[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez tysiące latnie otaczało nas nic poza kłamstwami, propagandą, okrucieństwem i podstępem.Czas zacząćjeszcze raz, lecz tym razem w odpowiedni sposób.Mężczyzna umilkł i kilka razy odetchnął; w jego płucach świstało.– No więc.– kontynuował po minucie.– Ci starzy filozofowie nie wiedzieli, corobią.Wykonali przyrząd, który potrafi przeciąć nawet najmniejszą cząsteczkę materii, iużywali go, by kraść cukierki.Nie mieli pojęcia, że zrobili jedyną we wszystkichwszechświatach broń, która może pokonać tyrana.Wszechmocnego.Boga.Zbuntowaneanioły przegrały walkę, ponieważ nie dysponowały takim narzędziem.Teraz jednak.– Nie pragnąłem go! Teraz też nie chcę! – krzyknął Will.– Jeśli pan go chce, niechpan weźmie! Nienawidzę go i tego, co mi zrobił.– Za późno, chłopcze.Nie masz wyboru, jesteś przecież strażnikiem.Nóż cię wybrał.I, co więcej, tamci wiedzą, że go masz.Jeśli nie użyjesz noża przeciwko nim, wydrą ci go zręki i zaatakują z jego pomocą nas wszystkich.– Dlaczego mam z nimi walczyć? Zbyt wiele razy walczyłem, nie mogę więcej,chciałbym.– Wygrałeś swoje walki?Will milczał.Wreszcie odparł:– Tak, przypuszczam, że tak.– Walczyłeś o nóż?– Tak, ale.– W takim razie jesteś wojownikiem.Tak, wojownikiem.Nie można się opieraćwłasnej naturze.Will wiedział, że mężczyzna mówi prawdę, nie miał jednak ochoty słuchać jego słów;brzmiały zbyt poważnie i przerażająco.Mężczyzna chyba to rozumiał, ponieważ odczekał, ażchłopiec zastanowi się chwilę, później podjął:– Istnieją dwie wielkie siły, które ścierają się ze sobą od początku czasu.Wydzierałysobie każdą cząstkę wiedzy, mądrości i przyzwoitości.Ci, którzy pragną, by ludzie wiedzieliwięcej, by byli mądrzejsi i silniejsi, stale walczą z przeciwnikami postępu, którym wystarczy,byśmy byli posłuszni, pokorni i ulegli.Walczą o każdy nowy przejaw naszej wolności.Obecnie te dwie siły stoją naprzeciw siebie, gotowe do bitwy.Jedni i drudzy pragną twojegonoża bardziej niż czegokolwiek na świecie.Musisz wybrać, chłopcze, po której stronie chceszstanąć.Obu nas przywiódł tu los – ty masz nóż, ja muszę ci przekazać te informacje.– Nie! Pan się myli! – krzyczał Will.– Nie szukałem niczego takiego! Wcale tego niechciałem!– Może i tak, niestety nóż wybrał ciebie – oświadczył mężczyzna z ciemności.– Ale co mam zrobić?Wtedy Stanislaus Grumman, Jopari, John Parry zawahał się, pamiętał bowiem oprzysiędze, którą dał Lee Scoresby’emu.Zawahał się, zanim ją złamał, musiał jednak tozrobić.– Pójdziesz do Lorda Asriela – odrzekł – i powiesz mu, że przysłał cię StanislausGrumman i że masz niezbędną broń.Musisz wykonać to zadanie.Porzuć wszystkie innesprawy, niezależnie od tego, jak bardzo wydają ci się ważne.Idź i zrób, jak mówię.Pojawi sięktoś, kto cię poprowadzi – noc pełna jest aniołów.Teraz twoja rana się zagoi.Poczekaj.Zanim odejdziesz, chcę ci się dobrze przyjrzeć.Pomacał wokół siebie, a gdy znalazł torbę, coś z niej wyjął, po czym odwinął z ceratypudełko zapałek; od pierwszej zapalił małą cynową latarnię.W jej świetle, zanim zalał jądeszcz, mężczyzna i chłopiec spojrzeli na siebie.Will zobaczył błyszczące błękitne oczy w wychudzonej twarzy, kilkudniowy zarost nawydatnej szczęce, siwe włosy, wykrzywione z bólu usta, chude, zgarbione ciało pod ciężkimpłaszczem przyozdobionym piórami.Szaman natomiast dostrzegł przed sobą chłopca znacznie młodszego, niż sądził.Wątłeciało dziecka dygotało w podartej koszuli, na jego zmęczonej twarzy zobaczył gwałtowność,ostrożność i ogromną ciekawość.Szeroko rozstawione oczy pod prostymi, czarnymi brwiami,dokładnie takimi, jakie miała jego matka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]