[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod rękawem wyraźnie wyczuwała kość.Od chwili przylotu na Trantora ciało Eblinga Misa wydawało się topnieć jak śnieg.Twarz mu wychudła i pożółkła.Pokrywał ją kilkudniowy zarost.Przygarbił się, co było widać nawet gdy siedział.- Magnifico nie sprawia ci kłopotu, Ebling? Siedzi tu dzień i noc.- Nie, nie! Skądże znowu? Dlaczego miałby mi sprawiać kłopot? Siedzi cicho i nigdy mi nie przeszkadza.Czasem przynosi mi i odnosi filmy, wydaje się odgadywać moje myśli.Niech tu siedzi.- Dobrze, Ebling.ale czy on cię nie zastanawia? Czy słyszysz mnie? Nic cię w nim nie zastanawia?Przystawiła energicznie krzesło do jego krzesła i wpatrywała się w jego twarz tak intensywnie, jakby chciała wydobyć odpowiedź z jego oczu.Ebling Mis potrząsnął głową.- Nie.O co ci chodzi?- O to, że i pułkownik Pritcher, i ty utrzymujecie, że Muł potrafi manipulować ludzkimi uczuciami.Jesteś pewien, że to prawda? Czy Magnifico nie przeczy tej teorii?Nie usłyszała żadnej odpowiedzi.Z trudem powstrzymała się, aby nie potrząsnąć psychologiem.- Co się z tobą dzieje, Ebling? Magnifico był błaznem Muła.Dlaczego Muł nie wzbudził w nim wiary i miłości do siebie? Dlaczego on jeden jedyny ze wszystkich, którzy zetknęli się z Mułem, tak go nienawidzi?- Ależ.ależ Muł ustawił jego uczucia.Oczywiście, Bay! - W miarę jak mówił, wydawał się być coraz bardziej pewny swoich słów.- Myślisz, że Muł traktuje swego błazna tak samo jak swoich generałów? Od nich potrzebuje wiary i wierności, ale od błazna tylko lęku.Czy nigdy nie zauważyłaś, że ten ustawiczny stan lęku, w którym żyje Magnifico, jest patologiczny? Myślisz, że to naturalne i normalne, że istota ludzka jest cały czas tak przerażona jak on? Taki lęk staje się komiczny.Taki prawdopodobnie wydawał się Mułowi, a przy okazji był mu na rękę, gdyż dzięki temu nie zorientowaliśmy się wcześniej w czym mógłby nam pomóc Magnifico.To znaczy, że informacje Magnifica o Mule były nieprawdziwe? - spytała Bayta.- Były mylące.Były zabarwione patologicznym lękiem.Muł nie jest, jak myśli Magnifico, żadnym olbrzymem.Bardziej prawdopodobne jest to, że poza swoimi niezwykłymi zdolnościami psychicznymi jest zwyczajnym człowiekiem.Ale jeśli podobało mu się być supermanem w oczach biednego Magnifica.- psycholog wzruszył ramionami.- W każdym razie informacje Magnifica nie są już ważne.- A co jest wobec tego ważne?Ale Mis, zamiast odpowiedzi, strząsnął jej rękę i wrócił do projektora.- Co jest wobec tego ważne? - powtórzyła.- Druga Fundacja? Psycholog zerknął na nią.- Czyżbym ci już coś o tym mówił? Nie przypominam sobie tego.Jeszcze nie jestem gotów.Co ci powiedziałem?- Nic! - odparła Bayta gwałtownie.- Na Galaktykę, nic mi nie powiedziałeś, ale chciałabym, żebyś to wreszcie zrobił, bo jestem już śmiertelnie zmęczona.Kiedy to się skończy?Ebling Mis popatrzył na nią uważnie i powiedział ze smutkiem:- No, moja.moja kochana, nie chciałem cię urazić.Czasami zapominam.kto jest moim przyjacielem.Czasami wydaje mi się, że nie wolno mi mówić o tym wszystkim.Trzeba utrzymać to w tajemnicy - przed Mułem, nie przed tobą, moja droga - pogładził ją przyjaźnie po ramieniu.- Co z tą Drugą Fundacją? - spytała.Głos Misa przeszedł od razu w cichy szept.- Wiesz jak starannie Seldon ukrył wszystkie ślady? Sprawozdania ze Zjazdu Psychologów nic by mi nie dały, gdybym, zaledwie miesiąc temu, nie doznał dziwnego olśnienia.Nawet teraz wydaje mi się, że to zbyt niepewne.Referaty przedstawione na zjeździe często nie mają ze sobą związku, a zawsze są niejasne.Wiele razy zastanawiałem się czy sami uczestnicy zjazdu wiedzieli dokładnie, o co chodzi Seldonowi.Czasem myślę, że ten zjazd był dla Seldona tylko olbrzymią fasadą, za którą on sam, w pojedynkę, wzniósł gmach.- Obu Fundacji? - wtrąciła niecierpliwie Bayta.- Drugiej Fundacji! Z naszą Fundacją sprawa była prosta.Ale o Drugiej Fundacji wiadomo tylko jak się nazywała.Wymienia się jej nazwę, ale jeśli są tam jakieś konkretne informacje o niej, to są one głęboko ukryte we wzorach matematycznych.Jest wiele rzeczy, których nadal ni w ząb nie rozumiem, ale od siedmiu dni te okruchy informacji, które udało mi się zebrać, zaczynają się układać w pewien, co prawda mglisty, obraz.Fundacja Numer Jeden była światem naukowców zajmujących się materią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]