[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.LubiÅ‚ przyj-mować jaÅ›nie wielmożnych ambasadorów i ich wspaniaÅ‚e Å›wity oraz sÅ‚uchać serdecznychlistów przysyÅ‚anych mu tÄ… drogÄ… przez wielkich monarchów, którzy nazywali go bratem.Ach, szczęśliwy Tom Canty, do niedawna mieszkaniec Offal Court! Król radowaÅ‚ siÄ™ swymi wspaniaÅ‚ymi szatami i kazaÅ‚ zamawiać ich coraz wiÄ™cej.Prze-konaÅ‚ siÄ™ niebawem, iż czterystu sÅ‚użby nie wystarcza do należnego mu splendoru, potroiÅ‚wiÄ™c ich liczbÄ™.Pochlebstwa bijÄ…cych czoÅ‚em dworaków dzwiÄ™czaÅ‚y w jego uszach nibysÅ‚odka melodia.ByÅ‚ jednak nadal Å‚agodny i uprzejmy.PozostaÅ‚ walecznym i upartym obroÅ„cÄ…wszystkich uciÅ›nionych i niestrudzenie wiódÅ‚ bój z niesprawiedliwym prawem.Czasamiwszakże, kiedy go dotkniÄ™to, potrafiÅ‚ zwrócić twarz w stronÄ™ hrabiego albo nawet ksiÄ™cia izmierzyć go spojrzeniem mrożącym krew w żyÅ‚ach.Pewnego razu, gdy królewska siostra,posÄ™pnie Å›wiÄ…tobliwa lady Maria, wszczęła z miÅ‚oÅ›ciwym panem dysputÄ™ i dowodziÅ‚a, iżpostÄ™puje on nierozważnie uÅ‚askawiajÄ…c tak wiele ludzi, którzy powinni być wiÄ™zieni, wie-szani lub paleni; gdy przypomniaÅ‚a królowi , iż wiÄ™zienia ich czcigodnego nieboszczykaojca goÅ›ciÅ‚y niekiedy sześćdziesiÄ…t tysiÄ™cy skazaÅ„ców naraz, a w ciÄ…gu szczęśliwych swychrzÄ…dów Henryk VIII wydaÅ‚ w rÄ™ce kata ponad siedemdziesiÄ…t dwa tysiÄ…ce zbójców i zÅ‚odziei,chÅ‚opiec wybuchnÄ…Å‚ szlachetnym gniewem i rozkazaÅ‚ siostrze udać siÄ™ niezwÅ‚ocznie doalkierza i kornie bÅ‚agać StwórcÄ™, aby wyjÄ…Å‚ jej z piersi kamieÅ„ i zechciaÅ‚ zastÄ…pić go praw-dziwym, ludzkim sercem.108Czy Tom Canty troskaÅ‚ siÄ™ niekiedy o los tego nieszczÄ™snego chÅ‚opca, prawowitego kró-lewicza, który przyjÄ…Å‚ go byÅ‚ Å‚askawie i tak chyżo wybiegÅ‚ z paÅ‚acu, aby pomÅ›cić na grubiaÅ„-skim wartowniku zniewagÄ™ wyrzÄ…dzonÄ… przy bramie maÅ‚emu żebrakowi? Tak! Pierwsze kró-lewskie dni i noce peÅ‚ne byÅ‚y smutnych myÅ›li o zaginionym ksiÄ™ciu i szczerych pragnieÅ„, abyEdward wróciÅ‚ szczęśliwie i odzyskaÅ‚ należne mu z urodzenia przywileje i zaszczyty.Kiedyjednak czas mijaÅ‚, a królewicz nie wracaÅ‚, Tom z dnia na dzieÅ„ interesowaÅ‚ siÄ™ coraz bardziejwÅ‚asnymi przeżyciami, które byÅ‚y nowe a zachwycajÄ…ce, i powoli, pomaÅ‚u obraz przepadÅ‚egomonarchy bladÅ‚ w jego pamiÄ™ci.Kiedy zaÅ› obraz ów powracaÅ‚ czasami, byÅ‚ raczej niepożąda-nym przypomnieniem, jako że budziÅ‚ uczucie winy i wstydu.Biedna matka i siostry maÅ‚ego żebraka podobnÄ… drogÄ… wywÄ™drowaÅ‚y z jego życia.ZrazutÄ™skniÅ‚ do nich, niepokoiÅ‚ siÄ™ o nie, pragnÄ…Å‚ zobaczyć siÄ™ z nimi.Pózniej wszakże drżaÅ‚ zobawy, iż niewiasty te mogÄ… przybyć kiedyÅ› brudne i w Å‚achmanach, zdradzić go pocaÅ‚unka-mi, zrzucić z wyżyn i powlec znów do ubóstwa, poniżeÅ„, ohydnej dzielnicy nÄ™dzy.WreszciemyÅ›li o matce i siostrach przestaÅ‚y prawie nawiedzać go i trapić.Tom byÅ‚ z tego powodu za-dowolony, ha! niemal szczęśliwy, ilekroć bowiem zbolaÅ‚e twarze tych oskarżycielek jawiÅ‚ysiÄ™ w jego wyobrazni, biedak czuÅ‚ siÄ™ podlejszy niż wijÄ…cy siÄ™ robak.O północy dziewiÄ™tnastego lutego Tom usypiaÅ‚ na wspaniaÅ‚ym Å‚ożu w swym monarszympaÅ‚acu.Strzegli go wierni wasale, otaczaÅ‚ dworski przepych i ceremoniaÅ‚.Szczęśliwy chÅ‚o-piec! Dnia nastÄ™pnego miaÅ‚ być uroczyÅ›cie koronowany królem Anglii!O tej samej porze Edward, prawy monarcha, gÅ‚odny i spragniony, umorusany, brudny,utrudzon podróżą, odziany znowu w postrzÄ™pione Å‚achmany (byÅ‚ to skutek bijatyki, w którÄ…król zostaÅ‚ wciÄ…gniÄ™ty) staÅ‚ w ciżbie ludu z wielkim zainteresowaniem obserwujÄ…cego grupypracowitych niby mrówki robotników, którzy tÅ‚umnie wchodzili do Opactwa Westminster-skiego i zeÅ„ wychodzili.Ludzie ci czynili ostatnie przygotowania do jutrzejszej koronacji.109ROZDZIAA XXXIPOCHÓD KORONACYJNYKiedy Tom zbudziÅ‚ siÄ™ nastÄ™pnego ranka, w powietrzu drgaÅ‚ gÅ‚uchy pomruk napÅ‚ywajÄ…cy zdaleka i bliska.Dla króla pomruk ten byÅ‚ czarownÄ… muzykÄ…, oznaczaÅ‚ bowiem, iż caÅ‚a AngliawylegÅ‚a na ulice, aby lojalnie powitać wielki dzieÅ„.Niebawem Tom zostaÅ‚ raz jeszcze, głównÄ… postaciÄ… wspaniaÅ‚ego, pÅ‚ywajÄ…cego korowoduna Tamizie, gdyż zgodnie z odwiecznym obyczajem pochód koronacyjny musiaÅ‚ wyruszyć zTower, dokÄ…d też udaÅ‚ siÄ™ miÅ‚oÅ›ciwy pan.Kiedy tam przybyÅ‚, mury dostojnej twierdzy jak gdyby pÄ™kÅ‚y w tysiÄ…cu miejscach.Z każ-dej szczeliny buchnÄ…Å‚ czerwony jÄ™zyk ognia i biaÅ‚a smuga dymu.WystrzaÅ‚y ozwaÅ‚y siÄ™ gro-mem, który wstrzÄ…snÄ…Å‚ ziemiÄ… i stÅ‚umiÅ‚ wrzawÄ™ mrowia ludzkiego.Fontanny ognia, dymy,wystrzaÅ‚y raz po raz powtarzaÅ‚y siÄ™ z tak zdumiewajÄ…cÄ… szybkoÅ›ciÄ…, że po niewielu minutachstary zamek zniknÄ…Å‚ w wielkim tumanie wÅ‚asnych dymów, ponad których gÄ™stwÄ… sterczaÅ‚niby szczyt górski nad chmurÄ… i trzepotaÅ‚ proporcami wierzchoÅ‚ek najwyższej baszty, zwanejBiaÅ‚Ä… Wieżą.Przepysznie odziany Tom Canty dosiadÅ‚ rÄ…czego rumaka bojowego, okrytego bogatymczaprakiem siÄ™gajÄ…cym niemal ziemi.Lord Protektor, książę Somerset, również konno, zajÄ…Å‚miejsce za swym siostrzanem.GwardziÅ›ci królewscy, zakuci w lÅ›niÄ…ce zbroje, ustawili siÄ™po obydwu stronach pojedynczymi szeregi.Za Lordem Protektorem ciÄ…gnÄ…Å‚ nieskoÅ„czony napozór sznur wielmożów, otoczonych swymi wasalami.Dalej kroczyÅ‚ Lord Major i panowierajcy odziani w czerwone aksamitne szaty i strojni zÅ‚otymi Å‚aÅ„cuchami spÅ‚ywajÄ…cymi na pier-si.Za nimi Å›wiÄ…tecznie ubrani starsi i majstrowie wszystkich cechów londyÅ„skich nieÅ›li oka-zaÅ‚e sztandary swych stowarzyszeÅ„.W pochodzie uczestniczyÅ‚a również (jako specjalna strażhonorowa w obrÄ™bie murów miejskich) Starożytna i Czcigodna KompaniÄ… Artylerii oddziaÅ‚angielskich siÅ‚ zbrojnych, jedyny niezależny od rozkazów Parlamentu, liczÄ…cy już w owe cza-sy trzysta lat (istnieje on i w naszych czasach).Widowisko byÅ‚o olÅ›niewajÄ…ce, toteż zwarte tÅ‚umy gromkimi okrzykami witaÅ‚y majesta-tyczny pochód wzdÅ‚uż caÅ‚ej jego trasy.Kronikarz powiada: Kiedy król przestÄ…piÅ‚ granice miasta, lud przyjÄ…Å‚ go modÅ‚ami, bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwy, okrzy-kami, dobrymi sÅ‚owy i wszelkimi oznakami czuÅ‚ej miÅ‚oÅ›ci poddanych do wÅ‚adcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]