X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— I nie masz nic przeciw temu mężowi, o którym myśliksiążę?— Tylko to, że nie ja go wybrałam — odparła, zaciskającczerwone wargi.— Może się na niego zgodzisz, kiedy go zobaczysz.Nie byłbyto pierwszy raz — powiedział z namysłem Cadfael — żeinteligentny swat dobrze zestawił szale.— Dobrze czy źle — odpowiedziała, wstając zwestchnieniem — nie mam wyboru, muszę jechać.Mój ojciecjedzie ze mną, by mnie pilnować, a kanonik Morgant, który jestsurowy niczym sam biskup, jedzie z nami, by pilnować nasobojga.Niech się zdarzy byle skandal, a żegnajcie awanse przyGilbercie.Mogłabym go znisaczyć, gdybym chciała.—Zamyśliła się nad czymś, co nigdy by się nie zdarzyło, mimojejgniewu i pogardy.Wychodząc, obróciła się w drzwiach, bydodać: — Mogę dobrze żyć bez niego.Prędzej czy późniejwyszłabym za mąż.Czy wiecie, co mnie najbardziej złości?To, że on mnie oddaje tak lekką ręką i jest wdzięczny, że sięmnie pozbywa.Zgodnie z obietnicą, kanonik Meirion przyszedł po nich,kiedy krzątanina na dziedzińcu uspokoiła się.Robotybudowlane przerwano do następnego dnia, przygotowania dowieczornej uczty zakończono, mała armia służących zajęła swestanowiska,a domownicy, od książąt po koniuszych, zgromadzili się wwielkiej sali.Swiatłodnia było jeszcze jasne, ale łagodniało jużw złocistej ciszy przed zachodem słońca.Ubrany już do uczty kanonik był odświeżony i nieskazitelnyw prostocie stroju podkreślającej surowość jego urzędu, byćmoże z rozmysłem, by zatrzeć w pamięci wszystkie te lata,kiedy był żonaty.Dawno temu, w epoce świętych, żądano odwszystkich celtyckich księży, by żyłi w celibacie.Czyniono torównie zdecydowanie, jak czynił to biskup Gilbert, całastruktura kościoła celtyckiego zbudowana była bowiem naideale zakonnym, a odejście od takiej przeszłości było zejściemz drogi do świętości.Wspomnienia tamtych czasów zanikłyjednak i obecnie na pomysł przywrócenia tamtego ideałureagowano z takim samym oburzeniem, jak kiedyś na jegostopniowe porzucanie.Przez całe stulecia księża żyli tu jakoporządni żonaci ludzie i zakładali rodziny tak samo jak ichparafianie.Nawet w odległych zakątkach Anglii żyło wciążwielu skromnych żonatych księży i z pewnością nikt nie myślało nich źle.W Walii nie było niczym niezwykłym, że syn szedłw ślady rodzica, przejmując parafię.Gorzej, że synowiebiskupów uważali za swoje prawo dziedziczenie po noszącychmitry ojcach, jak gdyby najwyższe urzędy kościelne zamieniłysię w dziedziczne lenna.Teraz zaś zjawił się ten obcy,narzucony z zewnątrz biskup, by potępić ten obyczaj jakoohydny grzech i oczyścić swą diecezję z wszystkich księżynieżyjących w celibacie.Utalentowany i imponujący postawą mąż, który przybył, byich wezwać do wsparcia jego pana, nie miał zamiaru znosićponiżania, bo choć w porę pochował żonę, samo istnienie córkirodziło wątpliwości.Nie miał nic przeciw tej dziewczynie.Wyposaży ją, ale wyda za mąż gdzie indziej.Co z oczu, to zmyśli.Żeby oddać mu sprawiedliwość, nie miał oporów w dążeniudo celu.Zamierzał wykorzystać tych dwóch mnichów i ichmisję, by przypodobać się swemu biskupowi.— Właśnie siadajądo stołu.Będą milczeć, dopóki książęta ibiskup nie zajmą miejsc.Zadbałem o miejsca dla was przywysokim stole, gdzie będziecie widziani i słyszani przezwszystkich.Trzeba mu też przyznać, że nie okazał rozczarowania anilekceważenia na widok drobnej postaci brata Marka, prostegohabitu benedyktyna ani prostoty jego zachowania.Skinąłnawet z uznaniem głową, gdy Marek wziął iluminowany listRogera de Clintona i rzeźbioną szkatułkę z krzyżem.Następnieudali się przez dziedziniec do drzwi biskupiego hallu.Powietrze wewnątrz przepełniała woń świeżego drewna iżywicznego dymu pochodni.Stłumiony pomruk głosów przyniższych stołach ucichł, gdy weszli prowadzeni przez kanonikaMeiriona.Twarze za wysokim stołem na drugim końcu hallu,rozjaśnione blaskiem pochodni, wpatrywały się z uwagą w tęmałą procesję zbliżającą się do wolnej przestrzeni przedpodwyższeniem.Biskup siedział pośrodku, książęta po jegobokach, a pozostali klerycyi walijscy rycerze z dworu Owaina pousadzani byli naprzemian.Wszystkie oczy utkwione były w drobnej,wyprostowanej postaci brata Marka, który szedł teraz sam, bokanonik usunął się na bok, a Cadfael pozostał kilka kroków ztyłu.— Panie mój, biskupie, oto jest diakon Marek z dworubiskupa Lichfield i Coventry, który prosi0 posłuchanie.— Serdecznie witamy wysłannika mojego kolegi z Lichfield— oświadczył formalny głos zza wysokiego stołu.Marek wygłosił swą krótką przemowę czystym, jasnymgłosem, z oczami utkwionymi w pociągłym, szczupłymobliczu przed sobą.Proste i sztywne stalowosiwe włosy podsklepieniem tonsury, długi wąski nos o rozszerzonychnozdrzach i dumnie zaciśnięte usta, których formalny uśmiechbył nieco nerwowy.— Panie mój, biskup Roger de Clinton polecił mi w jegoimieniu pozdrowić cię z uszanowaniem jako jego brata wChrystusie i sąsiada w służbie Kościołowi i życzyć ci długichlat owocnej pracy w tej diecezji Świętego Asafa.Przez mojeręce przesyła ci on z braterską miłością ten oto list i tęszkatułkę i prosi, byś je przyjął łaskawie.Wszystko to powtórzył zaraz Cadfael w dźwięcznej mowiewalijskiej, co wywołało pełne aprobaty poruszenie i pomrukjego rodaków pośród zgromadzonych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.