[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. PowiedziaÅ‚ to spokojnie: morderstwo i zdrada stanu.TrochÄ™ wiÄ™cej patosusprawiÅ‚oby mu przyjemność, ale uznaÅ‚, iż Barnes przychylniej odniesie siÄ™ do rze-czowego i prostszego tonu.Twarz redaktora nie drgnęła, ale Geoffrey zauważyÅ‚, jak oczy mu rozbÅ‚ysÅ‚y. Czy dysponuje pan też dowodami na potwierdzenie tych zarzutów? Owszem. Niech pan mówi dalej, panie Gillray.Stawiam brandy. 27Nadzieja i niecierpliwość zawsze sprawiajÄ…, że podróże niemiÅ‚osiernie siÄ™dÅ‚użą.Rozpacz tÄ™ konkretnÄ… podróż zamieniÅ‚a niemal w wieczność.PoruszajÄ…ca sÅ‚o-dycz kieÅ‚kujÄ…cej wÅ‚oskiej wiosny z trudem docieraÅ‚a do Å›wiadomoÅ›ci Rhysa: przy-jÄ…Å‚ jÄ… jedynie z pewnÄ… wdziÄ™cznoÅ›ciÄ…, wiedzÄ…c, że Å‚adna pogoda uÅ‚atwi przeprawÄ™wzgórzami Tre Sorelle.WynajÄ™ty powóz zawiózÅ‚ go do miasta Fumé Bello, tu wy-najÄ…Å‚ konia, na którym miaÅ‚ zamiar pokonać resztÄ™ drogi na wzgórza.Warsztat Santoro zostaÅ‚ zbudowany pod kÄ™pÄ… drzew oliwnych dla cienia ioliwki spadaÅ‚y z plaÅ›niÄ™ciem na jego dach, nadajÄ…c mu z czasem kolor purpury.Giovanni Santoro byÅ‚ niski, okrÄ…gÅ‚y i gburowaty, mówiÅ‚ Å‚amanÄ… mieszankÄ…wÅ‚oskiego i angielskiego, caÅ‚ość przeplatajÄ…c epitetami w innych jÄ™zykach.RhysspotkaÅ‚ go wczeÅ›niej zaledwie dwa razy podczas swoich wycieczek we wÅ‚oskie gó-ry i jÄ™zyk, którym rzemieÅ›lnik tak beznamiÄ™tnie siÄ™ posÅ‚ugiwaÅ‚, niemal paliÅ‚ muuszy, choć już sztuka  genialne wyczucie koloru, subtelność, oryginalność i czy-stość linii  budziÅ‚a w nim czysty podziw.Sophia uznaÅ‚a go za gbura, ponieważ Santoro kategorycznie odmówiÅ‚ poda-rowania jej witrażu.LubiÅ‚ piÄ™kne twarze  byÅ‚ barwnym i niepoprawnym flircia-rzem, po raz trzeci żonatym, który swoimi wybrykami zamÄ™czyÅ‚ pierwszÄ… i skÅ‚oniÅ‚do odejÅ›cia drugÄ… małżonkÄ™  ale przede wszystkim byÅ‚ czÅ‚owiekiem interesu.WiedziaÅ‚, ile warte sÄ… jego dzieÅ‚a, zważywszy że ci, którzy mogli sobie pozwolićna coÅ› tak rzadkiego, oryginalnego i cennego, przyjeżdżali do niego z caÅ‚ego Å›wia-ta. Signor Rawden!  krzyknÄ…Å‚ na jego powitanie, zapominajÄ…c, że Rhys jesthrabiÄ… i lordem.W oczach Santoro wszyscy mężczyzni byli signorami.Jednak,mimo wszystko, pokÅ‚oniÅ‚ siÄ™ nisko.Ostatni raz Rhys widziaÅ‚ go dwa lata temu, teraz WÅ‚och wydawaÅ‚ siÄ™ jeszczebardziej zaokrÄ…glony.Santoro zauważyÅ‚, że gość patrzy na jego brzuch. %7Å‚ona dobrze mnie karmi. WalnÄ…Å‚ siÄ™ rubasznie w wielki kaÅ‚dun, który od-powiedziaÅ‚ niczym bÄ™ben.RÄ™ce miaÅ‚ zadziwiajÄ…co peÅ‚ne gracji, niczym przeszcze-pione z innego, nie tak krzepkiego ciaÅ‚a. A jakże siÄ™ ona miewa? Kilka nowych bambino, Giovanni? Jedno bambino, chÅ‚opak.Enrico.Też tÅ‚usty  dodaÅ‚ z aprobatÄ…. A panprzyjechaÅ‚ po nastÄ™pne okna, signor? W ważniejszej sprawie, Giovanni.Szukam kobiety. To w Anglii już ich nie ma, signor? Co siÄ™ staÅ‚o? Wszystkie już pan miaÅ‚ iteraz z nudy szuka za granicÄ…? I reputacja Rhysa, i przekÅ‚ady jego wierszy dotarÅ‚y oczywiÅ›cie do WÅ‚och.WÅ‚osi uznali jednak jego poezjÄ™ za bardziej instruktażowÄ… niż gorszÄ…cÄ…. Musi być pan piu grasso, kobiety bÄ™dÄ… siÄ™ za panem uganiać  poradziÅ‚ San-toro i zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ rubasznie z wÅ‚asnego żartu. Może rzeczywiÅ›cie powinienem trochÄ™ przytyć  zgodziÅ‚ siÄ™ Rhys. Ale niewezmÄ™ nic do ust dopóty, dopóki nie znajdÄ™ jednej konkretnej kobiety.Santoro popatrzyÅ‚ na niego ze zgrozÄ…, przerażony na samÄ… myÅ›l tak dÅ‚ugiegopostu, potem najwyrazniej uznaÅ‚, że Rhys żartowaÅ‚. MyÅ›li pan, że znajdzie jÄ… w naszych wzgórzach, tÄ™ kobietÄ™, signor Rawden? WskazaÅ‚ rÄ™kÄ… na otaczajÄ…cÄ… ich zieleÅ„. KrzepkÄ… wiejskÄ… dziewczynÄ™, która dapanu synów? Mam żonÄ™  uciÄ…Å‚ Rhys.Santoro niemal komicznie odchyliÅ‚ gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u, potem przez chwilÄ™ spryt-nie i w ciszy przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ swojemu rozmówcy. I ma pan przez niÄ… kÅ‚opoty?KÅ‚opoty.Można to tak ująć.Tylko mężczyzna trzykrotnie żonaty rozpozna, żekÅ‚opoty z żonÄ… gnÄ™biÄ… drugiego.Rhys zostawiÅ‚ pytanie bez odpowiedzi. Moja żona przypomina tÄ™ kobietÄ™.Assomiglia a questa donna.WÅ‚aÅ›nie jejszukam. WyciÄ…gnÄ…Å‚ miniaturÄ™ przedstawiajÄ…cÄ… AnnÄ™ Holt.UciekajÄ…c w poÅ›pie-chu, Sabrina zapomniaÅ‚a zabrać swojej najcenniejszej rzeczy.Santoro ujÄ…Å‚ jÄ… delikatnie palcami, trzymajÄ…c z respektem, tak jak artysta dzie-Å‚o innego artysty. E bella  wymruczaÅ‚ z aprobatÄ…. Tak. A paÅ„ska żona, czy również? Bella? OczywiÅ›cie  odparÅ‚ Rhys. Ale ten obraz zostaÅ‚ namalowany jakieÅ›dwadzieÅ›cia lat temu.Kobieta, którÄ… tu widać, może teraz liczyć sobie jakieÅ› czter-dzieÅ›ci wiosen.Santoro przeÅ‚ożyÅ‚ obrazek do jednej rÄ™ki i nie odrywajÄ…c od niego wzroku,drugÄ… przebiegÅ‚ palcami po gÅ‚owie, może dla pobudzenia pamiÄ™ci. Mieszka w Tre Sorelle, ta kobieta? Niewykluczone.Nie wiem.Mam takÄ… nadziejÄ™.Santoro Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ swoje wielkie krzaczaste brwi.WydawaÅ‚ odgÅ‚osy gÅ‚Ä™bokiegonamysÅ‚u, cmokajÄ…c jÄ™zykiem o podniebienie.Potem zerknÄ…Å‚ ma Rhysa w zamyÅ›le-niu. È Inglese? Nie WÅ‚oszka? Jest AngielkÄ…  potwierdziÅ‚ Rhys.MówiÅ‚ z pewnym wysiÅ‚kiem, spokojnie,mocno też trzymaÅ‚ w ryzach nadziejÄ™, by nie urosÅ‚a nad miarÄ™.Rozwiana za bardzociążyÅ‚a potem. A kiedy przyjechaÅ‚a do Tre Sorelle, signor Rawden?  Nie wiem dokÅ‚adnie kiedy mogÅ‚a siÄ™ tu pojawić, Giovanni.Ale może nawetsiedemnaÅ›cie lat temu. Rhys oczywiÅ›cie znaÅ‚ doskonale datÄ™ morderstwa, którezapoczÄ…tkowaÅ‚o lawinÄ™ wydarzeÅ„.Ale kiedy Anna Holt mogÅ‚a tu przypÅ‚ynąć, niepotrafiÅ‚ okreÅ›lić.I raptem coÅ› jak, olÅ›nienie rozjaÅ›niÅ‚o twarz Santoro.ChwyciÅ‚ Rhysa za ramiÄ™ iwyprowadziÅ‚ go z warsztatu. Tam  powiedziaÅ‚, mrużąc w sÅ‚oÅ„cu oczy.Rhys poszedÅ‚ spojrzeniem w stronÄ™, którÄ… pokazywaÅ‚a gruba, owÅ‚osiona rÄ™kamężczyzny. Pojedzie pan konno tÄ… drogÄ…. MachnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… w kierunku wzgórz, gdzieRhys teraz dostrzegÅ‚ zÅ‚otÄ…, zakurzonÄ… wstążkÄ™ drogi wijÄ…cÄ… siÄ™ w górÄ™ miÄ™dzydrzewami. Kobieta, mieszka w willi na koÅ„cu drogi.E una vedova. Angielska wdowa? Si.Jest tu już od dawna i mówi po wÅ‚osku, jakby siÄ™ tu urodziÅ‚a, ale jest In-glese.Moja żona byÅ‚a kiedyÅ› u niej w domu.Ja sam widziaÅ‚em jÄ… tylko kilka razy.Ijest bella, ta kobieta. Ale niemÅ‚oda? A jakie to ma znaczenie, signor Rawden, dopóki sÄ… bella?W wypadku Rhysa, istotnie, nie miaÅ‚o to znaczenia. Jaka ona jest, ta kobieta? Jest. Santoro potarÅ‚ podbródek dwoma palcami. È triste e calma [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •