[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcieli jÄ… uspokoić, bÅ‚agali jÄ….% No już, raz, dwa, nie chcecie siÄ™ wynosić?.W takim razie patrzcie, mam goÅ›cia.GwaÅ‚townym gestem otwarÅ‚a drzwi na rozcież.Wówczas dwaj mężczyzni ujrzeli w roz-grzebanym łóżku Fontana.Nie spodziewaÅ‚ siÄ™, że bÄ™dzie tak pokazywany.Ze swÄ… ciemnÄ…skórÄ… wyglÄ…daÅ‚ jak kozioÅ‚ tarzajÄ…cy siÄ™ wÅ›ród pomiÄ™tych koronek.Nogi miaÅ‚ zadarte do góry,koszulÄ™ podkasanÄ….Lecz, przywykÅ‚y do niespodzianek scenicznych, wcale siÄ™ nie zmieszaÅ‚.OchÅ‚onÄ…wszy po nagÅ‚ym zaskoczeniu, zaczÄ…Å‚ ratować sytuacjÄ™ komicznÄ… mimikÄ…, by wybrnąćjakoÅ› z kÅ‚opotliwej sytuacji; udaÅ‚ królika, jak to nazywaÅ‚, wysuwajÄ…c usta, marszczÄ…c nos iruszajÄ…c przy tym caÅ‚Ä… gÄ™bÄ….Na twarzy tego lubieżnego fauna malowaÅ‚a siÄ™ rozpusta.To wÅ‚a-Å›nie po Fontana chodziÅ‚a Nana od tygodnia do teatru  Varietes , zadurzona w nim bez pamiÄ™-ci, jak to siÄ™ zdarza loretkom lubujÄ…cym siÄ™ w wykrzywionych grymasem, szpetnych gÄ™bachkomików.% ProszÄ™! % rzekÅ‚a pokazujÄ…c go gestem tragiczki.Muffat, który znosiÅ‚ wszystko potulnie, oburzyÅ‚ siÄ™ na ten afront.% Ladacznica! % wyjÄ…kaÅ‚.Nana, która już byÅ‚a w sypialni, wróciÅ‚a, bo chciaÅ‚a mieć ostatnie sÅ‚owo.% No to co, że ladacznica! A twoja żona?WyszÅ‚a, trzasnęła drzwiami i gÅ‚oÅ›no zamknęła zasuwÄ™.Dwaj mężczyzni spojrzeli na siebiew milczeniu.WÅ‚aÅ›nie weszÅ‚a Zoè; nie zÅ‚ajaÅ‚a ich, lecz mówiÅ‚a bardzo rozsÄ…dnie.Jako osobamÄ…dra uważaÅ‚a, że pani za wiele naplotÅ‚a.Ale jednak stawaÅ‚a w jej obronie.Nana z tym ka-botynem dÅ‚ugo nie wytrzyma; niech poczekajÄ…, aż jej przejdzie ten szaÅ‚.Dwaj mężczyzni wy-szli bez sÅ‚owa.Gdy znalezli siÄ™ na trotuarze, przejÄ™ci braterskimi uczuciami, w milczeniuuÅ›cisnÄ™li sobie dÅ‚onie.I poszli każdy w swojÄ… stronÄ™, powłóczÄ…c nogami.Skoro Muffat wróciÅ‚ wreszcie do paÅ‚acu przy ulicy Miromesnil, żona też wÅ‚aÅ›nie nadcho-dziÅ‚a.Spotkali siÄ™ na schodach, gdzie ciemne Å›ciany przejmowaÅ‚y ich dreszczem.PodnieÅ›liwzrok i spojrzeli na siebie.Hrabia byÅ‚ jeszcze w zabÅ‚oconym ubraniu, przerażajÄ…co blady, jakczÅ‚owiek, który wÅ‚aÅ›nie popeÅ‚niÅ‚ coÅ› zÅ‚ego.Hrabina, jakby zmordowana nocÄ… spÄ™dzonÄ… wpociÄ…gu, spaÅ‚a na stojÄ…co, rozczochrana i z posiniaÅ‚ymi powiekami.108 VIIINana i Fontan urzÄ…dzali oblewanie swego mieszkanka na czwartym piÄ™trze przy ulicy Veronna Montmartrze, gdzie wprowadzili siÄ™ przed trzema dniami.Zaprosili kilku przyjaciół naplacek migdaÅ‚owy w Å›wiÄ™to Trzech Króli.Wszystko to staÅ‚o siÄ™ nagle.Nie zastanawiali siÄ™ dÅ‚ugo i zamieszkali razem w upojeniu mi-Å‚osnym miodowego miesiÄ…ca.Nazajutrz po swoim Å›licznym wybryku, gdy tak bez ogródekwyrzuciÅ‚a za drzwi hrabiego i bankiera, Nana poczuÅ‚a, że traci grunt pod nogami.W mig oce-niÅ‚a sytuacjÄ™: niebawem wpadnÄ… do jej przedpokoju wierzyciele, zacznÄ… siÄ™ wtrÄ…cać do jejspraw sercowych, powiedzÄ…, że wszystko trzeba sprzedać, jeÅ›li nie zachowa siÄ™ rozsÄ…dnie.RozpocznÄ… siÄ™ kłótnie i zawracanie gÅ‚owy bez koÅ„ca, gdy bÄ™dzie chciaÅ‚a wydrzeć chociażparÄ™ mebli.WolaÅ‚a wiÄ™c wszystko rzucić.ZresztÄ… sprzykrzyÅ‚o siÄ™ jej to mieszkanie przy bul-warze Haussmanna.Nie miaÅ‚y sensu jego wielkie, zÅ‚ocone pokoje.W przypÅ‚ywie czuÅ‚oÅ›ci dlaFontana marzyÅ‚a o Å‚adnym, jasnym pokoju, wspominajÄ…c swój dawny ideaÅ‚ kwiaciarki, gdyszczytem jej pragnieÅ„ byÅ‚a palisandrowa szafa z lustrem i łóżko przykryte niebieskim rypsem.W ciÄ…gu dwóch dni sprzedaÅ‚a, co mogÅ‚a, z bibelotów i biżuterii.Zniknęła zabierajÄ…c okoÅ‚odziesiÄ™ciu tysiÄ™cy franków i nie mówiÄ…c sÅ‚owa konsjerżce.DaÅ‚a nura bez Å›ladu, żeby męż-czyzni nie mogli jej przeÅ›ladować.Fontan byÅ‚ bardzo miÅ‚y, bo zgadzaÅ‚ siÄ™ na wszystko.Po-stÄ™powaÅ‚ nawet jak naprawdÄ™ dobry kolega.MiaÅ‚ prawie siedem tysiÄ™cy franków, które chÄ™t-nie poÅ‚Ä…czyÅ‚ z dziesiÄ™cioma tysiÄ…cami mÅ‚odej kobiety, choć pomawiano go o skÄ…pstwo.Tasuma wydaÅ‚a siÄ™ im solidnÄ… podstawÄ… gospodarstwa.RozpoczÄ™li wiÄ™c wspólne życie, czerpiÄ…cż uciuÅ‚anych groszy poÅ‚Ä…czonych we wspólnej kasie.WynajÄ™li i umeblowali dwa pokoje przyulicy Veron, dzielÄ…c siÄ™ wszystkim jak starzy przyjaciele.Na poczÄ…tku byÅ‚o naprawdÄ™ roz-kosznie.W wieczór Trzech Króli pani Lerat przyszÅ‚a pierwsza z Ludwisiem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •