[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.15Wiatr podniósł się w niedzielę 6 maja.Kiedy d'Aspre zamknął także drogi prowadzące doFlorencji i na południe, opuścić Livorno można już było tylko drogą morską, więc statki, którezakotwiczyły nocą w porcie, zaczęły się wypełniać uciekinierami.Statki francuskie, angielskie,rosyjskie, amerykańskie, które po skandalicznie zawyżonych cenach wynajmowały kabiny,hamaki i kuszetki.Zapewniały azyl polityczny, a za podwójną cenę prawo do opuszczenia kraju.W istocie w tym momencie sytuacja wymknęła się całkowicie spod kontroli, a durnie rozpaleniodmową Guarducciego na austriackie ultimatum nie pozwolili ocalić tego, co jeszcze dałoby sięocalić.Opat Zacchi i ojciec Meloni zawłaszczyli na przykład koła parafialne.Zmienili je wchaotyczne Komitety Obrony, których hasłem było: Lepiej umrzeć, niż się poddać , awysadzony z siodła don Maggini przejął kontrolę przy wtórze krzyku: Będziemy się bić doostatniego naboju!.W Bandiera del Popolo Stefano Cipri wydrukował wielkimi literami: Biada tym, którzy się poddają, biada tym, którzy uciekają!.Giovanni La Cecilia przebił go w Corriere Livornese dumnym: Nie boimy się niczego, zwyciężymy!.Wojowniczość wśródofiar demagogii sięgnęła takiego poziomu, że uczciwy Bartelloni oburzył się.Wygłosiłprzemówienie, w którym powiedział: Ludzie, ten, kto się niczego nie boi, jest głupcem, ktowierzy, że możemy wygrać, jest naiwny.Tutaj nie chodzi o nieodczuwanie strachu czy ozwycięstwo, tylko o to, by nie utracić twarzy.Spuścić spodnie teraz, gdy odrzuciliśmy ultimatum,byłoby hańbą, blamażem i utratą honoru.Przestańmy gadać głupoty i bądzmy gotowi bronić się,jak długo się da.Potem, we wtorek rano, konsulowie różnych krajów udali się do Pizy poprosićd'Asprego, by nie bombardował rezydencji cudzoziemców.Zarówno Guarducci, jak i Bartellonizmienili zdanie i dołączyli do konsulów pięciu delegatów z zadaniem rozpoczęcia negocjacji.Wewtorek wieczorem pięciu posłańców wróciło z odpowiedzią d'Asprego.%7ładnych negocjacji.Albopoddadzą się bezwarunkowo, albo o siódmej rano w czwartek 10 maja wojska austriackiezaatakują.W środę rano obaj zdecydowali się zaakceptować ultimatum, biskup Livorno,monsignor Gavi, wskoczył do karety, by pojechać do Pizy i poinformować o tym nieprzyjaciół,ale przy Porta San Marco rzesze głupców zatrzymały biskupa.Pobili go, uwięzili i& nie liczącDemiego, kto zwinął się pierwszy? Giovanni La Cecilia, ten sam od Nie boimy się niczego,zwyciężymy!.Kto uciekł po nim? Stefano Cipri, ten od Biada tym, którzy się poddają, biadatym, którzy uciekają!.Kto uciekł trzeci i czwarty? Opat Zacchi i ojciec Meloni, ci od Lepiejumrzeć, niż się poddać.Wraz z nimi prawie wszyscy więksi i mniejsi dygnitarze czerwonejrepubliki.Niemal wszyscy paladyni oporu do ostatniego tchu.Intelektualiści, dziennikarze.Uczniowie Mazziniego, Garibaldiego i Marksa.%7łeby zapewnić sobie miejsce na statkach, którepo skandalicznie wysokich cenach gwarantowały azyl i opuszczenie kraju, od niedzieli 6 majazałatwiali paszporty.Niektórzy postarali się nawet o listy polecające i o świadectwa lekarskie! Patriota Taki a Taki jest chory i wymaga leczenia za granicą.W środę zwinęli się już zresztąwszyscy, którzy mieli pieniądze, aby kupić sobie przewóz na jakiejkolwiek łajbie.O zmierzchuprzystań wypełniona była szalupami, łodziami, łódkami, łodziami płaskodennymi, barkamirybackimi, kutrami.Mała flotylla, która za trzy skudy od łebka gościła połowę Livorno.Nalądzie z obrońcami pozostali tylko najbiedniejsi z biednych.Wśród nich Gasparo i Teresa, odcięciw Salviano.A przy via San Carlo 15, nie ma potrzeby tego podkreślać, Tommaso i Maria Rosa.Nieszczęśliwa Maria Rosa z dzieckiem na ręku wychodziła co chwilę, aby szukać Giobatty, którynie odstępował Bartelloniego, a od chwili, gdy zniszczono pomnik, tym bardziej nie pamiętał oistnieniu swojej rodziny. Widzieliście mojego męża? Od pięciu dni nie przychodzi do domu, jużnie wiem, co robić, do jakich świętych się modlić.Obrońców było sześciuset, broni mieli tyle, co kot napłakał.Trochę starych karabinówskałkowych, niecelnych i wolnych w ładowaniu, trochę zardzewiałych szabli, kartacze, do tegotrzy stare działka, które strzelały od święta, i dwa żałosne działa pamiętające jeszcze czasyNapoleona.Jedno było przyśrubowane na platformie Nowej Cytadeli, drugie ruchome, więcprzesuwano je tu i tam.Oba były mało skuteczne z powodu defektu zasuwy.Co gorsza,dwudziestu pięciu tysiącom Austriaków z sześćdziesięcioma działami ciężkiej artylerii, setkamimozdzierzy, tysiącami pocisków rakietowych, na zewnętrznej linii obrony mogli przeciwstawićtylko starą wieżę Torre del Marzocco.Bastion położony na skałach północnego wybrzeża,obsadzony przez ośmiu niedoświadczonych strzelców.W samym mieście znajdowały się tylkofortyfikacje przygotowane w dzikim pośpiechu i często bez żadnego planu przez Guarducciego.Bezużyteczne barykady u wylotu głównych ulic, niepotrzebne okopy wykonane gdzie popadło,chwiejne pomosty bojowe na wewnętrznych murach.Poza tym fortyfikacje wzniesione w 1838roku tak, aby objąć również przedmieścia, były zbyt długie.Ciągnęły się od skraju portu podziewięciokilometrowym łuku i żeby zapewnić obronę całości, potrzeba by było dziesięciutysięcy ludzi.Sześciuset wystarczało zaledwie na obsadzenie miejsc, na których d'Aspre miałprzypuścić największy atak.Porta a Mare, to znaczy bramy południowej, prowadzącej dobasenów portowych i do wylotu via Grande.Porta Maremmana (zwanej także BarrieraMaremmana), czyli bramy południowo-wschodniej, prowadzącej do dzielnicy Salviano.PortaFiorentina (zwanej także Barriera Fiorentina), czyli bramy północno-wschodniej, strzegącej liniikolejowej i drogi z Livorno do Pizy.Giobatta stacjonował przy Porta San Marco wraz zBartellonim, i tam znalazła go wreszcie Maria Rosa, kiedy około północy po raz kolejny poszłago szukać z dzieckiem na ręku.Było to krótkie, chłodne spotkanie, w czasie którego onograniczył się do kilku rad i zaleceń, a ona przytakiwała potulna dobrze-dobrze.Potulna? Nie, toniewłaściwe słowo.Nieustraszona.I dodam: na placach naszej ojczyzny brakuje jeszcze jednegopomnika.Pomnika nie mniej zasadnego, nie mniej sprawiedliwego od tych, które powinniśmywznieść dla Rozczarowanego %7łołnierza, towarzysza i rywala Nieznanego %7łołnierza.Pomnikawszystkich kobiet, takich jak Maria Rosa.Nieustraszonych niewiast, które walczą na wojnachbez strzelby, uciekając pod gradem bomb z dzieckiem na ręku.Heroicznych żon, bohaterskichmatek, które wygrywają bitwy, walcząc samotnie z lękiem i udręką.Męczennic, którepozostawione samym sobie, odpowiadają dobrze-dobrze.Dobrze-dobrze& Zaatakują jutro rano.Ultimatum mówi, że o siódmej.W każdym razie zobaczymy ich zpomostów bojowych i zaraz przekażemy wiadomość.Was w mieście ostrzegą bijące dzwony. Dobrze& Przygotuj kosz z flaszką wody, kocem, prowiantem, i gdy tylko usłyszysz dzwony, chwyćgo i biegnij z Tommasem do portu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]