[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niespodziewany atak spotkał się natychmiast znawałnicą ognia z luf laserowych działek, ale Luke nie zamierzał podjąć walki.Wycofał swójX-skrzydłowiec z wypalonego otworu i zanurkował.- Przerwać atak! - rozkazał.Przeleciał pod brzuchem ogromnego krą\ownika i wystrzelił świecą po drugiejstronie.Zmusił pilotów nadlatujących koralowych skoczków do zwolnienia, w obawie, aby X-skrzydłowce nie zaatakowały ich od tyłu.Pozbawieni yammoska, który koordynował ichpoczynania, yuuzhańscy piloci sprawiali wra\enie zdezorientowanych.Niektórzy przelecieli zpełną prędkością nad kadłubem, a inni pod brzuchem cię\kiego krą\ownika.Większośćjednak zastopowała nieporadnie po drugiej stronie.Luke westchnął w duchu z wielką ulgą i włączył komunikator.- Poszukajmy Wedge a - powiedział.- Musimy uzupełnić zapasy paliwa i amunicji.-.i powrócić do walki - dodała Saba.Sprawiała wra\enie raczej rozgorączkowanejni\ zdecydowanej.- Dla wszystkich pozostaje wcią\ jeszcze całe mnóstwo Yuuzhan Vongów. ROZDZIAA46Jadali ju\ w \yciu gorsze paskudztwa, w rodzaju kwaśnych grzybów porastającychściany kopalń ryllu, do których zapędziła ich Nolaa Tarkona, Jacen wiedział więc, \e to nie zpowodu delikatnego podniebienia przez gardło jego siostry nie mo\e przejść pozbawionasmaku papka, którą Alema kazała przyrządzić przera\onej yuuzhańskiej gospodyni.Niezawiniła tu tak\e nagląca sytuacja.Członkowie oddziału specjalnego ukrywali się naobrze\ach osiedla mieszkaniowego, w jednopokojowym mieszkaniu w samym sercuuszkodzonego światostatku.Czekając, a\ powróci Tesar z informacjami o nowej kryjówcekrólowej voxynów, starali się nie rzucać nikomu w oczy.Od czasu bitwy w grashalu, kiedypo zawaleniu sklepienia budowli zdołali uciec w głąb światostatku, nie widzieli \adnego śladuNoma Anora ani jego wojowników.Jacen zaczerpnął niewielką czarką porcję papki z ogromnej misy w kształcie muszlimał\a i wcisnął naczynie w dłoń siostry.- Ja te\ nie mam apetytu, ale musisz coś zjeść, \ebyś nie straciła siły.Jaina cisnęła czarkę z papką o porośniętą bioluminescencyjnym mchem ścianępomieszczenia.Siedząca w kącie prosta yuuzhańska robotnica, która dzięki pozbawionejtatua\u nieoszpeconej twarzy sprawiała wra\enie niemal urodziwej, skuliła się, jakby młodakobieta rzuciła w niąnaczyniem.Kiedy porosty przyswoiły zawarte w papce od\ywczesubstancje, rozjarzyły się intensywniejszym blaskiem, ale nikt nie odezwał się ani słowem.Jacen wyczuwał, \e siostrę dręczy gniew i wyrzuty sumienia.Jego emocje tak bardzoprzeplatały się z uczuciami Jainy, \e tylko z trudem odró\niał jedne od drugich.Obojeodczuwali w sercu bezbrze\ną pustkę, która ju\ nigdy nie miała się wypełnić.Jacenuświadamiał sobie, \e ta pustka działa jak ziejąca w poszyciu kadłuba gwiezdnego statkuogromna szczelina, przez którą ulatuje w pró\nię esencja \ycia.Poło\ył dłoń na kolanie Jainy.Miał nadzieję, \e dotyk jego palców podziała na niąjak kotwica.- Nie mo\emy się poddać - powiedział.- Musimy uśmiercić tę królową.Jaina uniosła głowę.W jej niewidzących oczach zapłonęły w końcu maleńkie iskierkiświadomości.- Pozostawiłeś go na pastwę Yuuzhan Vongów! - powiedziała oskar\ycielskim tonem.- Nie mieliśmy innego wyjścia - odparł cicho Jacen, jakby zgadzał się z jejoskar\eniem.Mimo \e tak\e odczuwał straszliwą pustkę, wolał, aby siostra wyładowała swój gniew na nim, ni\ uginała się pod brzemieniem wyrzutów sumienia.- Roili się wokół niegoniczym rozwścieczone piranio\uki.Sama widziałaś.Jaina strąciła jego dłoń z kolana.- Przekazał ci dowództwo, a ty zostawiłeś go na pastwę Yuuzhan Vongów -powtórzyła trochę spokojniej.Jacen zachował milczenie.Domyślał się, \e słowa siostry są podyktowane wyrzutamisumienia, obawiał się jednak, \e gdyby spróbował odpowiedzieć, nie zdołałby powstrzymaćsię przed odrzuceniem jej oskar\enia.- Jacen nie zasługuje, \ebyś go obwiniała - odezwała się Tenel Ka.Młodawojowniczka siedziała wyprostowana pod przeciwległą ścianą niewielkiego pomieszczenia.Jak zwykle, skrzy\owała nogi i oparła plecy o koralową ścianę.- Wszyscy słyszeliśmywyraznie jego rozkaz i wiemy, dlaczego go wydał - ciągnęła.- Gdybyśmy go nie wykonali,zniewa\ylibyśmy pamięć Anakina i umniejszylibyśmy znaczenie jego poświęcenia.- Nie wtrącaj się, Tenel Ka - rzekła Jaina.- Nie masz najmniejszego pojęcia, o czymmówisz.Pod względem głębi uczuć przewy\sza cię zwykły ronto.Szybkość, z jaką młoda wojowniczka wyprostowała nogi, zerwała się i obeszła niskistół, najlepiej świadczyła, jak bardzo Jaina się myli.Jacenowi zdawało się przez chwilę, \eHapanka uderzy jego siostrę w twarz, ale Tenel Ka tylko stanęła przed nią i spiorunowała jągniewnym spojrzeniem.Patrzyła tak dopóty, dopóki Jaina nie straciła resztek pewności siebiei nie odwróciła głowy.Dopiero wtedy z oczu Tenel Ka znikły błyskawice gniewu.- Wszyscy odczuwamy smutek po jego śmierci, Jaino - powiedziała.- Twój brat tak\e.Z jej tonu trudno było odgadnąć, czy te słowa miały oznaczać chęć pojednania, czymo\e wręcz przeciwnie, oskar\enie, ale po ich usłyszeniu Jaina tak\e zerwała się na równenogi.Jacen chciał jej podać rękę, ale okazało się to niepotrzebne.Między obie młode kobietywślizgnął się błyskawicznie Zekk, jakby chciał przechwycić wszystkie ewentualne ciosy.-I co to pomo\e? - zapytał, zwracając się bardziej do Tenel Ka ni\ Jainy.- Uspokójciesię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •