[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Naprawdę?  Tai popatrzyła na niego ze zdziwieniem.Wiedziała, że Ramoth iMnementh, a nawet Monarth i Path rozmawiają z partnerami swoich jezdzców.Nagle ich uwagę pochłonął niepowtarzalny smród turlaja.Co ty zrobiłeś?  zawołali oboje i zatykając nosy popędzili do smoków, by wskoczyćna ich grzbiety i odlecieć, zanim zrobi im się całkiem niedobrze.Obróciłem go, odparł Golanth i wyskoczył w powietrze w nadziei, że pomiędzypochłonie odrażającą woń.W papkę, skomentowała Zaranth z niesmakiem.Wyszli w powietrze nad Warownią nad Zatoczką, tak wysoko, że mogli obejrzeć całąpanoramę brzegu, z obserwatorium stojącym na wzgórzu.Nie czuję siebie, poskarżył się Golanth dziwnie pokornym tonem.Mam nadzieję, że dziś ani jutro nikt nie wybierze się tam na spacer, powiedziałF lessan do Zaranth.Tai mówi, że widzi następną polankę i że Golanth ma spróbować jeszcze raz.Myślę, żewiem, czego nie zrobił, odpowiedziała Zaranth.Tai, lecąca po prawej przy samym skrzydle Golantha, uśmiechnęła się do jezdzca igestem wskazała ziemię.F lessan energicznie pokiwał głową.Zaranth i Tai skręciły ostro nalewo i pozwoliły się nieść wiatrowi.Oba smoki zatoczyły koło nad polanką w młodym,gęstym tropikalnym lesie, który zaczął odrastać po powodzi.Golanth znów ulokował się na kursie turlaja, tym razem z piątką potomstwa nagrzbiecie; najstarsze było tak duże, że mogłoby już zacząć samodzielne życie.Teraz masz je obrócić tylko tyle, żeby poszły w inną stronę, tłumaczyła spokojnieZaranth.Nie wbijaj ich przy tym w piasek.Tylko obróć je na wschód i lekko& powiedziałamLEKKO& Gdzieżeś ty je wysłał?Na wschód, odparł nieśmiało smok.Zielona smoczyca i jezdzcy spojrzeli w tym kierunku.W ścianie zieleni widać byłowyrazną ścieżynkę szerokości chrząszcza, wiodącą, jak okiem sięgnąć, prosto w wody zatoki. Mówiłaś zdaje się, że potrafią chodzić po wodzie?  spytał F lessan, równiespeszony jak jego smok. Jeśli do tej pory nie umiały, to dziś mają szansę się nauczyć  odparła Tai. Techrząszcze przetrwają wszystko. On już rozumie, co ma zrobić, powiedziała Zaranth.Tylko że& okazał zbyt wielkizapał.Moim zdaniem  oznajmił F lessan, traktując to jako okazję, by otoczyć Tairamieniem  praktyka pokaże, ile do tego potrzeba energii& czy też entuzjazmu. WAROWNIA FORT, 2.13.31Kiedy Terma wróciła z trasy i oddała Torlowi paczkę listów z Południowego Bollu,Mistrz nachylił się nad stołem pod pretekstem zanotowania czasu powrotu w swoim grafiku. Muszę się zobaczyć z twoim przyjacielem  przerwał, żeby zrozumiała, o kogomu chodzi. Dziś wieczór.Też masz tam być.Na ławce.O dziesiątej trzydzieści.Terma przyzwyczaiła się już, że Torlo umawia się przez nią na spotkania zHaligonem. Terma, jutro biegniesz w góry  powiedział tak, żeby wszyscy słyszeli.Skrzywiła się z rozbawieniem. No to idę do łazni, pomoczyć się w wodzie. Cóż, skoro musisz  odpowiedział.Poszła najpierw do sypialni, którą dzieliła zkilkoma koleżankami.Okna wychodziły na główną ulicę.Przesunęła zasłony tak, by znalazłysię dokładnie na środku.Haligon, który wiedział, że już wróciła do Stacji, dowie się w tensposób, że chciałaby się z nim zobaczyć.Nie wiedziała, które z dzieci zanosi mu wiadomości,ale nie zdarzyło się, by ten system zawiódł.Zabrała czystą odzież, potem zrobiła sobie długąkąpiel, solidnie rozmasowała nogi i zeszła na wieczorny posiłek.Zapadł ładny, choć chłodny wieczór.Wiatr ze wzgórz jak zwykle hulał po głównejulicy, więc miała pod ręką futrzaną kurtkę, kiedy Haligon stanął w drzwiach.Wszyscywiedzieli, że zjawia się zawsze, gdy Terma wraca do Stacji, więc uśmiechnęła się do niego napowitanie i z radością zauważyła, że na jej widok się rozchmurzył.W tym Obrocie LordGroghe powierzył mu dużo odpowiedzialnych zadań  Haligon twierdził, że został osobistym kurierem Władcy Warowni.Mimo to nie stracił humoru i był równie życzliwyjak dawniej.Przynajmniej tak twierdził Torlo& a raczej można to było wyczytać międzywierszami tego, co Torlo mówił. Na spacer, Termo?  spytał Haligon, pozdrawiając uprzejmym skinieniem głowyTorla, jego żonę i wszystkich obecnych.%7łegnały ich zwykłe dowcipy  twierdzenie, że spacer dobrze robi po biegu i rady,żeby nie schodziła sobie nóg do kości.Ale takie docinki były lepsze niż niechętne milczenie.Na słupach wzdłuż głównej ulicy rozmieszczono nowe elektryczne lampy, zrobione nawzór koszyków z żarami, więc mimo chłodu nie byli jedynymi spacerowiczami.Minęlioświetloną uliczkę i skręcili w bok, nieopodal stajni.W cieniu, z dala od ciekawskich oczu,mogli się do siebie przytulić.Nie widzieli się przez cały siedmiodzień i Tenna zaczęła już za nim tęsknić.Sądząc po jego gorących pocałunkach i uściskach, Haligon żywił podobneuczucia.Właściwie tak naprawdę nigdy nie rozmawiali o tym, co ich łączyło.Tenna uważała,że nie jest odpowiednią partią dla kogoś z jednego z najstarszych Rodów na Pernie iwiedziała, że Haligon zdaje sobie sprawę z jej oporów.On z kolei wyczuwał, że Tennatęskniłaby za wolnością związaną z jej zawodem, więc nie chciał jej ograniczać.Miałstarszych braci, więc ojciec nie musiał tak bardzo przejmować się jego ożenkiem.Upadekkuli ognistej, którą Haligon nazywał Kometą, sprawił, że oboje byli bardzo zapracowani.Warownia Fort nie poniosła żadnych strat, ale Lord Groghe wysłał Haligona, by organizowałpomoc dla Południowego Bollu, który został w dużej części zalany.Tenna zastanawiała się,czy Lord Groghe przypadkiem nie sugeruje w ten sposób, by Haligon zainteresował się ladyJanissian.Jej zdaniem taki związek mógłby być dla niego odpowiedni.Haligon powiedział nato, że będzie z niej dobra władczyni i że jest całkiem sympatyczna.Choć nikt w WarowniFort nie mówił o tym głośno, oboje byli świadomi, że Lord Groghe utracił sporo swojejfenomenalnej siły życiowej.Nic dziwnego, miał już osiemdziesiąt dziewięć lat.Aktywandalizmu w Zwięto Obrotu tak nim wstrząsnęły, że poprzysiągł zapobiec ewentualnemupowtórzeniu się ich w jego Warowni i zawziął się, że odkryje, kto stoi za tym  powrotem dowszystkich fanatycznych bzdur [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •