podobne uczucie; było to w grocie ośmiornic, gdy usiłowała wyobrazić sobie ogrom wiedzy wszystkich rozumnych istot żyjących we wszechświecie.Teraz ponownie zdała sobie sprawę, że cała wiedza ludzkości jest niczym ziarnko piasku na pustyni.5.Prom zatrzymał się kilkaset kilometrów przed hangarem.Budowla miała dziwny kształt, na dole była prawie płaska, ale jej dach był wypukły.Wewnątrz znajdowały się trzy olbrzymie fabryki, nad każdą z nich wznosiła się siedemdziesięciokilometrowa kopuła.Pomiędzy nimi dach był znacznie niższy, miał nie więcej niż dziesięć kilometrów wysokości.Całość przypominała grzbiet wielbłąda o trzech garbach - oczywiście gdyby takie zwierzę istniało.Orzeł, Nicole i Richard przyglądali się startowi olbrzymiego statku w kształcie ryby.Orzeł powiedział, że po odbyciu przeglądu statek jest gotowy do następnej podróży.“Ryba" opuściła hangar i zaczęła obracać się wzdłuż swojej osi.Już po chwili wykonywała dziesięć obrotów na minutę.- Teraz w hangarze został tylko Rama - powiedział Orzeł.- Koło, które widzieliście, gdy przybyliście do Punktu Węzłowego, odleciało przed czterema miesiącami.Richard chciał o coś zapytać, ale zmienił zdanie.Zdążył się już nauczyć, że Orzeł udzielał im tylko tych informacji, do których mieli prawo.- Przebudowa Ramy była nie lada wyzwaniem - ciągnął Orzeł.- I wciąż nie wiemy, kiedy ją definitywnie zakończymy.Prom zbliżał się do hangaru, przed którym zapłonęły światła.- Musicie włożyć skafandry - powiedział Orzeł.Prom przycumował do niewielkiej grodzi.- Czy dobrze mnie słyszycie? - w słuchawkach rozległ się głos Orła.- Tak - powiedział Richard.Spojrzał na Nicole i oboje się roześmieli, przypominając sobie dawne czasy, kiedy byli jeszcze kosmonautami Newtona.Orzeł ruszył długim, szerokim korytarzem.Potem skręcił w prawo i otworzył jedną z grodzi prowadzących do hali fabrycznej.Szli teraz chodnikiem, dziesięć kilometrów nad gigantyczną halą.Nicole spojrzała w dół i zrobiło jej się słabo.Przebywali wprawdzie w stanie nieważkości, więc o “upadku" nie mogło być mowy, ale obojgu wydało się, że jego groźba jest realna.Spojrzeli na siebie porozumiewawczo.- Owszem, to ładny widok - powiedział Orzeł.Nicole uchwyciła się barierki i ponowię spojrzała w otchłań.Tym razem nie zakręciło się jej w głowie.Pod nimi znajdowała się północna część Ramy, od Równiny Środkowej aż po brzegi Morza Cylindrycznego.Ale teraz w morzu nie było wody, nie było też Nowego Jorku.Natomiast północny kraniec Ramy nie uległ jeszcze żadnym zmianom.Przy relingu znajdował się rząd teleskopów, przez które można było spojrzeć na znajome schody o tysiącach stopni, którymi po raz pierwszy zeszli na Równinę Środkową.Pozostała część północnego cylindra była otwarta, jej fragmenty przykotwiczono do podłogi hangaru.Każdy z tych “kawałków" miał od sześciu do ośmiu kilometrów długości.- Łatwiej nam pracować, gdy statek jest rozebrany - wyjaśnił Orzeł.- W przeciwnym razie trudno byłoby do środka wprowadzić ciężki sprzęt.Nicole i Richard przez teleskop obserwowali prace prowadzone na Równinie Środkowej, które przebiegały niezwykle dynamicznie.Trudno było zliczyć dziesiątki robotów, uwijających się niczym mrówki.- Przyprowadziłem was tutaj po to, żebyście zrozumieli skalę tego przedsięwzięcia - powiedział Orzeł.- Potem zejdziemy niżej i zobaczycie więcej szczegółów.Spojrzeli na niego ze zdziwieniem.Orzeł uśmiechnął się.- Jeżeli przyjrzycie się temu dokładnie, przekonacie się, że dwa obszary na Równinie Środkowej, jeden przy Morzu Cylindrycznym, drugi ciągnący się aż do klatki schodowej, zostały całkowicie zniwelowane.Tam prowadzimy większość prac.Poza tym wnętrze Ramy będzie wyglądało dokładnie tak, jak przedtem.Postępujemy według zasady: zmieniać tylko te fragmenty statku, które będą wykorzystane podczas następnej misji.- Czy to znaczy, że statek używany jest wielokrotnie i za każdym razem dokonuje się w nim zmian? - spytał Richard.Orzeł skinął głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •