[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili położyłjej na kolanach jakieś zawiniątko.- Lepiej zapalę lampę.Wkrótce zapadniezmrok.Kiedy zabłysło światło, rozwinęła papier i spojrzała na tytułową stronę książkiMoje sumienie, mój krzyż.Nieco niżej widniał wykonany piórkiem rysunektrzech krzyży.Podniosła wzrok i zapytała: - Ty.mi to dajesz? Nie zamierzaszopublikować tej książki?- Nie.Mówiłem ci przecież, że nie miałem takiego zamiaru.I chociaż daję ciją w prezencie, pragnąłbym, abyś jeszcze przez jakiś czas jej nie czytała.Odłóżją na półkę, razem z innymi bezużytecznymi prezentami, i poczekaj jeszcze,powiedzmy rok.- Dlaczego?- Dlaczego? - Spojrzał w górę na osmolony sufit i powtórzył: - Dlaczego?Dlatego, że nie chciałbym, aby twoje uczucia zostały rozdarte na strzępy przezlament człowieka, który występował przeciwko wojnie.- Już zostały rozdarte na strzępy przez takiego właśnie człowieka.- Hm! Hm! - Odchrząknął.- W życiu nie spotkałem osoby, której odpowiedziwymagają kolejnych pytań.Ja w każdym razie nie zamierzam zadawać ci pytańna temat twoich uczuć.- Nie wątpię, bo się boisz.- Janie, nie zaczynaj znowu.Jakiś czas temu zawarliśmy pakt.Nie pamiętasz?- Pamiętam, ale o ile się nie mylę, to był pakt o przyjazni.A przyjaciele mogąo wszystkim szczerze porozmawiać, bo w przeciwnym wypadku są tylkozwykłymi znajomymi, zachowującymi pozory uprzejmości i kłamiącymi przykażdej okazji.A w ogóle to dzisiaj są moje urodziny, a ty dałeś mi prezent.Aja.chciałabym coś jeszcze.- Coś jeszcze?- Tak, coś jeszcze.- A co to takiego?- Chcę się zaręczyć.Twarz mu się ściągnęła.- Zaręczyć? Z kim? Zerwała się na równe nogi iwrzasnęła: - Nie bądz taki cholernie głupi! Chcę się zaręczyć z tobą!- Co? Chyba.to jakieś romantyczne bzdury, dziewczyno.Masz siedemnaścielat, a ja prawie czterdzieści.Przestań! Przestań! Przestań! - Nie przestanę, a ty nie zmusisz mnie do tego.Znowu usiłujesz schowaćgłowę w piasek.I tak się ze mną kiedyś ożenisz, więc równie dobrze możemy tozrobić już niedługo.- Ja.ja się z tobą nie ożenię.- Schował twarz za wyciągniętymi dłońmi,jakby chciał stworzyć między nimi niewidzialną zasłonę.- Wiesz doskonale, że nasz wiek nie ma tu nic do rzeczy - stwierdziła,chwytając go za ręce.- Kochasz mnie, zawsze mnie kochałeś.A ja nie mogę jużprzypomnieć sobie momentu, w którym cię pokochałam i zawsze będę kochać.- Z głębokości wołam do Ciebie Panie! - zabrzmiało nagle jak kwilenie.- Co powiedziałeś?- Nic! Nic! Coś mi się tylko przypomniało, a teraz proszę Boga, aby pomógłmi zachować zdrowy rozsądek, a co więcej, ciebie sprowadził na ziemię.Cofnęła się o krok, a on opuścił dłonie.- Nigdy się nie dowiesz - powiedział, spoglądając na nią - jak bardzo.jestemzaszczycony, ale nie pozwolę ci zmarnować sobie młodości.- Przestaniesz w końcu rozmawiać ze mną jak jakiś bohater tych twoichksiążek? W tej okropnej chałupie musimy w końcu stawić czoło prawdzie.Jamam siedemnaście lat, a ty trzydzieści siedem i kochasz mnie - stwierdziła.- Aco więcej, potrzebujesz.A ja kocham cię i pragnę, chociaż na to będziemymusieli jeszcze trochę poczekać.Wiem, że tak będzie.Ty, Geraldzie, gdzieś wgłębi serca wiesz, że mam rację.A teraz, Geraldzie, proszę, przytul mnie, poprostu przytul mnie.Uniósł ramiona, gdy położyła głowę na jego piersi, tuż pod brodą.Dopierowtedy zamknął ją w uścisku, każdym drżącym nerwem czując jej ciało.- Janie!Och, Janie! Moja Janie! - powtarzał.Podniosła wzrok, czując wilgoć na swoim czole i zobaczyła, że po jegopoliczkach toczą się bezgłośne łzy.- Och, nie płacz.Nie płacz, najdroższy - błagała.- Proszę cię, nie płacz.Ona również rozpłakała się ze wzruszenia.Gerald zbliżył się do kanapy iopadł na nią.Słysząc jego szloch, błagała go: - Geraldzie! Geraldzie! Posłuchajmnie, już wszystko w porządku.Przepraszam cię.Proszę!- Pozwól mi się wypłakać, mój skarbie, pozwól mi się wypłakać - wyjąkał.-Ja.ja nigdy dotąd.nie płakałem, nigdy.Przytul mnie mocno, Janie.Bardzomocno.I nigdy mnie nie opuszczaj.Ale teraz pozwól mi płakać.Och, pozwól mipłakać.Pozwól mi płakać, najdroższa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •