[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zamierzał poświęcać swoich ludzi ani koni i juków przepływając Visulę, która o tej porze roku silnym nurtem niosła wezbrane i czarne od mułu wody.Po raz pierwszy przydali mu się na coś zwiadowcy Herima.Przynieśli wieść, że o dwa dni drogi jest bród na rzece, czynny niestety tylko w porze niskiego stanu wody.Obok brodu, na skarpie, stał jednak Wysoki Gród ze starostą imieniem Psarz.Jak wszyscy na Mazowii płacił daninę Miastu Kobiet, w zamian pozostawiały go one w spokoju, dając możliwość zarabiania przy przeprawie.Tak oto w cztery dni później stu żołnierzy Dagona dążyło lewym brzegiem rzeki Visuli ku rzece Buck.Pogoda wciąż była ciepła, mglista, konie żywiły się jeszcze trawą na łąkach.Później jednak zaczęły padać deszcze, a w porze zimowego przesilenia słońca nastał mróz i zaczął sypać śnieg.Wskazano im bród na rzece Narew, ale przeszli już ją po lodzie.Od tej chwili znaleźli się w kraju nękanym przez Mardów, którzy o pięć dni drogi stąd na wschód mieli swój obóz.Grody zastali spalone, a ludność żyła w ziemiankach po lasach.Ocalały tylko niektóre wioski dobrze ukryte w puszczy.Przyszedł miesiąc Styczeń i silne mrozy.Spadł głęboki śnieg.W jednej z ocalałych wiosek Mazowian, płacąc dobrze za schronienie oraz możność nocowania po chatach, za paszę dla koni i jedzenie dla wojowników, postanowił Dago zatrzymać swoje wojsko.Na oczach całej wioski dwóch swoich zbrojnych kazał powiesić na gałęziach drzewa za to, że gwałcili kobiety i jednemu z kmieci zabili barana.W ten sposób wielu ludzi, kryjących się w puszczy przed Mardami uwierzyło, że mają u siebie człowieka, który naprawdę wziął ich w swoje piastowanie i nie pozwoli czynić krzywdy.To od nich dowiedział się Dago, gdzie jest obóz Mardów, jak został zbudowany i w jaki sposób oni go pilnują.Na trzech tabliczkach woskowych zapisał Herim wieści o Mardach, ale dla Dagona najważniejsza stała się jedna informacja: tylko kilkanaście koni dla wodza i jego najbliższych mieli Mardowie wewnątrz swego obozu.Pozostałych sześćset koni (bo tyleż ich posiadali Mardowie pod siodła i do wozów) trzymali na rozległej polanie leśnej, ogrodziwszy tę polanę żerdziami.Pilnowało koni dwudziestu wojowników, mieszkających w trzech namiotach.Oni też strzegli stogów siana, jakie Mardowie zgromadzili dla zwierząt na czas zimy.Dago, Herim, Zyfika, Awdaniec i Pałuka oraz rodzina wioskowego starosty mieszkali w obszernej chacie, gdzie od pieca buchało gorąco.Spali na drewnianych narach, jeden obok drugiego.Zyfika spała przy ścianie odgrodzona od Herima i innych ciałem Dagona.- Proszę cię, panie - powiedziała do Dagona.- Nawet przez sen nie próbuj mnie dotknąć, gdyż zawsze śpię z dłonią na nożu.Ale ani pierwszej, ani drugiej nocy nie zmrużył oka dręczony pożądaniem, jakie budził w nim zapach kobiety leżącej blisko niego.W dzień chodził niewyspany i podrażniony, właśnie wtedy kazał powiesić dwóch zbrojnych za gwałt na kobietach Mazowian.Czy mieli większe prawa od niego, który musiał powściągać swoje pragnienie kobiety?Na trzecią noc zabrał z izby bobrową pelerynę i poszedł spać na szczyt ogromnego stogu z sianem.Był mróz, ale w futrze było ciepło i czuł się szczęśliwy widząc nad sobą czyste nocne niebo i swoją gwiazdę Zwierzęcą, która o tej porze wschodziła bardzo wcześnie.Rankiem, gdy nagi do pasa mył się przy studni z żurawiem, przyszła do niego Zyfika, gniewna, z podkrążonymi od niewyspania oczami.- Odszedłeś, panie, i ogarnął mnie strach - wyznała.- Nie spałam całą noc, gdyż każdy ruch kogoś w izbie kazał mi chwytać za nóż.Gdzie byłeś tej nocy?- To nie twoja wina, Zyfiko, że pachniesz futrem jak moja opiekunka i pierwsza kochanka, olbrzymka Zely.Przy tobie nie mogę jednak zasnąć, gdyż opadają mnie wspomnienia o moich najszczęśliwszych dniach.Leżałem na szczycie brogu z sianem, modląc się do gwiazdy Zwierzęcej, aby dała mi zwycięstwo nad Mardami.- Będę też spała na brogu, ponieważ przyrzekłeś mi bezpieczeństwo - dumnie odparła Zyfika.- Tylko przy tobie czuję się bezpiecznie.Stało się jednak inaczej.Zaraz po śniadaniu postanowił wraz z Zyfiką udać się w stronę Mardów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]