[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kto239 przywykł do tego, temu łatwo jest żyć równocześnie jednym i drugim życiem, życiem przy-ziemnym z innymi ludzmi, a zarazem życiem owych głębin marzenia skąpanego we własnym,wewnętrznym słońcu.Nie zaniedbuje się żadnego z nich.Oba na raz czyta się jednym spoj-rzeniem jak partyturę, którą ogarnia oko muzyka.%7łycie jest symfonią: każdy moment życiaśpiewa kilka partii równocześnie.Odblask tej ciepłej harmonii różowił twarz Anetki.Uczen-nice podziwiały dnia tego jej młody wygląd i uległy jednemu z tych tak silnych oczarowań,których dorastające dziewczęta doznają w stosunku do starszych, do Zwiastunek  wzruszeń,do których nie mają odwagi się przyznać.Anetka nie zdała sobie wcale sprawy z tego śladumiłości, który jak ślad okrętu na wodzie, przejście jej w tym dniu pozostawiło w sercach tych,do których się zbliżyła.Pod wieczór wróciła do domu z tą samą nadpowietrzną, uskrzydloną lekkością duszy, któ-rej przestało ciążyć jej brzemię.Nie umiałaby tego wytłumaczyć.To była owa potężna tajem-nica kobiety, którą spowija promienna radość bez przyczyn widocznych, a nawet sprzeczna zrozsądkiem.Wszystko, co ją otacza, cały zewnętrzny świat jest dla niej w takich chwilachjedynie tematem swobodnych rojeń, w których wypowiada się namiętna fantazja jej snu.Idąc ulicami Anetka mijała gromadki zatroskanych ludzi.Sprzedawcy dzienników biegliwykrzykując nowiny, które komentowali przechodnie.Nie zwracała na to uwagi.Z tramwaju, który minęła, ktoś krzyknął do niej.Poznała go potem: to był mąż Sylwii.Niedosłyszawszy odpowiedziała mu wesoło, gestem ręki.Jacyż oni wszyscy podnieceni!.Znów na krótką chwilę doznała wrażenia zawrotnego prądu, który płynie wirując  i jakgwiezdna mgławica uchodzi i spływa przez szczerbę w sklepieniu niebios do wsysającej gootchłani.Jakiej otchłani?.Poszła na górę do mieszkania.Na progu, z błyszczącymi oczyma, czekał na nią Marek, aza nim Sylwia, bardzo podniecona.Pilno im było powiedzieć jej nowinę.Cóż takiego?Oboje mówili równocześnie.Każde chciało być pierwsze. Cóż wy opowiadacie?  zapytała śmiejąc się.Rozróżniła jedno słowo: Wojna. Wojna? Co za wojna?Ale nie zdziwiła się.Otchłań. A więc to ty? Od dawna już czułam twój oddech, który nas wysysa.Tamci nie przestawali krzyczeć.Aby im sprawić przyjemność, ocknęła się  cokolwiek ze swego somnambulicznego stanu. Wojna? Niech i tak będzie.Wojna, pokój, wszystko jest życiem i jego grą.Biorę udziałw grze!.Dobrym była graczem dusza zaczarowana! Bogu rzucam wyzwanie!240 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •