[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W zasadzie korporacja nalega na to, czyż nie? A z robo-tami wydzierżawionymi dzieje się to automatycznie.Właściwie przedstawiłem wasząstrategię, prawda? Cóż.113 Dobrze uśmiechnął się swobodnie Paul. Zatem pozytronowy mózg moje-go klienta jest właścicielem jego ciała.A to ciało ma z pewnością więcej niż dwadzieściapięć lat.Tak więc, zgodnie z pana definicją, jest już przestarzałe i wymaga wymiany. Cóż. powiedział raz jeszcze Smythe-Robertson i zaczerwienił się.Jego chudatwarz wyglądała teraz jak maska. Pozytronowy mózg, który jest moim klientem, żąda wymiany ciała i jest gotów za-płacić za to rozsądną cenę. Więc niech załatwi to normalną drogą, a my go unowocześnimy. On pragnie czegoś więcej niż tylko unowocześnienia.On chce najdoskonalszegociała, jakim dysponujecie: ciała androida. Nie ma takiego. Pańska odmowa powiedział bez zająknienia Paul skazuje go na dalsze po-niżenia i wzgardę ze strony tych, którym się nie podoba, że nosi ubrania w tradycyjnieludzki sposób. To nie nasz problem powiedział Smythe-Robertson. To stanie się waszym problemem, gdy oskarżymy was o odmowę zapewnieniamojemu klientowi takiego ciała, które pozwoli mu uniknąć poniżenia. Proszę bardzo.Możecie nas oskarżyć.Myśli pan, że ktoś będzie się przejmować ro-botem, który chce wyglądać jak człowiek? Ludzie będą oburzeni i zawsze będą go uwa-żali za parweniusza, którym w istocie jest. Nie byłbym tego taki pewien powiedział Paul. Zgoda, opinia publiczna niebędzie popierać żądań robota.Ale proszę pamiętać, że Amerykańskie Roboty i Mecha-niczni Ludzie również nie są popularni wśród społeczeństwa.Nawet ci, którzy używająrobotów jedynie do własnych celów, są nieufni w stosunku do was.Podejrzewam, że topozostałość po czasach antyrobociej paranoi.A może to oburzenie z powodu ogromnejwładzy i bogactwa, jakie są udziałem korporacji, która tak skutecznie zdołała obronićswoją monopolistyczną pozycję na rynku robotów? Jakiekolwiek byłyby powody, nie-chęć do waszej korporacji jest faktem.Czy istnieje ktokolwiek mniej popularny od ro-bota, który chce wyglądać jak człowiek? Korporacja, która zapełniła cały świat właśnietakimi robotami! Ona jest mniej popularna.Smythe-Robertson spojrzał złowrogo na Paula.Zacisnął szczęki i nic nie odpowie-dział. Proszę również pomyśleć, co powiedzą ludzie, gdy się dowiedzą, że potraficie pro-dukować androidy.Proces skupi uwagę opinii publicznej właśnie na tym problemie.Coinnego, jeśli bez rozgłosu zapewnicie mojemu klientowi to, czego od was oczekuje.Smythe-Robertson omal nie eksplodował. To zniewolenie, panie Charney. Wprost przeciwnie.Próbuję tylko wskazać panu, co będzie najlepsze dla korpo-114racji.Obaj szukamy szybkiego i prostego rozwiązania.Jeżeli musi pan szukać zadość-uczynienia w sądzie, to zupełnie inna sprawa.Wówczas znajdzie się pan w niezręczneji godnej pożałowania sytuacji, gdyż mój klient jest bogaty i będzie żył jeszcze przez wie-le wieków.Nie sądzę również, by kiedykolwiek zaniechał walki o swoje prawa. My również nie jesteśmy bezradni, panie Charney. Wiem o tym.Ale czy wytrzymacie nie kończące się oblężenie, które wyciągnie naświatło dzienne najgłębiej skrywane tajemnice firmy? Proponuję po raz ostatni.Jeśli od-rzuci pan prośbę mego klienta, wyjdziemy stąd bez słowa.Będziemy się jednak wytrwa-le procesować, co z pewnością przysporzy korporacji mnóstwa kłopotów i zakończy sięwaszą porażką.Podejmie pan takie ryzyko? Cóż. Widzę, że zaczyna pan się wahać.Mam nadzieję, że podejmie pan właściwą decy-zję.Ośmielę się dodać, że bardzo rozsądną.A to z kolei wiąże się z jeszcze jedną istot-ną sprawą.Furia Smythe-Robertsona zamieniła się w posępne milczenie. Zapewniam pana kontynuował Paul że jeśli w trakcie operacji przełożeniamózgu mojego klienta do nowego ciała zdarzy się choćby najmniejsze uszkodzenie, niespocznę, póki nie przygwożdżę was do ziemi. Nie może pan oczekiwać gwarancji. Mogę i będę.Macie setki lat doświadczeń w przekładaniu pozytronowych mó-zgów z jednego ciała do drugiego.Z pewnością możecie zastosować tę samą technikęw wypadku androida.Ostrzegam pana: jeżeli chociażby jedna ścieżka platynowo-iry-dowego mózgu mojego klienta zostanie uszkodzona, zrobię wszystko, co w mojej mocy,by zmobilizować opinię publiczną przeciwko tej korporacji.Cały świat się dowie, że do-konaliście straszliwej zemsty. Nie możemy niczego zagwarantować powiedział Smythe-Robertson i poruszyłsię niezgrabnie. Takiemu transferowi zawsze towarzyszy pewne ryzyko. Ale małe.Nie tracicie w końcu wielu pozytronowych mózgów podczas przekłada-nia ich z jednego ciała do drugiego.Takie ryzyko jesteśmy gotowi zaakceptować.Leczjeszcze raz ostrzegam pana przed jakąkolwiek celową akcją. Nie jesteśmy tacy głupi oburzył się Smythe-Robertson. Zakładając, że po-dejmiemy się tego zadania, a jeszcze się na to nie zgodziłem, wykorzystamy nasze naj-lepsze umiejętności i doświadczenia.Zawsze w ten sposób pracowaliśmy i nie zamie-rzamy z tego rezygnować.Przyparł mnie pan do muru, Charney, ale musi pan być świa-domy, że nie mogę dać stuprocentowej pewności.Dziewięćdziesiąt dziewięć procent tak, ale nie sto. To wystarczy.Ale niech pan pamięta: w razie cienia podejrzenia, że celowo uszko-dziliście mojego klienta, wykorzystamy przeciwko wam wszelkie środki.A co ty o tym115sądzisz, Andrew? zapytał Paul
[ Pobierz całość w formacie PDF ]