X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Nie… spalisz… mnie… ty…”Nie miał już marynarki ani koszuli.Jego tors stanowił poczerwieniałą masę.którą w dalszym ciągu lizały niewielkie, ale silnie buzujące języki ognia.Lecz wciąż miał przy sobie kluczyki od samochodu, które przywarły mu do skóry.Palcami, które nie miały innych zakończeń prócz kości, oderwał kluczyki od pokrytych pęcherzami warstw naskórka, pociągając za nimi jeszcze więcej skóry.Zawył bardziej z rozpaczy niż z bólu.— Nie spalisz mnie, sukinsynu! — wrzasnął.Wsadził kluczyk w stacyjkę buicka, przy czym drugi jego koniec przebił mu kiść dłoni, utkwiwszy dokładnie pomiędzy kośćmi jego palców.Ciągle krzycząc i buchając płomieniem, Houk obrócił rękę tak, że samochód zapalił.Szarpnął hamulec ręczny i ruszył od krawężnika w chmurze pyłu i liści eukaliptusa.Po przeciwnej stronie Paseo Delicias meksykański ogrodnik grabił trawnik przed domem.Odwrócił się z przerażeniem, gdy buick sierżanta Houka przemknął obok niego na oponach piszczących niczym chór z Tannhaüsera, z ognistą postacią na miejscu kierowcy.Ogrodnik padł na kolana i przeżegnał się.Wprowadzając buicka w następny zakręt, sierżant Houk wiedział, że jest już po wszystkim.Nogi miał wciąż w płomieniach, skalp cisnął go niczym czepek kąpielowy.Ból był już tak intensywny, że nie wiedział nawet, czy zdolny jest jeszcze go odczuwać, czy już nie.Było to tak, jak gdyby nie palił się, tylko był zżerany przez płomień.Przed sobą w górze krętej Paseo Delicias ujrzał posuwającą się z trudem ogromną biało–niebieską ciężarówkę.Oryginalne Części Samochodowe General Motors.„Dzięki Ci, Boże — pomyślał w duchu.— A więc wybaczyłeś mi mimo wszystko”.Za następnym wzniesieniem ujrzał szczyt zbliżającej się ciężarówki.Z całych sił nacisnął stopą pedał gazu i w szaleńczym pędzie skierował buicka na lewą stronę jezdni.Ujrzał przesuwające się obok drzewka cytrynowe niczym majaki ze snu.Ujrzał skały, krzaki, skrawek nieba — wszystko to przepływało obok niego, kołysząc się, spokojnie i jakoś zwyczajnie.Przypomniał sobie z dzieciństwa karuzelę w Disneylandzie, która unosiła się w górę i w dół, w dół i do góry.Lecz gdzieś na granicy świadomości opony w dalszym ciągu wyśpiewywały swój bezlitosny refren.Straszny i donośny jest twój gniew! Przybywasz niczym błyskawica!Otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz już w następnej chwili całą przednią szybę samochodu wypełniła chromowana, masywna osłona chłodnicy zbliżającej się ciężarówki.Buick i ciężarówka zderzyły się przy wzajemnej prędkości przekraczającej sto kilometrów na godzinę.Przód samochodu sierżanta Houka zanurkował pod przednim zderzakiem ciężarówki i cały buick zniknął pod jej podwoziem, jak gdyby nigdy nie istniał.Kierowca nawet nie miał czasu zatrąbić.Jednakże zaledwie w sekundę później, z odgłosem przypominającym zatrzaśnięcie się ogromnych wrót, eksplodował zbiornik paliwa buicka.Wybuch rozsadził korpus ciężarówki na dwie równe części i rozesłał we wszystkich kierunkach śmiercionośny grad części samochodowych.Wał korbowy firmy Caprice wpadł do szoferki, przebił oparcie fotela kierowcy, by z potwornym zgrzytnięciem wbić się ostatecznie w jego plecy w okolicy lędźwiowej.Zapasowy kapsel na felgę firmy Oldsmobile zaśpiewał w powietrzu i z nieziemską precyzją latającego talerza odciął głowę meksykańskiego ogrodnika, który był świadkiem płomiennego zjazdu sierżanta Houka ze wzgórza.Meksykanin zastygł w bezruchu, trzymając sierp w dłoni, jak gdyby nie umiał się zdecydować, czy ma się przewrócić, czy też nie.Wreszcie upadł na ziemię i począł polewać nagietki gęstym i lepkim strumieniem krwi.Nie przebrzmiały jeszcze echa eksplozji, odbite od dalekich zboczy górskich, ani ostatnie fragmenty strzaskanych części samochodowych nie powróciły z brzękiem na ziemię, kiedy Otto odwrócił się od kuchennego okna i rzucił Helmwige nikły uśmiech.— Wiesz, przez to wszystko robię się niecierpliwy.Mam coraz większą ochotę pokazać im, kto tu teraz będzie panem.— Powinieneś być ostrożniejszy — Helmwige odparła tonem, który miał mu uświadomić, iż nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia.— Słyszałaś, co powiedział.Nikt nie wie, że tu przyjechał, ani jego przełożeni, ani koledzy.Przybył tu dlatego, że nasz przyjaciel, Herr Denman, powiedział mu, gdzie ma się udać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.