[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zdobyłaś już dość łodzi? Zesztywniała.Przez chwilę nie odpowiadała.- Domyśliłeś się.- Logika podpowiada, że nie ma sensu szturmować tych murów, mając tak niewielu ludzi.Zwłaszcza kiedy Taglios od strony rzeki jest właściwie bezbronne.- Rzecz, która również Wielkiemu Gene­rałowi przyszła do głowy.- Tam też nie będzie łatwo - poinformowała mnie Śpioszka.- Po prostu linie defensywne od strony rzeki są mniej widoczne.- Wdała się następnie w wyjaśnienia na temat zapór i łańcuchów re­gulujących ruch rzeczny, zmieniających kanał w wąski przesmyk, nad którym panowała bez reszty artyleria brzegowa.W ciągu kilku minut wyładowaną żołnierzami barkę potrafiłaby roznieść w drzazgi i strzępy, które stałyby się karmą dla ryb.Powiedziałem:- Wiem, co ci chodzi po głowie.- Naprawdę? Mam zaatakować za dnia czy w nocy?- Teraz jest ciemno, jednak zanim zdążysz przeprowadzić wszyst­kich na miejsce, zrobi się już dzień.- Zabierz mnie z powrotem.Trzeba ich pogonić.112.Taglios:W oblężeniuGhopal Singh wyglądał strasznie.Znalazł się na tyle blisko ognia, że przysmażył sobie brodę.Twarz i dłonie pokrywały pęcherze oparzelin.Zniknął gdzieś turban.Ubiór wisiał w strzępach, rozsiewając woń spalenizny.- Nie masz szans podczas przeglądu - powiedział mu Mogaba.Poczucie humoru Singha pozostało nie zmienione.- Wewnątrz kompleksu już opanowaliśmy pożar.Niedługo sam zgaśnie.Natomiast w mieście.Módl się o nagły deszcz.- Szczęście nie zawsze dopisuje, nieprawdaż? Singh niechętnie przyznał:- Nikt nie mógł wiedzieć, co się stanie, gdy kula ognista trafi jedną z tych latających rzeczy.- Nie.Oczywiście że nie.Oto nadchodzi Aridatha.Niczym zło­wieszcza wrona.Pewnie kolejne niedobre wieści.- Mogaba zerknął na wschód.Dlaczego ta noc trwa tak długo? - Masz plamkę popiołu na prawej nogawce, Aridatha.Dowódca Batalionów Miejskich naprawdę zatrzymał się, żeby te­mu zaradzić, zanim pojął, iż Wielkie Generał z niego żartuje.W mniej­szym lub większym stopniu.Aridatha rzekł:- Próbują wykorzystać zamieszanie.Otrzymuję raporty o duchach i innej grozie, szerzącej się przy Południowej Bramie i na terenie fortów rzecznych.- Naprawdę atakują? - Ghopal Singh nie potrafił uwierzyć, że wróg może napaść na Taglios, dysponując tylko tyloma żołnierzami.Oczekiwał, że będą siedzieć na tyłkach, w nadziei, iż uda im się nawiązać sojusze z wywrotowymi elementami wewnątrz murów.-Którędy?- Od strony rzeki - zawyrokował Mogaba.- Mieli czas, żeby rozeznać się w sytuacji.Tam jesteśmy najsłabsi.- Może chcą, żebyśmy myśleli.- Jakiś czas minie, nim uda im się przeprowadzić na miejsce znaczniejsze siły.Kiedy zaatakują z powietrza, będziemy wiedzieli, że ruszyli do szturmu, i poznamy miejsce, w którym uznali, że się przebiją.Kilka chwil później nadeszła wiadomość, że komanda wroga doko­nały desantu na mury, jakąś milę na zachód od Południowej Bramy; dostarczył je tam latający dywan.Błyskawicznie otrzymały wzmoc­nienie.Ani Miejskie Bataliony, ani Szarzy nie dysponowali w tym regionie znaczniejszymi siłami.Trzon Drugiej Ochotniczej znajdo­wał się na nabrzeżu.Garnizon barbakanu radził sobie z zagrożeniem na miarę swych sił.Mogaba zerknął na wschód.Kiedy wzejdzie słońce, wróg straci przewagę w postaci niewidzialnych sojuszników.Wtedy obrońcy miasta będą mogli skorzystać z liczebnej przewagi.Dziesięć minut później nadeszły wieści, że nurkowie wroga uz­brojeni w niewielkie miotacze kul ognistych przecięli łańcuchy i zer­wali przegrody z bali w górze nurtu.Na machiny artyleryjskie sypały się bomby zapalające.- Miałeś rację - powiedział Ghopal.- To będzie nad rzeką.- Może.Gdzie są ich czarodzieje? - To przede wszystkim Mo­gaba musiał wiedzieć.Domyślił się już, że jeźdźcom słupów nie jest niezbędny magiczny talent.- Dopóki nie zobaczymy w akcji cza­rodziejów, musimy zachować sceptycyzm wobec każdej próby szturmu.Wszystko, o czym dotąd doniesiono, to jest tylko dywersja.- Czy nie powinniśmy się tam udać? - zapytał Aridatha.- Gdzie? Masz ochotę się założyć, że wkrótce nie doniosą nam o nowym ataku, w jakimś innym miejscu? To jest najlepsze stano­wisko.Znajdujemy się w centrum.- Przyszło mu do głowy, że może być obserwowany.Że plany Kapitan zależą od jego zachowania.Bez­pośrednią konsekwencją każdej jego decyzji mogło być skierowanie sił wroga w miejsce, gdzie go akurat nie będzie.Dysponując takim wywiadem, sam by tak postąpił.- Znajdujemy się w centrum.Oto­czmy ciaśniejszym kordonem partie Pałacu, w których może prze­bywać dziewczyna.Dzięki temu będziemy mieli więcej wolnych ludzi.Już setki przydzielono do pilniejszych zadań, ponieważ w miarę jak szerzyły się pożary poza Pałacem, tłum gapiów zaczął topnieć.Kiedy tylko okaże się, który dokładnie punkt oporu trzeba wzmocnić, Mogaba będzie mógł posłać posiłki.Nadeszły wieści o zażartym ataku powietrznym na kompleks Po­łudniowej Bramy.Zmasowane salwy kul ognistych rzeźbiły w kamieniach tysiące dziur.Tak rozrzutne szafowanie ogniem zdumie­wało wszystkich.- Na tym to właśnie polega, zrozumcie - powiedział Mogaba.- Ta Kapitan znacznie bardziej kocha walkę niż jej poprzednicy, a kie­dy już do niej przystępuje, winduje poziom przemocy tak wysoko, jak tylko się da.Chce przestraszyć wrogów, aby w ogłupieniu cze­kali, aż po nich przyjdzie.- Rzut oka dookoła przekonał Mogabę, że taktyka Kapitan najwyraźniej skutkuje.I ani jeden, ani drugi ge­nerał Singh nie miał ochoty na wykład z psychologii walki.Więc Mogaba zauważył tylko:- I nasza sytuacja pozostanie niekorzystna, póki nie będziemy wiedzieli, który z próbnych szturmów zmieni się w prawdziwy atak.A o tym, jak podejrzewał, druga strona jeszcze również nie miała pojęcia.Zapewne Kapitan po prostu dalej próbowała odkryć, w któ­rym miejscu inwestycja sił przyniesie największe zyski.Kapitanowie Kompanii nigdy nie lubili marnować ludzi.- Niech dowódcy odcinków radzą sobie, jak potrafią.Posiłki po­ślemy im dopiero wówczas, gdy trzeba będzie zapobiec katastrofie.Czego oczekuję od was dwóch, to dokładnego rozeznania w nastro­jach tłumu.Jak dotąd nikogo chyba nic nie obchodzi, jednak nie chcę żadnych niemiłych niespodzianek.Ghopal zasugerował:- Zaryzykowałbym stwierdzenie, że masy są po naszej stronie.To nie my wznieciliśmy te pożary.Mogaba zerknął na wschód.Niebo lekko się rozjaśniło, jednak widok ten nie przyniósł mu zadowolenia.Ghopal przypomniał mu o przerażającej ilości pracy, jaka ich czeka, gdy już odeprą atak wro­ga.Pożary pozbawią dachu nad głową i środków do życia dziesiątki tysięcy ludzi w mieście, w którym trzecia część populacji już miała nieszczęście wieść taki żywot.Może jednak powinien się ulotnić i zostawić te problemy na gło­wie Śpioszki.113.Taglios:SzturmDomyśliłem się, że Śpioszka chce zdobyć Południową Bramę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •