[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jeśli tak, to Burton musi ichzdemaskować przed Janem.Tylko czy król mu uwierzy? Czy nie pomyśli, że uderzenie w głowę wywołało u niegoobłęd?To możliwe, ale na pewno przekona go, jeśli przyprowadzi Alicję, Kazza, Loghu,Frigate a, Nura, Mixa, Londona i Umslopogaasa w charakterze świadków.Jednak do tego czasu Strubewell i Podebrad mogą odkryć, co się dzieje, i uciec.Albowręcz wysadzić statek w powietrze bądz wcielić w życie jakiś inny złowieszczy plan.Burton pokiwał palcem na Alicję.Kiedy do niego podeszła, po cichu poprosił ją, abyprzekazała wiadomość Nurowi el-Musafirowi.Nur miał wysłać jedną lub dwie osoby z ichgrupy do kotłowni, gdzie przebywał Podebrad, oraz do sterówki, gdzie znajdował sięStrubewell.Gdyby którykolwiek z tej dwójki zrobił coś podejrzanego, co mogłoby zagrozićbezpieczeństwu statku, miał od razu zostać ogłuszony ciosem pałki w głowę.Jeśli okazałobysię to niemożliwe, miał zostać zastrzelony bądz zasztyletowany.Oczy Alicji się rozszerzyły.- Dlaczego?- Pózniej ci wyjaśnię! - odparł wściekle.- Idz, póki jeszcze mamy czas!Nur zrozumie, co oznaczają te rozkazy, i dopilnuje, aby zostały wykonane.Nie będziełatwo wprowadzić kogoś do kotłowni i sterówki.W tej chwili każdy miał przydzielonyposterunek, którego opuszczenie bez istotnego powodu stanowiło poważne wykroczenie.Nurbędzie musiał szybko wymyślić coś sprytnego, aby podesłać ludzi do obserwacji podejrzanejdwójki.- Mam! - odezwał się Burton.Podniósł słuchawkę telefonu, który znajdował się na izbie chorych, i zadzwonił dosterówki.Stacjonujący tam operator chciał połączyć go ze Strubewellem, ale Burton nalegałna rozmowę z królem.Janowi bardzo się to nie spodobało, ale zrobił to, o co prosił Burton, izszedł do sali obserwacyjnej.Tam pstryknął przełącznikiem, który uniemożliwił usłyszenieich rozmowy w sterówce, chyba że linia znajdowała się na podsłuchu.- Najjaśniejszy Panie - zaczął Burton.- Zastanawiałem się, czy możemy mieć pewność,że dezerterzy nie podłożyli na statku bomby.Kiedy będziemy ich doganiać, mogą wysłaćzakodowany sygnał do odbiornika i zdetonować materiały wybuchowe.Na chwilę zapadła cisza, którą przerwał odrobinę wyższy niż zwykle głos Jana.- Sądzisz, że to możliwe?- Skoro ja na to wpadłem, to dezerterzy też mogli.- Od razu zarządzę poszukiwania.Jeśli czujesz się na siłach, możesz się przyłączyć.Jan się rozłączył.Po chwili z głośników ryknął głos Strubewella.Rozkazał onsprawdzić każdy centymetr statku w poszukiwaniu bomb.Oficerowie mieli natychmiastzorganizować ekipy poszukiwawcze.Strubewell wymienił osoby odpowiedzialne zaprzeczesanie poszczególnych części jednostki i rozkazał im ruszać do pracy.Burton się uśmiechnął.Nie musiał niczego wyjawiać Janowi, a Podebrad i Strubewellpokierują poszukiwaniem bomb, które sami mogli ukryć.25Burton wybiegł z pomieszczenia.Skoro nie przydzielono mu żadnego obszaru doprzeszukania, sam był sobie panem.Uda się do kotłowni lub na pokład A i sprawdzimaszynownię oraz magazyny amunicji.Kiedy ruszył w dół schodów, które prowadziły na pokład B, usłyszał strzały z pistoletu ikrzyki.Wydawały się dobiegać z dołu, więc przyśpieszył kroku, krzywiąc się z bólu zakażdym razem, gdy stawiał ranną nogę na stopniach.Kiedy dotarł na pokład A, ujrzał tłumzgromadzony przy relingu w połowie długości statku.Podszedł bliżej, przecisnął siępomiędzy ludzmi i spojrzał na obiekt zainteresowania gapiów.Był to nafciarz James McKenna.Leżał na boku, a obok jego rozwartej dłoni spoczywałpistolet.Z boku czaszki mężczyzny sterczał głęboko wbity tomahawk.Potężny Irokez Dojiji wystąpił z tłumu, schylił się i wyszarpnął tomahawk.- Strzelił do mnie i spudłował - wyjaśnił.Król Jan powinien był wydać rozkazy osobiście, a nie przez głośniki.Wtedy McKennęmożna by złapać na gorącym uczynku, gdy umieszczał cztery i pół kilograma plastiku naścianie kadłuba w ciemnym kącie maszynowni.Jednak tak naprawdę było to bez znaczenia.McKenna oddalił się od miejsca podłożenia bomby, gdy tylko usłyszał rozkaz przeszukaniastatku.Zachowywał się spokojnie i nonszalancko.Jednak pomocnik elektryka zobaczył go istanął mu na drodze, a McKenna go zastrzelił.Potem uciekł w kierunku promenady, podrodze zabijając napotkanych mężczyznę i kobietę.Jedna z ekip poszukiwawczych rzuciła sięw pościg i go ostrzelała, ale niecelnie.Zranił jednego z napastników, lecz nie trafił Dojiji.Ateraz leżał martwy i nie mógł im zdradzić, dlaczego próbował wysadzić parostatek wpowietrze.Król Jan zszedł do maszynowni, aby obejrzeć bombę.Składała się z bezkształtnej masyplastiku i zapalnika, do których za pomocą kabli przymocowano zegar
[ Pobierz całość w formacie PDF ]