[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pociąg był tak silny, tak szalony, że jedna cząstka mnie w popłochuchciała się wycofać, lecz druga, mroczna, pierwotna, dzika i głęboko przyczajona, bez tchuwołała o spełnienie.Noah szeptał moje imię jak modlitwę.Byłam wolna.Paroma szarpnięciami ściągnęłam marynarkę z jego ramion.Dalej.W parę sekund miałrozpiętą koszulę i rozluzniony krawat.Jego skóra paliła mi dłonie, sunące sobie tylkowiadomymi szlakami po szczupłym, twardym ciele.Po brzuchu, po piersi.Po dwóch cienkichliniach srebra na szyi&Kolory wybuchły mi w głowie.Zielony, czerwony i niebieski.Drzewa, krew i niebo.Plażai ocean znikły; zastąpiły je dżungla i chmury.Usłyszałam głos, kojący i znajomy, ale bardzoodległy. Mara.Słowo wypełniło mi płuca powietrzem przesyconym wonią drzewa sandałowego i soli.Silny nacisk zmusił moje biodra, by się odsunęły.Pchał je w dół.Spojrzenie szarych oczuprzygważdżało mnie do ziemi, a niebo nad nimi znów się zmieniło; błękit pochłaniał czerń,gwiazdy pochłaniały chmury.Noah był teraz nade mną; oddychał gwałtownie, powieki mudrgały.Patrzył na mnie z góry.Patrzył inaczej.Myśli miałam zmącone i z trudem wydobyłam z siebie głos. Co?  wykrztusiłam.Noah ukrył pod powiekami burzę, która szalała w jego oczach. Maro&  zaczął i urwał. Czuję& Co?  zapytałam, tym razem głośniej. Wierzę ci  powiedział w końcu.Oblała mnie nagła fala gorąca, kiedy pojęłam, co ma na myśli. Skrzywdziłam cię?  zapytałam pospiesznie. Wszystko w porządku?Lekki uśmiech uformował się na jego ustach. Ciągle tu jestem. Co się stało? Przez chwilę rozważał słowa. Twoja aura brzmiała inaczej  powiedział powoli. Nasłuchiwałem tej zmianyi wychwyciłem ją, ale nie wiedziałem, co oznacza.Nigdy tak to nie brzmiało.Wypowiedziałem twoje imię, ale nie zareagowałaś.Dlatego przestaliśmy.Znów przestałam rozumieć, ale nie dbałam już o to. Skrzywdziłam cię?  zapytałam ponownie, bo tylko to mnie obchodziło.Musiałam wiedzieć.Noah pomógł mi wstać i razem stanęliśmy na piasku.Jego słowa i spojrzenie były łagodne. Nadal tu jestem  powtórzył i splótł palce z moimi. Wracajmy do domu.Poprowadził mnie wzdłuż brzegu, patrząc przed siebie, nie na mnie.Kiedy przybyłam na plażę, Noah prezentował się nienagannie.Teraz miał luzny krawati rozpięte mankiety; piasek i morska woda zrujnowały smoking za pięć tysięcy dolarów,a moje ręce zrobiły strzechę z jego włosów.Szaroszafirowe oczy ciągle płonęły, a jedwabistewargi były opuchnięte od moich pocałunków.Taki był chłopak, którego kochałam.Trochę w nieładzie.Trochę zmasakrowany.Po prostupiękna katastrofa.Jak ja. 46Miałam wrażenie, że ciężar mojego świata wyparował z tym pocałunkiem.Wcale nie był leciutki jak piórko, jak poprzednie.Był mroczny i dziki.Nieprawdopodobny.I Noah nadal tu był.Kiedy płynęliśmy do mariny, na mojej twarzy tkwił głupkowaty uśmiech.Nie mogłamprzestać się uśmiechać  i nie chciałam tego.Kiedy przebraliśmy się i oddałam Noahowinaszyjnik jego mamy, żeby bezpiecznie go przechował, stwierdziliśmy, co następuje:Miałam rację.Coś zmieniało się we mnie, kiedy się całowaliśmy.Ale Noah również miał rację.Nie skrzywdziłam go w sposób, jakiego się obawiałam.Nie miałam tylko pewności, czy było tak dlatego, że tym razem nasłuchiwał uważnie,usiłując wychwycić zmianę, czy dlatego, że po prostu nie mogę go skrzywdzić, jak sam mówił.W każdym razie cieszyłam się jak szalona, że Noahowi nic się nie stało.Jednak po tymepizodzie zaczęłam wątpić w swoją pamięć.Zastanawiałam się, czy tamten pierwszypocałunek w jego łóżku nie był jedynie snem, wytworem mojej wyobrazni, halucynacją.Kiedypowiedziałam o tym Noahowi, wziął mnie za ręce, popatrzył mi w oczy i powiedział, żebymzaufała sobie i swojemu instynktowi.Próbowałam wyciągnąć z niego coś więcej, aleuzyskałam tylko tyle, że zaczął mnie całować.Pomyślałam, że mogłabym spędzić resztę życia na całowaniu się z nim.Przez pozostałą część weekendu byłam w stanie radosnej lewitacji.Uzyskaliśmyodpowiedz na jedno pytanie z tysiąca, ale była to cudowna odpowiedz.Chciałam wierzyć, żepo tym wszystkim, co przeszłam, zasłużyłam sobie na nią.Wydawało się, że w Noaha również wstąpił nowy duch.Powiedział mi, że dogadał sięz organizatorami festynu i ma od nich odkupić nagrania z monitoringu.Liczył, że pomogą muustalić, czy Roslyn Ferretti została przekupiona, a jeśli tak, to przez kogo.Postanowił równieżpolecieć do Providence i spróbować dowiedzieć się czegoś więcej niż jego detektyw,zwłaszcza na temat Jude a.Nie miałam nic przeciwko temu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •