[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie, sir. A może jednak.Pozbywszy się mikronadajnika, mógł uznać, że już jest bezpiecz-ny. Mam inne zdanie rzekł McNulty. Znalazłszy go, przekonał się, że namierzy-liśmy go w West Fireflash.Ucieknie stamtąd natychmiast. Zrobiłby tak odparł Buckman gdyby ludzie postępowali racjonalnie, ale taknie jest.A może nie zauważyłeś tego, McNulty? Przeważnie zachowują się zupełnie bez-sensownie.Co, pomyślał, zapewne wychodzi im tylko na dobre.Trudniej przewidzieć ich za-miary. Zauważyłem, że.71 Bądz za swoim biurkiem za pół godziny przerwał mu Buckman i rozłączył się.Pedanteria McNulty ego i letargiczny wygląd wywołany użyciem środków usypiającychzawsze go irytowały. Człowiek, który przestał istnieć na własne życzenie.Czy coś takiego już się kiedyśzdarzyło? spytała obserwująca wszystko Alys. Nie odparł Buckman. I nie zdarzyło się tym razem.Gdzieś, w jakimś małymbanku danych, musiał przeoczyć jakiś mikrodokument.Będziemy szukać, aż go znaj-dziemy.Prędzej czy pózniej dopasujemy jego głos lub EEG i dowiemy się, kim jest na-prawdę. Może dokładnie tym, za kogo się podaje. Alys przeglądała groteskowe notatkiMcNulty ego. Obiekt należy do związku muzyków.Podaje się za piosenkarza.Możepróbka głosu okaże się. Wynoś się z mojego biura powiedział jej Buckman. Ja tylko głośno myślę.Może to on nagrał ten nowy przebój pornofoniczny Zstąp,Mojżeszu, który. Powiem ci coś przerwał jej Buckman. Idz do domu i odszukaj w moim ga-binecie, w środkowej szufladzie biurka, celofanową kopertę.W niej znajdziesz lekkoostemplowany, idealnie równy, jednodolarowy czarny znaczek: U.S.Trans-Mississippi.Zdobyłem go do mojej kolekcji, ale możesz go sobie wziąć, znajdę inny.Tylko idz stąd.Idz, wez ten przeklęty znaczek, włóż go do swojego klasera i schowaj w sejfie na wieki.Nawet nigdy go nie oglądaj, po prostu miej.I daj mi spokojnie pracować, dobrze? Jezu! wykrzyknęła Alys; zabłysły jej oczy. Skąd go masz? Od więznia politycznego wysłanego do obozu pracy.Zamienił go na swoją wol-ność.Uznałem, że to niezła zamiana.Nie sądzisz? Najpiękniejszy znaczek, jaki kiedykolwiek został wydany.Kiedykolwiek.Przez ja-kikolwiek kraj, Chcesz go? Tak. Wyszła z gabinetu na korytarz. Zobaczymy się jutro.Wcale nie musiszmi dawać czegoś takiego, żebym sobie poszła.I tak chciałam iść do domu, wziąć prysz-nic, przebrać się i przespać kilka godzin.Z drugiej strony, jeśli chcesz. Chcę powiedział Buckman i dodał w duchu: ponieważ tak cholernie boję sięciebie, tak prymitywnie, ontologicznie obawiam się wszystkiego, co ma z tobą związek,nawet twojej chęci wyjścia stąd.Boję się nawet tego!Dlaczego? zadawał sobie pytanie, patrząc, jak kieruje się do tajnego przejścia nakońcu korytarza.Znałem ją jako dziecko i obawiałem się już wtedy.Dlatego że, jak są-dzę, w jakiś przedziwny sposób, którego nie pojmuję, ona nie przestrzega żadnych reguł.My wszyscy kierujemy się jakimiś regułami; różnymi, ale przestrzegamy ich.Na przy-kład, rozmyślał, nie mordujemy kogoś, kto właśnie wyświadczył nam przysługę.Nawet72w tym policyjnym państwie, nawet my przestrzegamy tej reguły.I nie niszczymy celo-wo rzeczy, które są dla nas cenne.Tymczasem Alys jest zdolna wrócić do domu, znalezćtę czarną jednodolarówkę i podpalić ją od papierosa.Wiem o tym, a jednak dałem jejten znaczek.Wciąż modlę się, żeby w końcu doszła do siebie i włączyła do gry, w którąwszyscy gramy.To jednak nigdy nie nastąpi.Podarowałem jej ten znaczek po prostu dlatego, że miałem nadzieję namówić ją, sku-sić, aby powróciła do reguł, jakie możemy zrozumieć, jakich wszyscy przestrzegamy.Usiłuję ją przekupić, a to strata czasu, jeśli nie gorzej; i ja o tym wiem,I ona.Tak, pomyślał.Pewnie spali tę czarną jednodolarówkę, najpiękniejszy znaczek,jaki istnieje, filatelistyczny rarytas, jakiego nigdy nie sprzedawano za mojego życia, na-wet na aukcjach.Kiedy wrócę do domu, pokaże mi popiół.Może zostawi kawałeczeknarożnika, na dowód, że naprawdę to zrobiła.A ja uwierzę.I będę bał się jeszcze bar-dziej.W ponurym nastroju generał Buckman otworzył trzecią szufladę od góry i wsunąłszpulę taśmy do małego przenośnego magnetofonu.Arie na cztery głosy.stał, słucha-jąc tej, którą lubił najbardziej ze wszystkich pieśni Dowlanda.I teraz w samotności, zapomnienia męceSiedzę, wzdycham, plączę, mdleję, ginęW śmiertelnym bólu i bezkresnej męce.Pierwszy człowiek, rozmyślał Buckman, który tworzył muzykę abstrakcyjną.Wyjąłtaśmę, włożył tę z utworami na lutnię i zaczął słuchać pawany Lachrimae Antiquae.Z te-go, powiedział sobie, wywodziły się pózniejsze kwartety Beethovena.I wszystko inne,oprócz Wagnera.Gardził Wagnerem.Wagner i jemu podobni, tacy jak Berlioz, cofnęli muzykę o trzystulecia.Aż Karlheinz Stockhausen swoim Gesang der Junglinge ponownie wyprowadziłją na czyste wody.Stojąc za biurkiem, przez chwilę spoglądał na ostatnie czterowymiarowe zdjęcie Ja-sona Tavernera, zrobione przez Katharine Nelson.Jaki przystojny mężczyzna, pomyślał.Niemal zawodowo przystojny.No cóż, to piosenkarz, powinien tak wyglądać.W końcujest w showbusinessie.Dotknął fotografii i posłuchał, jak powiedziała: I jak, na wznak? Uśmiechnął się.Słuchając jeszcze raz pawany Lachrimae Antiquae, myślał:Płyńcie łzy moje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]