[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciałam, by moja przyszłość stała się ich przyszłością.Zatrzymałam się w ogrodzie obok domu, gdzie kiedyś mieszkał komendant Piscov.Pozbawiona opieki roślinność utworzyła gąszcz, który już dawno temu zatarł ostatni ślad grządek.Słabsze rośliny zginęły, lecz te bardziej oporne i żywotniejsze rozrosły się bujnie.Walczyły o życie i właśnie ich widok pomógł mi zrozumieć, co się ze mną działo.Było tu pięknie i spokojnie.Pragnęłam zostać w tym miejscu i zapomnieć o wszystkim, co znajdowało się za na wpół uchyloną furtką.Obudził mnie metaliczny brzęk.Zaskoczona, w pierwszej chwili pomyślałam, że to jeden z pięciu adoratorów podążył moim śladem.Ujrzałam Jortha.Ubrany był w mundur z zapasów znajdujących się w magazynie.Jego buty, zaopatrzone w magnetyczne podeszwy, postukiwały miarowo, kiedy szedł.Tunikę miał rozpiętą, a ręce czerwone od szorowania, które zmyło ostatnie ślady pracy, jaką wykonywał.- Zobaczyłem cię z pokładu statku - powiedział takim tonem, jakby miał mi coś do zarzucenia.- Jest gotowy do startu.- Będą bardzo podnieceni.- Nic jeszcze nie wiedzą.Myślą, że skończę dopiero za dzień lub dwa…- Dlaczego?Nie odpowiedział.Zamiast tego podszedł do mnie.Jego świeżo umyte dłonie zacisnęły się na moich ramionach wystarczająco mocno, by mnie to zabolało.A jednak z radością powitałam ten uścisk.A potem przyciągnął mnie do siebie, bardzo blisko.I spojrzał mi prosto w oczy, a ja wiedziałam, że nie potrzebujemy już żadnych słów, że tego właśnie chciałam i potrzebowałam.- Polecisz.To nie było pytanie, lecz ja odpowiedziałam tak, jakby je zadał.- Tak! - A potem dodałam: - Kiedy?- Zaraz.Statek jest w pełni zaopatrzony.Cury mi pomógł.- Myśli, że weźmiesz go z sobą.Kosgro potrząsnął głową.- Nic mu nie obiecywałem.Mogę zabrać stąd tylko jedną osobę.Wezmę ze sobą ich posłanie.A to i tak bym zrobił.Kildo, nie wiem, co nas tam czeka.Jeśli znajdziemy się w absolutnym chaosie, tak jak przypuszcza to Weygil, nasza sytuacja okaże się o wiele gorsza niż cokolwiek, co sobie wyobrażasz.- Po pobycie w szarym świecie nic nie może być gorsze.- Musimy zostawić tu dzieci.- Wiem.Ale one dokonały własnych wyborów.Oomark jest tutaj szczęśliwy.Myślę, że Bartare też się zaaklimatyzuje.Ta upiorna Pani, która kusiła ją do innego życia, zniknęła.- A ty znalazłaś towarzysza - choć może nie tak upiornego.Będę cię kusił…Dotknęłam palcami jego ust.- Nie musisz namawiać mnie do niczego! Ja też dokonałam wyboru.Gdzie tylko pójdziesz, ruszę twoim śladem, nawet tam, gdzie kończą się wszystkie gwiazdy!Przemknęliśmy przez martwe miasto do statku i Jorth zabrał mnie do jedynego domu, jaki kiedykolwiek posiadał; odtąd był to również mój własny dom.Z radością zamieniłam bezpieczne życie na Dylanie na to, co czekało na nas wśród gwiazd.* * *[1] Skrót od extrasensory perception (postrzeganie pozazmysłowe)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]