X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te okna zamówię jutro.Nawet jeśli nie dostaniemy ich na czas, można na razie wstawić jakiekolwiek inne.W końcu obaj wsiedli do swoich samochodów i odjechali, a Kim poszła do kuchni po młotek z pazurem do wyciągania gwoździ.Z młotkiem w dłoni otworzyła bagażnik i wyjęła kartonowe pudełko.Ruszyła wzdłuż wykopu, szukając miejsca, gdzie mogłaby zejść.Była potwornie zdenerwowana.Czuła się jak złodziej.Nieustannie nasłuchiwała odgłosów nadjeżdżających samochodów.Gdy zeszła na dno i brnęła z powrotem do miejsca, gdzie znajdowała się trumna, jej udrękę zwiększyła jeszcze klaustrofobia.Z jej perspektywy ściany wykopu zdawały się piętrzyć wysoko i nachylać nad jej głową, jakby miały się za chwilę zamknąć, wzbudzając w niej uczucie paniki.Drżącą ręką zaczęła manipulacje przy trumnie.Wcisnęła pazur w szczelinę i uniosła wieko.Potem odwróciła się i spojrzała na pudełko.W obliczu tej najmniej przyjemnej części zadania Kim jeszcze raz zaczęła deliberować, co ma teraz zrobić.Ale nie zastanawiała się długo: pośpiesznie odwiązała sznurek.Wprawdzie myśl o dotknięciu głowy była jej wstrętna, ale czuła, że musi zrobić wszystko co w jej mocy, żeby pozostawić grób w stanie jak najbardziej zbliżonym do pierwotnego.Otworzyła pudełko i z ociąganiem zajrzała do środka.Głowa spoczywała twarzą do góry na posłaniu z suchych, matowych włosów.Częściowo odsłonięte, wyschnięte, zapadnięte gałki oczne Elizabeth patrzyły wprost na nią.Przez krótką niemiłą chwilę Kim na próżno usiłowała skojarzyć to makabryczne oblicze z uroczym portretem, który kazała odrestaurować i oprawić.Te obrazy stanowiły tak jaskrawy kontrast, że wprost trudno było uwierzyć, iż przedstawiają tę samą osobę.Kim wstrzymała oddech i wyjęła głowę.Dotykając jej zadrżała, jakby dotknęła śmierci.Znów przyłapała się na rozmyślaniach o tym, co naprawdę zdarzyło się trzysta lat temu.Czym Elizabeth mogła sobie zasłużyć na tak okrutny los?Ostrożnie, żeby nie zahaczyć o żadną rurę ani kabel, Kim odwróciła się i włożyła rękę do trumny.Delikatnie złożyła głowę na dnie.Jej dłoń natrafiła na sukno i jakieś inne, twarde przedmioty, ale nie próbowała zajrzeć, żeby się przekonać, co to jest.Pośpiesznie zamknęła wieko i przybiła młotkiem.Porwała puste pudełko i sznurek i czym prędzej pomaszerowała z powrotem.Zaczęła się odprężać dopiero wtedy, gdy śmieci spoczęły w bagażniku jej samochodu.Odetchnęła głęboko.Nareszcie.Jeszcze raz podeszła do wykopu i przyjrzała się trumnie, aby sprawdzić, czy nie zostawiła po sobie żadnych zdradzieckich śladów.Zobaczyła tylko odciski swoich stóp, ale uznała, że to nie problem.Wsparła ręce na biodrach i przeniosła wzrok na cichy, spokojny dom.Próbowała sobie wyobrazić, jak wyglądało życie w mrocznych czasach polowań na czarownice, gdy nieszczęsna Elizabeth nieświadomie żywiła się trującym, deformującym psychikę zbożem.Wiele dowiedziała się już z książek.„Opętanymi” były przeważnie młode kobiety, przypuszczalnie zatrute tą samą co Elizabeth toksyną, i to one pozywały „czarownice”.Kim znów zwróciła oczy na trumnę.Miała zamęt w głowie.Opętanych dziewcząt nie uznano za czarownice, tak jak Elizabeth.Jedynym wyjątkiem była Mary Warren, zarazem opętana i oskarżona o czary, lecz ona nie tylko nie została stracona, ale uwolniono ją z więzienia.Dlaczego z Elizabeth było inaczej? Dlaczego nie uznano jej po prostu za opętaną? Czy może dlatego że chociaż opętana, nie chciała nikogo oskarżyć? Czy rzeczywiście, jak sugerował ojciec, uprawiała magię?Kim westchnęła i potrząsnęła głową.Nie znajdowała odpowiedzi.Wszystkie pytania zdawały się sprowadzać do tego jednego: czym był ów tajemniczy rozstrzygający dowód.Wzrok Kim powędrował do samotnego zamku: oczami duszy zobaczyła nieprzeliczone szafki, kufry i pudła.Spojrzała na zegarek.Miała przed sobą jeszcze kilka godzin światła dziennego.Wiedziona impulsem, wskoczyła do samochodu i pojechała do zamku.Tajemnica Elizabeth tak wypełniała jej myśli, że postanowiła poświęcić jeszcze trochę czasu na to zniechęcające zajęcie, jakim było przeszukiwanie papierów.Pogwizdując, by dodać sobie animuszu, pchnęła drzwi do zamku.U stóp schodów zawahała się.Poddasze było z pewnością przyjemniejsze niż piwnica, ale jej ostatnie poszukiwania tamże okazały się zupełnie bezowocne.Przez pięć godzin wytężonej pracy nie znalazła nic z siedemnastego wieku.Zmieniła kierunek.Weszła do jadalni i otworzyła ciężkie dębowe drzwi piwnicy.Pstryknęła włącznik światła i zeszła po granitowych stopniach.Idąc głównym korytarzem, zaglądała do kolejnych boksów.Ponieważ wiedziała już, że w papierach nie ma żadnego porządku, uznała, że konieczne będzie ułożenie sobie jakiegoś sensownego planu działania.Przyszło jej do głowy, żeby zacząć od najodleglejszego boksu i porządkować materiał według tematu i okresu, z którego pochodził.Minąwszy jeden z boksów, Kim przystanęła i zawróciła, żeby zajrzeć do niego jeszcze raz.Bacznym wzrokiem zlustrowała meble.Stały tam, jak wszędzie, szafki, komody, kufry i pudła, ale było też coś innego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.