[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Toczy się - i nagle rozpływa, zostawiwszy na nieprawdopodobnie gładkiej toni okręcik - dokładnie jak na starych rysunkach, których kopie cudem udało mu się zobaczyć w Minas Tirith.legendarne elfickie „łabędzie” z czasów Pierwszej Ery i nawet jeszcze starsze, niemal z czasów ery Wielkiej Wędrówki.Poza tym śniło się Folkowi, widział to, jak z tego okrętu na brzeg zeszła para.Mężczyzna i kobieta odziani w niewidzialne dla innych, widmowe peleryny Mocy, tej właśnie Mocy, która objawiła się w słynnym magicznym pojedynku Saurona z Finrodem Felagundem - bezbronni, niepotrzebujący ani mieczy, ani włóczni czy sztyletów, niczego, prócz samych siebie, Mocy swego ducha; widział więc, jak zeszli oni na brzeg, a pies z płonącymi niczym piece Morgotha oczami rzucił się na nich i został poskromiony, para zaś ruszyła w głąb lądu, nie obawiając się nikogo ani niczego.Hobbit otworzył oczy.Dokoła chrapali Eldringowie.Ani Farnak, ani Wingetor nie ryzykowaliby teraz przybicia do brzegu.O powrocie też nikt nawet się nie zająknął.Wszyscy rozumieli - jeśli nawet będą wracali, to nie bez walki.Folko przywykł ufać swym przeczuciom.Teraz ten sen.Ale z drugiej strony - przecież to zupełnie nieprawdopodobne! Biały elficki okręt, przybyły na grzywaczu niesamowitej fali co to może oznaczać? Nie ma Prostej Drogi!„Ale za pozwoleniem Wielkich mogą jeszcze płynąć okręty po Prostej Drodze.”.Nie, nie, nie! To być nie może! A jeśli tak? Jeśli płynące stąd Światło sięgnęło Valinoru? Może władcy Zachodu postanowili zmącić tok wydarzeń? Może nowi Istari zstąpili dziś na ziemię Haradu?.Kto wie, może w Śmiertelnych Ziemiach więcej nie ma już takich, którzy potrafią zrozumieć słowa Zachodu? Elfy Zachodu.odeszły.Elfy Wschodu - mają swoje drogi.Arnor padł, Gondor długo jeszcze będzie leczył swoje rany; kto więc jeszcze? Orły? Pewnie Radagast mógłby wezwać je.Radagast albo Gandalf.Nie strasz samego siebie pustymi snami - pomyślał nagle Folko.- Rób, co powinieneś zrobić, a Mocami możesz się zająć wówczas, gdy staniesz z nimi twarzą w twarz.Śpij, Folku Brandybucku, i myśl lepiej o tym, żeby ci we śnie nie poderżnęła gardła Tubala!Wingetor polecił na wszelki wypadek trzymać wojowniczkę pod strażą.Wywołało to prawdziwy wybuch szału, ale Sandello szepnął jej coś na ucho - i ta podporządkowała się.Noc, niczym rzewna, dorodna piękność, czarnooka, kruczowłosa, płynęła nad Południowymi Ziemiami.Z różnych stron ciągnęli tu, do zagubionych w odgałęzieniach Gór Hlawijskich obozów Henny, różni, bardzo różni wędrowcy.8 Października, Świt,Okolice Obozu HennySłońce dopiero wzeszło.Z lewej strony pięły się w niebo posępne olbrzymie kształty Gór Hlawijskich, a między wyciągniętymi daleko na południe długimi ramionami grzbietów ciągle jeszcze zalegał mrok.Wkrótce, wkrótce upalne promienie dotrą i tu, do ostatnich legowisk nocy - ale na razie było jeszcze ciemno i dość chłodno.Eowina uniosła głowę.Oczy ją paliły, jakby pod powiekami miała piasek: tej nocy udało im się oderwać od pościgu, i dziewczynie, mało bo mało, ale udało się pospać.Szary natomiast nie zmrużył oka.Teraz też stał na warcie, co prawda wyglądał na strasznie zmęczonego, jakby przez całą noc walczył niezmordowanie z hufcami wroga.Oczy miał zapadnięte, pod nimi sine wory.Twarz przybrała bladą, chorobliwą barwę.Siedział oparty plecami o pień drzewa, prawą ręką mocno ściskał rękojeść wetkniętego w ziemię miecza.- My.musimy.iść - wyrzekł z wysiłkiem.- Dokąd?Od czterech dni mylili jak zające tropy, plątali swoje ślady.Przez pierwsze dni pościg dosłownie niemal wisiał uczepiony ich pleców, ale potem jakimś cudem udało się od prześladowców oderwać.Co prawda Eowina podejrzewała, że najważniejszą rolę w tym sukcesie odegrały szczególne umiejętności jej towarzysza - nie wątpiła, że jest wielkim czarodziejem.To uspokajało i odstręczało jednocześnie.Z jednej strony jest takim samym człowiekiem jak i ona, tak samo cierpi z powodu głodu i pragnienia, tak samo się męczy, tak samo potrzebuje snu, a z drugiej strony - rozkazuje potężnym Mocom, które mogą wyrwać ją, Eowinę, z paszczy ognistej śmierci.Kim on jest? Kim?.- Musimy wrócić do.Henny.- Oczy Szarego zmieniły się w prawdziwe przepaście, zalane mrokiem.To na pewno cień tak pada na jego twarz - uspokajała siebie Eowina.- Musimy wrócić.Ponieważ on ma klucz.Klucz do wszystkiego.- Pięści Szarego spazmatycznie zaciskały się i prostowały.- Wiem, że ja to nie ja, że nie jestem sobą.a kiedy patrzyłem na tę jego oślepiającą Moc.czułem, jak mi wraca pamięć.Na razie to są tylko skrawki, oderwane i mroczne.Pamiętam, że miałem córkę i syna.- Ale oni nas zabiją.- zaprotestowała nieśmiało Eowina, która nie wiadomo dlaczego od razu przypomniała sobie, że ma dopiero piętnaście lat.Szary popatrzył na nią przenikliwie, a dziewczyna poczuła się jak spoliczkowana.- Pójdę tam.A ty pójdziesz ze mną.Albo zwyciężymy, albo zginiemy.Jeśli padniemy - to tylko udamy się za Grzmiące Morza.gdzie już raz byłem.To wcale nie jest straszne.- Jjak to? Bybyłeś?.- Umierałem - mruknął ponuro Szary.- Śmierć stała tuż przy moim sercu.i już widziałem otwierającą się przede mną Czarną Drogę.Tam, do Błogosławionego Królestwa, dokąd odeszły elfy.Ale potem.ktoś chyba postanowił zobaczyć, czego jeszcze mogę dokonać - i zawrócił mnie.- Ależ stamtąd nie ma powrotu! Tylko Beren.Po zwycięstwie w Wojnie o Pierścień sporo spuścizny po elfach przeszło do pieśni - szczególnie w Rohanie, gdzie zawsze słowo mówione panowało nad pisanym.„Gesty o Leitan”, „Uwolnienie z pęt” często były prezentowane w szerokich rohańskich stepach, przed złotym tronem władców Edorasu i w szałasach pastuchów na letnich pastwiskach.Nieraz słyszała tę pieśń Eowina.- Beren umarł naprawdę - zaprzeczył ponuro Szary.Umarł i został przywrócony.z powodu szczególnej łaski Najwyższych.Ze mną zaś było co innego.Czarna Droga stała przede mną otworem.ale nie wszedłem na nią.- Ale ja i tak nie chcę umierać! Boję się!Szary przez kilka chwil wpatrywał się w dziewczynę.- Ani ty, ani ja nie mamy wyboru.Twój Los zaczął się snuć w chwili, kiedy cię porwano w Umbarze.Potem już kroczyłaś po ścieżce swojego Losu.Pomyśl - czy mogliśmy wrócić po bitwie z pierzastorękimi? Dokąd byśmy poszli? Do Haradu, na spotkanie nowej niewoli i śmierci?- Ale czy ty, taki potężny.- To nie musiało się powtórzyć - poważnie odparł setnik.- Czułem, że tam na Południu płonie podsycający moje siły ogień i gdybyśmy zawrócili na Północ, nie wiadomo, jak by się to skończyło.Nie, nie oszukujmy siebie.Musimy iść naprzód do samego kresu.Według mnie śmierć w boju jest znacznie godniejsza niż haniebna śmierć pod haradzkimi biczami, czy nie tak?.Ja mam za sobą Mrok i Śmierć.Ale wiem też, wystarczyło mi jednego spojrzenia! - że w przeszłości nie byłem zwykłym rybakiem czy nawet wojownikiem.Coś ważnego i niesłychanie wysokiego ciągnęło mnie.Czyżbyś ty, odważna Eowino, która porzuciła ojczyznę dla przygód - czyżbyś ty nie chciała zaryzykować wszystkiego, żeby zagarnąć też wszystko?- Nie rozumiem.- Dziewczyna skurczyła się w sobie.- Posiadałem Moc.- Głos Szarego opadł do szeptu.- Nie tę, co teraz.zupełnie inną.czystą jak skrzydła nocy! Nie, co ja mówię.Nie, ona.ona mnie ciągnęła.gdzieś.ja walczyłem.nie rozumiejąc.Wydawało się, że bredzi.Głowa majtała mu się we wszystkie strony, czoło błyszczało zroszone potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]