[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Jego Książęca Mość nie wróciÅ‚ na noc do domui ogromnie siÄ™ martwiÄ™, że coÅ› mu siÄ™ przytrafiÅ‚o.Czy maszod niego jakieÅ› wieÅ›ci? Może powinniÅ›my zawiadomić policjÄ™,rozpytać siÄ™ wÅ›ród jego przyjaciół, wszystkich, którzy mogli goostatnio widzieć.W korytarzu rozlegÅ‚y siÄ™ kroki.- Nie ma takiej potrzeby, moja pani.Jak widzisz, jestem caÅ‚yi zdrów.230 OdwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie, sÅ‚yszÄ…c jego gÅ‚os.Z dÅ‚oniÄ… na sercupodbiegÅ‚a do niego, gdy staÅ‚ w progu pokoju Å›niadaniowego, ob­jęła go i uÅ›ciskaÅ‚a żarliwie.Jego ciaÅ‚o zesztywniaÅ‚o.Zbyt pochÅ‚oniÄ™ta wÅ‚asnÄ… ulgÄ… nie odrazu zauważyÅ‚a jego reakcjÄ™.OdsunÄ…Å‚ jÄ… od siebie szorstkim gestem.- Cóż za melodramat - rzuciÅ‚ gÅ‚osem lodowatym jak zamar­zniÄ™te jezioro.- Zapewne powinienem być wzruszony twojÄ… tro­skÄ….Popatrz na mojÄ… żonÄ™, March, tak siÄ™ o mnie martwiÅ‚a, że nieraczyÅ‚a siÄ™ nawet ubrać.Violet zaczerwieniÅ‚a siÄ™, dopiero w tej chwili zdajÄ…c sobiesprawÄ™, że jest w negliżu.OtuliÅ‚a siÄ™ szczelniej poÅ‚ami swojegoporannika.- NiepokoiÅ‚am siÄ™.CzekaÅ‚am na ciebie.- zniżyÅ‚a gÅ‚os -.w twoim pokoju.Nie przyszedÅ‚eÅ› do łóżka.- Może powinniÅ›my omówić tÄ™ kwestiÄ™ w bardziej zacisz­nym miejscu.- OdsunÄ…Å‚ siÄ™ na bok, przepuszczajÄ…c jÄ… do po­koju Å›niadaniowego.OdesÅ‚awszy jedynego sÅ‚użącego, który byÅ‚w Å›rodku, zamknÄ…Å‚ drzwi, by mogli być sami.W koÅ„cu podszedÅ‚do stoÅ‚u i zajÄ…Å‚ miejsce przed swoim talerzem.Violet staÅ‚a niepewnie, ogarniÄ™ta dziwnym skrÄ™powaniem.- Gdzie byÅ‚eÅ› w nocy?- %7Å‚yczysz sobie kieÅ‚baskÄ™? - WskazaÅ‚ srebrny półmisek.- SÄ…caÅ‚kiem smakowite.- Adrianie, proszÄ™ ciÄ™.Co siÄ™ staÅ‚o?- Nic siÄ™ nie staÅ‚o.Mam siÄ™ doskonale, zaspokajam głód po­rzÄ…dnym posiÅ‚kiem.- ZjadÅ‚ kÄ™s jajecznicy.- Musisz tego spróbo­wać.I może filiżankÄ™ herbaty?- Nie chcÄ™ jajek, kieÅ‚basek ani herbaty.ChcÄ™ wiedzieć, gdziebyÅ‚eÅ› tej nocy.PosÅ‚aÅ‚ jej szybkie, twarde spojrzenie i spuÅ›ciÅ‚ oczy.OdkroiÅ‚kawaÅ‚ek kieÅ‚baski, nieznoÅ›nie zgrzytajÄ…c nożem o porcelanÄ™.- W moim klubie, skoro tak ciÄ™ to interesuje.- W klubie? CaÅ‚Ä… noc?231 - Tak.Tajemnica wyjaÅ›niona.A teraz sugerujÄ™, byÅ› poszÅ‚a"wÅ‚ożyć na siebie coÅ› bardziej odpowiedniego.WyglÄ…dasz jak nie­rzÄ…dnica.ZachÅ‚ysnęła siÄ™, policzki jej zapÅ‚onęły.- MartwiÅ‚am siÄ™ o ciebie.Nie pomyÅ›laÅ‚am o tym, przepra­szam.- Objęła siÄ™ ramionami, wbiÅ‚a spojrzenie w dywan.Za­mrugaÅ‚a, by powstrzymać nagÅ‚y przypÅ‚yw Å‚ez.StaÅ‚o siÄ™ coÅ› okropnego, pomyÅ›laÅ‚a.Gdzież podziaÅ‚ siÄ™ tenmężczyzna, którego znaÅ‚a? To byÅ‚o tak, jakby prawdziwy Ad­rian odjechaÅ‚, a na jego miejsce wróciÅ‚ obcy czÅ‚owiek.Te szorst­kie sÅ‚owa, ten chłód w oczach.Przez moment wydawaÅ‚o jej siÄ™nawet, że dostrzegÅ‚a w nich nienawiść.Jej ciaÅ‚em wstrzÄ…snÄ…Å‚dreszcz.- PójdÄ™ j uż- mruknęła.Adrian odÅ‚ożyÅ‚ sztućce, spojrzaÅ‚ na żonÄ™.Dlaczego czuÅ‚ siÄ™, jakby kopnÄ…Å‚ bezbronne szczeniÄ™? WyglÄ…­daÅ‚a tak mÅ‚odo, tak piÄ™knie.Tak niewinnie.Gdyby nie znaÅ‚ praw­dy, uwierzyÅ‚by jej, uwierzyÅ‚by w jej troskÄ™ o niego.UwierzyÅ‚­by, że go kocha, gdyby nie zdrada, której byÅ‚ Å›wiadkiem ostatniejnocy.- Dlaczego na mnie czekaÅ‚aÅ›? - wyrwaÅ‚o mu siÄ™.- ChciaÅ‚am.chciaÅ‚am ci podziÄ™kować za naszyjnik.Jesttaki wspaniaÅ‚y.To najpiÄ™kniejszy podarek, jaki kiedykolwiek do­staÅ‚am.Naszyjnik.ZapomniaÅ‚ o tej przeklÄ™tej bÅ‚yskotce.Jego rysy stężaÅ‚y, gdy przypomniaÅ‚ sobie swoje gÅ‚upie zado­wolenie, swojÄ… naiwnÄ… niecierpliwość, by dać jej prezent.Ocze­kiwanie na jej radość, gdy go otrzyma.- To rzeczywiÅ›cie uroczy egzemplarz, który bÄ™dzie Å‚adniewyglÄ…daÅ‚ na twojej szyi - skomentowaÅ‚ rzeczowym tonem.- Ro­dzimie klejnoty nie byÅ‚y odÅ›wieżane przynajmniej od pół wieku.PomyÅ›laÅ‚em, że już pora dorzucić coÅ› nowego.PrzywiÄ™dÅ‚a jak kwiat; ledwie tlÄ…ca siÄ™ iskierka radoÅ›ci zgasÅ‚aw jej oczach.232 - Och, rozumiem.Chyba wrócÄ™ już do siebie.- Tak.- PodniósÅ‚ widelec na znak, że rozmowa skoÅ„czona [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •