[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pokręciła głową, czując się teraz głupio.W końcu postawił jej śniadanie.I przynajmniej miał na tyleprzyzwoitości, żeby złapać ją podczas przerwy, zamiast wywoływać na dół z laboratorium.Podniosła latte i napiła się.Jeden słodzik.Jego zdolności detektywistyczne były imponujące.- To czego ode mnie chcesz?Przez chwilę nie odpowiadał i na moment znalazła się z powrotem w tamtym pubie, gdzie flirtowała ztym mężczyzną i myślała, że on też z nią flirtuje.- Podobno jesteś najlepszym technikiem od DNA, jakiego tu mają.A ja biedzę się nad pewną starą,nierozwiązaną sprawą.- Postukał ciemnym palcem w leżącą przed Mią gazetę.- Sądzę, że może byćpowiązana z tym, co się teraz dzieje w Lito.- Dlaczego nie pogadasz z ludzmi prowadzącymi to śledztwo? Widziałam w wiadomościach, żeorganizują jednostkę zadaniową.Nawet FBI się w to zaangażowało.- Już do nich dzwoniłem.Gość, który tam dowodzi, szef policji nazwiskiem Breck, nie jest zaintere-sowany moją teorią.Mia przechyliła głowę.- Jest mało prawdopodobna, jak się domyślam?- Nie mało prawdopodobna, tylko niepotwierdzona - poprawił Ric.- Dlatego cię potrzebuję.- Jak stara jest twoja stara sprawa?- Sprzed pięciu lat.Westchnęła.- I zakładam, że masz próbkę DNA?- Tak sądzę.Czekała, aż powie coś więcej.Jak na razie, dla niej to też brzmiało niezbyt przekonująco.Znowu oparłsię na łokciach.- Byłaś kiedyś w Diabelskim Wąwozie? - zapytał.- Skalisty teren.Jakieś szesnaście kilometrów nazachód stąd.Jedne z najładniejszych krajobrazów w Teksasie.- Nie przepadam za chodzeniem po górach.Kiwnął głową.- Jakieś pięć lat temu zaginęły tam dwie studentki.Dwa oddzielne wypadki.Poszły na wycieczkę iślad po nich zaginął.- Nie znaleziono żadnego śladu? Nawet ciał?- Nic.- To skąd masz próbki DNA? Z ubrania podejrzanego czy jak?- Nie mamy podejrzanego - odpowiedział.- Tylko jakieś słabe tropy, które nigdy do niego niedoprowadziły.- W takim razie co chciałbyś, żebym zbadała?- W obu przypadkach ubrania ofiar zostały znalezione w koszach na śmieci niedaleko wejścia nagórski szlak.Nie wierzę, żeby te dziewczyny same się rozebrały.Mia patrzyła na niego.W wykładzie dla pracowników policji sprzed kilku miesięcy nawiązywała dosprawy JonBenet Ramsey i tego, jak DNA znalezione na rajstopach dziewczynki przyczyniło się doskreślenia jej ojca z listy podejrzanych.- Zladowe DNA - powiedziała.- Na to liczysz, prawda?Ric spojrzał Mii prosto w oczy i przypomniała sobie, dlaczego tak bardzo jej się spodobał przy po-przednim spotkaniu.- Mia, mam dwie zaginione studentki i żadnego tropu od pięciu lat.Nie mam ciał, podejrzanych anibudżetu.Jeśli chcesz znać prawdę, to liczę na cud.Elaina zatrzymała samochód przed domem i jeszcze raz sprawdziła adres.To nie mogło być tutaj.Spodziewała się fortecy z widokiem na plażę, jakiegoś wymyślnie zaprojektowanego budynku, któryma wytrzymać najgorszy huragan i stanowić świadectwo zamożności właściciela.Ten dom zdecydowanie o czymś świadczył, tyle że nie o tym, czego się spodziewała.Wysiadła z auta na popękany podjazd.Zatrzasnęła drzwi i spojrzała w górę, zdumiona widokiemwysokich, niezbyt grubych pali.Wsparty na nich skromny, drewniany, parterowy domek wyglądał,jakby mógł go zmieść następny tropikalny sztorm.Czarny pikap stał zaparkowany pod domem, obok zabudowanego garażu.Zerknęła na rządzakurzonych okien.Gdyby przetarła szybę i zajrzała do środka, to czy zobaczyłaby tam ferrari 360modenę?Jej wzrok przyciągnęły wydmy rozciągające się za domem.Usłyszała fale łoskoczące o brzeg, odległyskrzek mew i unoszącą się nad tym wszystkim cichą muzykę country.- Troy? - zawołała, przechodząc obok pikapa.Brak odpowiedzi.Poszła w stronę, z której dobiegała muzyka, i była akurat w połowie drewnianych schodów, kiedydosłownie zatkało ją z zachwytu.-Och!Szmaragdowozielona woda.Biały piasek.Chłonąc widok morskiego brzegu, stała przez chwilę,pozwalając, by wiatr rozwiewał jej włosy, i zastanawiając się, jakie to uczucie budzić się codziennierano i mieć przed oczami ten obraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]