[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem àingol nic nie powiedziaÅ‚ i uÅ›miech zniknÄ…Å‚ z jego warg, gdy cze-kaÅ‚ na ciÄ…g dalszy słów Nellas. Bo Turin przypomina mi Berena dodaÅ‚a. SÅ‚yszaÅ‚am, że sÄ… podobni,a gdy ktoÅ› przyjrzy siÄ™ bliżej, to widać ich pokrewieÅ„stwo. Możliwe powiedziaÅ‚ àingol, tracÄ…c cierpliwość. Ale Turin, syn Hurina,porzuciÅ‚ nas z pogardÄ… i nie ujrzysz go wiÄ™cej, by oceniać podobieÅ„stwo do krew-nych.Pora, bym ogÅ‚osiÅ‚ wyrok. Panie, Królu! krzyknęła. Miej dla mnie zrozumienie i wysÅ‚uchaj naj-pierw.SiedziaÅ‚am na drzewie, by spojrzeć jeszcze na Turina, gdy bÄ™dzie odcho-dziÅ‚, a ujrzaÅ‚am Searosa.WybiegÅ‚ z lasu z tarczÄ… i mieczem, po czym bez ostrzeże-80nia rzuciÅ‚ siÄ™ na Turina.Pomruk przeszedÅ‚ po sali, a Król uniósÅ‚ dÅ‚oÅ„ ze sÅ‚owami: Przynosisz wiadomość bardziej doniosÅ‚Ä…, niżby można byÅ‚o oczekiwać.Baczteraz pilnie na swoje sÅ‚owa, przed sÄ…dem bowiem przemawiasz. Tak też Beleg mi powiedziaÅ‚ i tylko dlatego odważyÅ‚am siÄ™ przybyć tutaj, bynie skrzywdzono Turina niesprawiedliwym wyrokiem.Mężny on jest, ale i miÅ‚o-sierny.Walczyli obaj, panie, aż Turin wytrÄ…ciÅ‚ Searosowi tarczÄ™ i miecz, lecz nie za-biÅ‚ podstÄ™pnego napastnika.Tak i nie wierzÄ™, by potem pragnÄ…Å‚ jego Å›mierci.JeÅ›liSearos zhaÅ„biony zostaÅ‚, to sÅ‚usznie sobie na tÄ™ haÅ„bÄ™ zasÅ‚użyÅ‚. OsÄ…d zostaw mnie rzekÅ‚ àingol. Ale twoje sÅ‚owa nie pozostanÄ… bezwpÅ‚ywu na wyrok. Potem wypytaÅ‚ Nellas dokÅ‚adniej, na koÅ„cu zaÅ› zwróciÅ‚ siÄ™do Mablunga: Dziwne mi siÄ™ zdaje, że Turin nic wam o tym nie wspomniaÅ‚. W rzeczy samej odparÅ‚ Mablung. Ale gdyby to uczyniÅ‚, innymi sÅ‚owybym go pożegnaÅ‚. Inny też bÄ™dzie mój wyrok.SÅ‚uchajcie! Tak winÄ™ jego rozpoznawszy, wyba-czam Turinowi, uznajÄ…c że zostaÅ‚ skrzywdzony i sprowokowany.A skoro to istot-nie jeden z moich doradców zle go potraktowaÅ‚, nie bÄ™dÄ™ oczekiwaÅ‚ od Turinaprzeprosin, ale wyÅ›lÄ™ po niego, gdziekolwiek jest, i wezwÄ™ do godnego powrotu doMenegrothu.Po skoÅ„czonej rozprawie Nellas zaÅ‚kaÅ‚a nagle: Ale gdzie go teraz szukać? OpuÅ›ciÅ‚ nasz kraj, a Å›wiat jest tak wielki. Nie ustaniemy w wysiÅ‚kach powiedziaÅ‚ àingol i wstaÅ‚, a Beleg wyprowa-dziÅ‚ Nellas z paÅ‚acu. Nie pÅ‚acz odezwaÅ‚ siÄ™ do dziewczyny bo jeÅ›li tylko Turin żyje i wÄ™dru-je gdzieÅ› poza granicami, to odnajdÄ™ go, nawet jeÅ›li starania innych okażą siÄ™ bez-skuteczne.NastÄ™pnego dnia Beleg stawiÅ‚ siÄ™ przed àingolem i MelianÄ…, a Król spytaÅ‚: Doradz mi, Belegu, ciężko mi bowiem na sercu.UznaÅ‚em Turina za synai tak pozostanie, chyba że Hurin powróci z mroku cienia, by upomnieć siÄ™ o swo-je.Nie chcÄ™, by powiadano, że niesprawiedliwie wypÄ™dziÅ‚em Turina na pustkowia.UmiÅ‚owaÅ‚em go i chÄ™tnie ujrzaÅ‚bym z powrotem. BÄ™dÄ™ szukaÅ‚ Turina tak dÅ‚ugo, aż go znajdÄ™ odparÅ‚ Beleg. I jeÅ›li tylkozdoÅ‚am, przywiodÄ™ do Menegrothu.I ja miÅ‚ujÄ™ tego mÅ‚odzieÅ„ca.Potem odszedÅ‚.PrzemierzyÅ‚ caÅ‚y Beleriand, daremnie nasÅ‚uchujÄ…c wieÅ›ci o Tu-rinie, aż minęła zima, a po niej i wiosna.Turin poÅ›ród banitówOpowieść wraca teraz do Turina, który sam uznaÅ‚ siÄ™ za banitÄ™ i przekonany, żeKról zarzÄ…dzi za nim poÅ›cig, nie wróciÅ‚ na północ, do Belega, ale ruszyÅ‚ na zachódi wymknÄ…Å‚ siÄ™ nie zauważony ze Strzeżonego Królestwa, docierajÄ…c do lesiste-go poÅ‚udnia Teiglinu.Przed Nirnaeth byÅ‚o tam wiele z rzadka rozrzuconych go-spodarstw ludzi w wiÄ™kszoÅ›ci pochodzÄ…cych z ludu Halethy, nie mieli oni jednakwÅ‚adcy i trudnili siÄ™ głównie polowaniem i uprawÄ… roli.Na bukowych polanachhodowali Å›winie, plony zbierali z przecinek, które odgradzaÅ‚y ich od gÅ‚uszy.Wie-lu z nich wyginęło jednak lub uciekÅ‚o do Brethilu, gdy Orkowie i wszelcy zbrod-niarze zagrażać zaczÄ™li okolicy.Po spustoszonych krainach bÅ‚Ä…dziÅ‚y wówczas licz-ne grupy ludzi bezdomnych i zdesperowanych, niedobitków pokonanych armii,gotowych czynić wszelkie zÅ‚o.Polowali na wszystko, co nadawaÅ‚o siÄ™ do jedzenia,a gdy zimÄ… zaczÄ…Å‚ doskwierać im głód, stali siÄ™ plagÄ… gorszÄ… od wilków.Ci, którzyzdoÅ‚ali obronić przed nimi swe domostwa, nazwali ich Gaurwaith, Ludzie-Wilki.OkoÅ‚o pięćdziesiÄ™ciu poÅ‚Ä…czyÅ‚o siÄ™ w jednÄ… bandÄ™ buszujÄ…cÄ… w lasach na zachod-nich rubieżach Doriathu.Nie cierpiano ich niemal tak samo jak Orków, mieli bo-wiem zatwardziaÅ‚e serca i żywili urazÄ™ do wÅ‚asnych współplemieÅ„ców.Najstrasz-niejszy byÅ‚ Androg, Å›cigany w Dorlominie za zabójstwo kobiety.Z tej krainy po-chodziÅ‚ także sÄ™dziwy Algund (najstarszy w gromadzie, uciekinier z Nirnaeth)i Forweg, jak nazywaÅ‚ sam siebie, przywódca bandy, mężczyzna o jasnych wÅ‚osachi rozbieganych, lÅ›niÄ…cych oczach, rosÅ‚y i przystojny, ale jakże różny od Edainów,poddanych Hadora.Banda byÅ‚a czujna, wysyÅ‚aÅ‚a zwiadowców, wystawiaÅ‚a straże,zarówno w marszu jak i podczas popasu.W ten sposób szybko zauważyli Turina,gdy zawÄ™drowaÅ‚ na ich terytorium.Zledzili go tak dÅ‚ugo, aż otoczyli zwartym pier-Å›cieniem, a gdy wyszedÅ‚ na polanÄ™ nad strumieniem, wyskoczyli zewszÄ…d z naciÄ…-gniÄ™tymi Å‚ukami i nagimi mieczami.Turin przystanÄ…Å‚, ale nie okazaÅ‚ po sobie strachu. Kim jesteÅ›cie? spytaÅ‚. MyÅ›laÅ‚em, że tylko Orkowie polujÄ… na ludzi, alewidzÄ™, że siÄ™ myliÅ‚em.82 I pożaÅ‚ujesz tej pomyÅ‚ki odpowiedziaÅ‚ Forweg bo to nasze tereny Å‚o-wieckie i nie cierpimy tu obecnoÅ›ci innych ludzi.Intruzów bierzemy żywcemi trzymamy tak dÅ‚ugo, aż ktoÅ› ich wykupi.Wówczas rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ Turin. Za mnie nic nie dostaniecie, banitÄ… jestem i wyrzutkiem.GdybyÅ›cie zaÅ› na-brali ochoty na przeszukanie mego trupa, to uprzedzam, że drogo bÄ™dzie waskosztowaÅ‚o zwÄ…tpienie w prawdÄ™ mych słów.Zmierć jednak zdawaÅ‚a siÄ™ być bliska, wiele strzaÅ‚ bowiem czekaÅ‚o w ciÄ™ciwachna znak przywódcy, a żaden z wrogów nie przysunÄ…Å‚ siÄ™ dość, by Turin mógÅ‚ siÄ™-gnąć go mieczem.WidzÄ…c jednak kilka kamieni leżących u swych stóp na brzegustrumienia, Turin schyliÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie.W tejże chwili jeden z rozsierdzonychjego sÅ‚owami napastników wystrzeliÅ‚, ale strzaÅ‚a przeleciaÅ‚a ponad mÅ‚odzieÅ„cem,on zaÅ› cisnÄ…Å‚ kamieÅ„ celnie i z wielkÄ… siÅ‚Ä…, aż Å‚ucznik padÅ‚ z rozÅ‚upanÄ… czaszkÄ…. %7Å‚ywy mogÄ™ bardziej wam siÄ™ przydać.ZastÄ…piÄ™ tego pechowca powie-dziaÅ‚ Turin, po czym zwróciÅ‚ siÄ™ do Forwega. Dobry dowódca nie pozwala, byktoÅ› atakowaÅ‚ bez jego rozkazu.Wówczas dwóch mężczyzn podniosÅ‚o gÅ‚osy przeciwko Turinowi, a jeden z nichbyÅ‚ przyjacielem zabitego.NazywaÅ‚ siÄ™ Ulrad. Dziwny sposób na wkupienie siÄ™ do kompanii, zabijać jednego z najlep-szych. Nie ja zaczÄ…Å‚em odparÅ‚ Turin. Ale dobrze, chodzcie tu obaj, pokonamwas orężem lub goÅ‚ymi rÄ™kami, a wtedy sami ocenicie, czy mogÄ™ zastÄ…pić waszegoÅ›wietnego kamrata. I postÄ…piÅ‚ ku nim, ale Ulrad cofnÄ…Å‚ siÄ™, nie chcÄ…c walczyć.Drugi rzuciÅ‚ Å‚uk i zmierzyÅ‚ Turina spojrzeniem, a byÅ‚ to wÅ‚aÅ›nie Androg z Dorlo-minu. Nie mnie siÄ™ z tobÄ… równać powiedziaÅ‚ w koÅ„cu, krÄ™cÄ…c gÅ‚owÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]