[ Pobierz całość w formacie PDF ]
." (PPN 160).Czy krytyk może to zakwestionować? Czy ma się porwać na samego Ducha Świętego?Nowa książka Papieża ma nieocenioną przewagę nad książkami krytycznymi, nie tylko jeśli chodzi o promocję na rynku.Już w tytule mówi o nadziei.Ocieka optymizmem.Od ręki zapowiada przyszłość wiary (PPN 129 i nast.).Zapewnia to jej w rozmowie fory, których prawie nie sposób nadrobić.Wszak emocje ludzi, poszukujących rady, jeżeli już, to zmierzają w kierunku nadziei, a nie podawania jej w wątpliwość.Krytyka znajduje się w nieporównanie trudniejszej sytuacji.Musi ona, z góry tak sugestywnie obciążona, występować z pozycji "negatywnych".Podważyć nieco przyszłość wiary, wyrażanej z poczuciem zwycięstwa, wykazać, że nadzieja Wojtyły nie przekracza żadnego progu, wyjaśnić, dlaczego istnieje niewiele powodów do optymizmu.Papież może pozostawiać rzeczy własnemu biegowi.Jeżeli jego pozycja oceniana jest pozytywnie, Bóg mu sprzyjał.Jeżeli wiatr dmuchnie mu w oczy, nazywa sam siebie "znakiem sprzeciwu" i "prowokacją" (PPN 30).Potrafi nawet przenieść na siebie samego słowo Pańskie: "Jeśli mnie prześladowali, to i was prześladować będą" (Jan 15, 20).Właśnie tak postępuje Wojtyła (PPN 31).Posługuje się też legendą o prześladowaniu chrześcijan (PPN 51).Usuwa natomiast ze swej książki prześladowania, dokonywane przez swoich, na przykład kiedy "wiara sprawiła, że świat starożytny coraz bardziej stawał się chrześcijańskim" (PPN 51).Ale na stałe jego nadzieja nie przetrwa.Kto jej nie uzasadni czymś lepszym, niż deklaracje, buduje na lotnym piasku.Spodziewam się, że z czasem górę wezmą nadzieje przeciwnego rodzaju.Wprawdzie budują one na kamienistym gruncie, są jednak solidnie uzasadnione.Na razie wygląda to jeszcze inaczej.W grudniu 1993 roku pewien katolik, przyparty do muru, określił sprawującego dziś ten urząd jako jednego z najwybitniejszych papieży.Gdy następnie zadałem pytanie, którzy z innych papieży tego stulecia byli również wybitni, wyliczył wszystkich namiestników Chrystusa, jakich przeżył w ciągu ostatnich dziesięcioleci.Gdyby coś nie przerwało tej wyliczanki, wymieniłby jeszcze Piusa X (bądź co bądź kanonizowanego), Benedykta XV (zwanego "papieżem pokoju") i Piusa XI ("polityka na krześle Piotrowym").Żaden katolik nie może sobie pozwolić, choćby miał do tego powody, na nazwanie jakiegoś papieża inaczej niż "wielkim".Widocznie w XX wieku pojawiają się tylko wybitni papieże.Żadnemu z nich prosta wiara nie może przykleić etykiety "średniego" albo wręcz "małego".Kto został papieżem, musi być nader wybitny.To nic nowego.Im bardziej kurczy się wspólnota, na im niższych poziomach osiedlają się wierni, im skromniej przedstawiają się rzeczywiste osiągnięcia kolejnego papieża, tym znakomitszym wydawać się musi sprawujący ten urząd, tym większy jest w oczach swej trzódki.Jeśli patrzeć zupełnie z dołu, góry i papieże czynią wrażenie olbrzymów.Zakładam, że chodzi tu o fenomen katolicki, mający mniej wspólnego z oczyma i wymiarem optycznym, co z psychologią trzody.Potrzebny byłby tu nie okulista, lecz psychoterapeuta, a w niektórych wypadkach psychiatra.Rzeczywistość wygląda inaczej, niż ci najlepsi ją sobie wyobrażają.Kto szuka przykładów moralności papieskiej w interesach, nie musi uciekać się do średniowiecza.Dostateczną ilość aktualnych dowodów znajdzie w gazecie."Czym jest Ewangelia? Jest wielką afirmacją świata i człowieka.Ewangelia to jest przede wszystkim radość ze stworzenia" (PPN 36).Stworzenie zaś "zostało dane człowiekowi nie jako źródło cierpienia, ale jako podstawa twórczego istnienia w świecie" (PPN 37).Heretyckie pytanie: czy dotyczy to również codziennej działalności tego jednego człowieka, będącego papieżem, w dziedzinie polityki Kościoła? Jak też on sobie poczyna ze światem i stworzeniem? Czy sprawiają mu radość? I czy nas też cieszy jego działalność? Czy jest źródłem naszego cierpienia?Nie chcę iść za daleko, gdyż nowa książka Wojtyły domaga się przede wszystkim odpowiedzi teologicznej.Otóż teolog Herbert Rieser nazywa Wojtyłę "pragmatykiem, który już od dawna przestał interesować się prawdą, a zajmuje się wyłącznie zachowywaniem budowli nauk katolickich i opartej na nich hierarchii Kościoła" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •