[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Włożył douszu słuchawki i zaczął pompować powietrze do rękawa.Do sali weszli Dawid Washington i Molly McFadden.Dawid miał narzuconą na fartuch białąmarynarkę.Ukłonił się Tracy i poczekał, aż Kim zmierzy ciśnienie krwi.Milcząco pokazał teżMonice, że może wyjść. Nie ma pan poszanowania dla zasad stwierdził, gdy Kim zdjął stetoskop. Ciśnienie dziewięćdziesiąt na pięćdziesiąt powiedział Kim. Podłączmy kroplówkę.Zróbcie jej też próbę krzyżową krwi, tak na wszelki wypadek.75 Wolnego! ryknął Dawid, podnosząc rękę dla podkreślenia swych słów.Po czym spo-kojnym głosem dodał: Doktorze Reggis, z całym szacunkiem, zapomniał pan, że to nie pań-ski dyżur. Wykonuję tylko podstawowe czynności.Panno McFadden, przyniesie mi pani cewnik,numer dwadzieścia jeden? Potrzebuję też opaski uciskowej i trochę taśmy.Dawid pokazał Molly, aby została na miejscu, sam zaś podszedł do Kima.Zacisnął jedną zeswych ogromnych dłoni na jego przedramieniu. Tylko raz będę pana prosił oświadczył spokojnym, ale władczym tonem. Chcę,żeby pan stąd wyszedł i zaczekał na zewnątrz.Tak będzie najlepiej dla pańskiej córki.Jestempewien, że kiedy pan ochłonie i chwilę pomyśli, sam pan to zrozumie.Kim popatrzył na Dawida spod przymrużonych powiek, potem spojrzał na rękę zaciśniętą najego ramieniu.Przez moment nikt się nie odzywał.Słychać było jedynie dzwięk monitora śle-dzącego akcję serca w przyległej salce.Tracy wyczuła napięcie wiszące w powietrzu.Dla niej było ono jak cisza przed nagłą letniąburzą z piorunami.%7łeby uniknąć niewątpliwej utarczki, szybko podeszła do Kima i położyłamu rękę na ramieniu. Proszę, Kim! powiedziała. Pozwólmy im robić swoje.Kim zareagował na prośbę Tracy i nieco się rozluznił.Dawid cofnął rękę.Kim skinął głową. Dobrze powiedział.Potem odwrócił się do Becky i chwycił jej małą rękę. Tatuśbędzie blisko, misiaczku. Nie chcę żadnych zastrzyków powiedziała płaczliwie Becky. Podadzą ci tylko pewien płyn wyjaśnił Kim. Ale to będzie tylko jedno ukłucie.Niepotrwa dłużej niż sekundkę.Wiem, że to nieprzyjemne, ale musisz być silna, żeby wrócić dozdrowia.Zgoda? Zgoda odrzekła niechętnie Becky.Tracy uścisnęła dłoń córki i powiedziała jej, że razem z tatą wróci do niej za parę minut.Becky kiwnęła głową, ale nie wyglądała na szczęśliwą.Bała się.Kim i Tracy wyszli za parawan otaczający nosze, na których leżała Becky.Tracy słyszałaprzyspieszony oddech Kima.Milczała, dopóki nie minęli stanowiska pielęgniarek. Kim, musisz się uspokoić odezwała się wtedy.Delikatnie położyła mu rękę na ramie-niu. Jesteś taki spięty. Ten Washington doprowadza mnie do szału warknął Kim. Wykonuje swoją pracę powiedziała Tracy. Gdyby sytuacja była odwrotna i ty zaj-mowałbyś się jego dzieckiem, jestem pewna, że zachowałbyś się tak jak on.Nie chciałbyś, żebywydawał ci polecenia.Kim rozważał to, kiedy wychodził przez wahadłowe drzwi na zewnątrz.Na twarzy poczułmocne uderzenie zimnego powietrza.Przystanął na rampie i wziął głęboki oddech.Powoli wy-puścił powietrze.Tracy ciągle trzymała dłoń na jego ramieniu.76 Chyba masz rację rzekł w końcu. Po prostu jest mi ciężko patrzeć, jak Becky leżytam całkiem bezbronna. Wiem przyznała Tracy. To bardzo trudne.Spojrzeli sobie w oczy. Rozumiesz to? Poważnie? Oczywiście odparła Tracy. Jesteś chirurgiem.Masz nawyk działania.A kimże miał-byś się zaopiekować, jak nie własnym dzieckiem? Nie ma dla ciebie nic trudniejszego, niżpatrzeć na Becky w potrzebie i nie móc jej pomóc. Masz rację powiedział Kim. Naturalnie odparła Tracy. Zawsze mam rację.Kim uśmiechnął się mimowolnie. Tego nie byłbym taki pewien oznajmił. Może często masz rację, ale nie zawsze! Zgodzę się z tym pod warunkiem, że wrócimy do środka odrzekła Tracy z uśmiechem. Zimno mi. Jasne, przepraszam.Musiałem zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.* * * Czy kroplówka ci przeszkadza? Kim zapytał Becky.Dziewczynka podniosła lewą rękę, którą przywiązano do płaskiej deseczki.Długa plastiko-wa rurka niknęła pod gazą przykrywającą wierzch jej dłoni. W ogóle jej nie czuję odparła Becky. Tak właśnie powinno być. Jest ci zimno? spytała Tracy. Pamiętam, że jak byłam w szpitalu, kiedy ciebierodziłam, było mi bardzo zimno. Rzeczywiście! stwierdziła Becky. Nie czułam tego, dopóki nie powiedziałaś.Mamzimną całą rękę.Dawid dokładnie zbadał Becky, podłączył kroplówkę, wykonał rutynowe badania krwi i moczuoraz zrobił zdjęcie rentgenowskie jamy brzusznej.Mimo że nie widział jeszcze zdjęć, bo niebyły gotowe, wyniki badań krwi i moczu mieściły się w normie, co sugerowało, że straciłaniewiele krwi.Wówczas Dawid posłał po Tracy i Kima, żeby dotrzymywali Becky towarzy-stwa, czekając na doktora Claude a Faradaya.Specjalista od chorób zakaznych przybył kilka minut pózniej.Przedstawił się Kimowi i Tra-cy, a następnie Becky.Był to szczupły mężczyzna o ciemnej cerze i zdecydowanych ruchach.Wysłuchał pełnej relacji o chorobie Becky, od pierwszych objawów w sobotę rano aż do krwo-toku.Bardzo często kiwał głową, zwłaszcza gdy sama Becky dodawała drobne szczegóły. Okay, panno Reggis.Będziesz miała coś przeciwko temu, jeśli przypatrzę ci się bliżej?Becky spojrzała na Tracy, jakby musiała od niej uzyskać zgodę.77 Doktor Faraday pyta, czy może cię zbadać wyjaśniła Tracy córce. Proszę bardzo rzekła Becky. Tylko nie chcę już żadnych zastrzyków. Koniec z zastrzykami zapewnił ją lekarz.Claude rozpoczął swoje szybkie, lecz gruntowne badanie od zmierzenia tętna i sprawdzenianapięcia tkankowego.Zajrzał jej do ust i do uszu.Za pomocą oftalmoskopu zbadał jej oczy.Osłuchał klatkę piersiową i sprawdził, czy na skórze nie ma wysypki.Delikatnie uciskał ręko-ma obolały brzuch
[ Pobierz całość w formacie PDF ]