[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasem nawet - kilka na raz.Zwierzęta są obrazami naszych cnót i wad, krążącymi wokół nas, widzialnymi zjawami naszych dusz.Bóg je nam ukazuje, aby nas pobudzić do zastanowienia.Ale ponieważ zwierzęta są jedynie cieniami, Bóg nie uczynił ich zdolnymi do rozwoju w pełnym tego słowa znaczeniu, bo i po co! Przeciwnie, ponieważ dusze nasze są rzeczywistością i mają kres im tylko właściwy, Bóg obdarzył je inteligencją, czyli dał im możność rozwoju.Dobrze pomyślane wychowanie może zawsze z każdej duszy wydobyć te użyteczne cechy, które ona zawiera.Oczywiście, to wszystko, co mówimy, ogranicza się tylko do widomego życia ziemskiego, nie przesądzając w niczym głębokiego zagadnienia poprzedniej i przyszłej osobowości wszystkich istot poza człowiekiem.“Ja" widome nie upoważnia bynajmniej myśliciela do negacji “ja" utajonego.Uczyniwszy to zastrzeżenie idźmy dalej.A teraz, jeśli czytelnik zgodzi się przez chwilę z nami i uzna, że w każdym człowieku tkwi jakiś gatunek zwierzęcia, łatwo nam będzie określić, kim był właściwie oficer policji Javert.Wieśniacy asturyjscy wierzą, że w każdym miocie wilczycy jest jedno szczenię, które matka zabija, gdyż inaczej, podrósłszy, pożarłoby swych braci.Dajcie twarz ludzką temu oto szczenięciu, synowi wilczycy, a będziecie mieli Javerta.Javert urodził się w więzieniu, matka jego była kabalarką, a ojciec galernikiem.Dorastając doszedł do wniosku, że jest poza społeczeństwem, i zwątpił, czy kiedykolwiek się tam dostanie.Spostrzegł, że społeczeństwo nieodwołalnie odpycha od siebie dwie grupy ludzi: tych, którzy je napastują, i tych, którzy je strzegą; miał do wyboru jedynie te dwie grupy i czuł zarazem w sobie zamiłowanie do surowości, ładu i uczciwości, zaprawione nieopisaną nienawiścią do tej rasy włóczęgów, do której sam należał.Wstąpił do policji.Szczęście mu sprzyjało.Mając czterdzieści lat został inspektorem.W młodości pełnił służbę w więzieniach na południu Francji.Nim pójdziemy dalej, ustalmy przedtem, co rozumiemy przez określenie “twarz ludzka", którego użyliśmy przed chwilą, mówiąc o Javercie.Otóż na twarz ludzką Javerta składał się płaski nos z szerokimi nozdrzami i olbrzymie bokobrody, które zarastały policzki, sięgając prawie nosa.Każdy czuł się nieswojo, zobaczywszy po raz pierwszy te dwa gąszcze i te dwie jamy.Gdy Javert śmiał się, co się zdarzało rzadko i budziło grozę, jego wąskie wargi rozchylały się, odsłaniając nie tylko zęby, ale i dziąsła, a skóra koło nosa marszczyła się tworząc fałdy płaskie i groźne jak na pysku dzikiego zwierzęcia.Javert poważny był brytanem, gdy się śmiał, był tygrysem.Poza tym niskie czoło, potężne szczęki, włosy spadające na brwi, nie znikająca nigdy zmarszczka pionowa między oczami, niby znak gniewu, spojrzenie ponure, wargi zacięte i wreszcie mina groźnie rozkazująca.Człowiek ten złożony był z dwóch uczuć bardzo prostych i w zasadzie bardzo dodatnich, ale doprowadzonych do takiej przesady, że stawały się niemal złe: z poszanowania władzy i nienawiści do buntu; a w jego oczach kradzież, morderstwo, wszelkie zbrodnie były formami buntu.Darzył ślepym i bezgranicznym zaufaniem każdy urząd państwowy, począwszy od pierwszego ministra, kończąc na gajowym.Pogardę, wstręt i obrzydzenie budził w nim każdy, kto bodaj raz przekroczył próg zła, a rozumiał przez to próg legalności.Był bezwzględny i nie uznawał żadnych wyjątków.Z jednej strony mówił: “Urzędnik nie może się mylić! Sędzia ma zawsze rację".Z drugiej strony mówił: “Ci ludzie są straceni bezpowrotnie! Nigdy nie będzie z nich nic dobrego!" W pełni podzielał zdanie tych skrajnych umysłów, które ludzkiemu prawu przypisują jakąś moc stwarzania potępionych czy też wyrokowania o potępieniu i które umieszczają Styks na nizinach społecznych.Był stoicki, poważny, surowy; posępny marzyciel, pokorny i wyniosły jak każdy fanatyk.Spojrzenie jego było jak stalowy świder.Przejmowało chłodem i przewiercało na wylot.W tych dwóch słowach zawierało się całe jego życie: “Czuwać i pilnować".Wprowadził linię prostą do tego, co jest najbardziej zawiłe na świecie.Miał świadomość swej użyteczności, żywił religijny kult dla swego zawodu i był szpiclem tak, jak się jest kapłanem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •