[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kąsasz nawet związany - powiedział cicho w pozbawionym akcentu wspólnym.- Jakbazyliszek.Wyciągnę z tego wnioski.- Toruviel zaczęła - zabeczał diabeł.- Kopała go, związanego, jakby rozum straciła.Elf znowu nakazał mu gestem milczenie.Na jego krótki rozkaz inni Seidhe zawlekliwiedzmina i Jaskra pod sosnę, przykrępowali pasami do pnia.Potem wszyscy uklękli przy leżącejToruviel, zasłaniając ją.Geralt słyszał, jak w pewnej chwili krzyknęła, szamocząc się w ich rękach.- Nie chciałem tego - powiedział diabeł, nadal stojący obok nich.- Nie chciałem, człowieku.Nie wiedziałem, ze oni się pojawią akurat wtedy, gdy my.Gdy ciebie ogłuszyli, a twego druhawzięli na powróz, prosiłem, by was porzucili tam, w chmielu.Ale.- Nie mogli zostawić świadków - mruknął wiedzmin.- Chyba nas nie zabiją? - jęknął Jaskier.- Chyba nas nie.Torque milczał, poruszając miękkim nosem.- Cholera - zajęczał znowu poeta.- Zabiją nas? O co tu chodzi, Geralt? Zwiadkami czegobyliśmy?- Nasz kozlorogi przyjaciel wypełnia w Dolinie Kwiatów szczególną misję.Prawda,Torque? Na polecenie elfów kradnie nasiona, sadzonki, wiedzę rolniczą.Co jeszcze, diable?- Co się da - beknął Torque.- Wszystko, czego potrzebują.A pokaż mi taką rzecz, którejoni nie potrzebują.Oni głodują w górach, zwłaszcza zimą.A o rolnictwie nie mają pojęcia.Zanimudomowią zwierzynę czy drób, zanim cokolwiek wyhodują na poletkach.Oni nie mają na toczasu, człowieku.- Gówno mnie obchodzi ich czas.Co ja im zrobiłem? -zajęczał Jaskier.- Co ja im zrobiłemzłego?- Pomyśl dobrze - powiedział białowłosy elf, zbliżywszy się bezszelestnie - a być może samzdołasz sobie odpowiedzieć na to pytanie.- On po prostu-mści się za wszystkie krzywdy, jakich elfy doznały od ludzi - uśmiechnął siękrzywo wiedzmin.- Jest mu bez różnicy, na kim się mści.Nie daj się zwieść jego szlachetnejpostaci i wyszukanej mowie, Jaskier.On niczym nie różni się od tej czarnookiej, która nas skopała.Musi na kimś wyładować swoją bezsilną nienawiść.Elf podniósł strzaskaną lutnię Jaskra.Przez chwilę patrzył w milczeniu na zniszczonyinstrument, wreszcie odrzucił go w krzaki.- Gdybym chciał dać upust nienawiści lub chęci zemsty - powiedział, bawiąc sięrękawicami z miękkiej, białej skóry - wpadłbym do doliny nocą, spalił osady i wyrżnąłmieszkańców.Dziecinnie łatwe, oni nawet nie wystawiają straży.Nie widzą i nie słyszą nas, gdychodzą do lasu.Czy może być coś prostszego, coś łatwiejszego niż szybka, cicha strzała zzadrzewa? Ale my nie urządzamy na was polowań.To ty, człowieku o dziwnych oczach, urządziłeś'polowanie na naszego przyjaciela, silvana Torque.- Eeee, przesada - beknął diabeł.- Jakie tam polowanie.Zabawiliśmy się trochę.- To wy, ludzie, nienawidzicie wszystkiego, co różni się od was, choćby tylko kształtemuszu - ciągnął spokojnie elf, nie zwracając na kozloroga uwagi.- Dlatego odebraliście nam nasząziemię, wypędziliście nas z naszych domów, wyparliście w dzikie góry.Zajęliście naszą Dol Blat-hanna, Dolinę Kwiatów.Jestem Filavandrel aen Fidhail ze Srebrnych Wież, z rodu Feleaomów zBiałych Okrętów.Obecnie, wygnany i wyszczuty na kraniec świata, jestem Filavandrel z KrańcaZwiata.- Zwiat jest wielki - mruknął wiedzmin.- Możemy się pomieścić.Jest dość miejsca.- Zwiat jest wielki - powtórzył elf.- To prawda, człowieku.Ale wyście zmienili ten świat.Początkowo zmienialiście go siłą, postępowaliście z nim tak, jak ze wszystkim, co wpadło wam wręce.Teraz wygląda na to, że świat zaczął się do was dopasowywać.Ugiął się przed wami.Uległwam. Geralt nie odpowiedział.- Torque powiedział prawdę - ciągnął Filavandrel.-Tak, głodujemy.Tak, grozi namzagłada.Słońce świeci inaczej, powietrze jest inne, woda nie jest już tą wodą, którą była.To, coniegdyś jedliśmy, czego używaliśmy, ginie, karłowacieje, marnieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •