[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* * *Dwa wystrzały zlały się w jedno, rozbrzmiewając w chwili, kiedy reszta marines przeładowywała broń.Armand Pahner rzucił się szczupakiem w bok.Sunący szybko potwór zatrzymał się w miejscu, gdzie przed chwilą był kapitan, a dookoła rozeszła się fala wody, błota i połamanych roślin.Pahner wynurzył się natychmiast, ściskając pistolet w obu rękach, ale było już po wszystkim.Atul leżał powalony, w pośmiertnych drgawkach, bijąc jeszcze słabo ogonem.Grzbiet prążkowanej bestii sięgał pół metra nad głowę wysokiemu marine.Kapitan spojrzał na Rogera, który trzęsącymi się dłońmi przeładowywał broń.– Dziękuję, Wasza Wysokość – powiedział, chowając spokojnie pistolet do kabury.– De nada – odparł Roger.– Spierdalajmy już z tego bagna.– Pana, czy mój? – spytała Kosutic.Podeszła do bestii i opróżniła pół magazynka w jej opancerzony łeb.– Hmm.– Roger obejrzał to, co z niego zostało.Wyglądało na to, że najwięcej spustoszeń dokonał jedenastomilimetrowy pocisk.– Chyba mój.– W takim razie – powiedziała sierżant, wkładając do karabinu następny magazynek – pan go zabił, pan zdejmuje jego skórę.* * *Dobrą stroną sytuacji było to, że stwór, którego Mardukanie nazywali atul grack, a ludzie po prostu gigabestią, był polującym samotnie terytorialnym drapieżnikiem, który potrzebował wysoko położonego, suchego kawałka lądu.Jakiś czas to trwało, ale w końcu pobratymcy Corda znaleźli suchy ląd.Rzekę również.Ogromny kopiec, wyraźnie sztucznie stworzony, był niegdyś częścią systemu wałów, utrzymujących rzekę Hurtan w jej korycie.Na środku wyspy stały resztki ambony obserwacyjnej – kilka zwęglonych badyli, ledwie widocznych spod gęstwy mardukańskich saprofitów – a obok widać było niewyraźne zarysy drogi, biegnącej niegdyś równolegle do rzeki.Hurtan nie była wielka, ale wystarczająco duża, by sprawiać problemy.Prąd wody był wyraźnie widoczny, co na takich bagnach było niezwykłe.– Nic z tego – powiedział D’len Pah.– Flar-ta pływają, ale nie aż tak dobrze.Ze wzniesienia widać było również niewysokie góry, a może wzgórza, pośród których leżał następny cel ich wędrówki.Wydawał się być w zasięgu ręki, oddalony zaledwie o dzień marszu.Jeśli tylko uda im się przejść przez rzekę.– Moglibyśmy pójść w górę rzeki – zaproponował Roger – poszukać brodu.Był tu jakiś? – spytał Corda, który potrząsnął głową.– Prom.– Moglibyśmy zbudować tratwę.– zaczął Pah.– A-a – pokręcił głową Pahner.Wszyscy umilkli.Kapitan zamyślonym wzrokiem patrzył na rzekę.– Most? – spytała Kosutic.– Tak – odparł dowódca kompanii.– A zwierzęta przeciągniemy.Pah – zwrócił się do poganiacza – flar-ta mogą przeprawić się same?– Tak.Dobrze pływają, ale nie możemy przeprawiać się na ich grzbiecie, bo jeśli spadniemy, potopimy się.Bez nas zwierzęta spanikują i też potoną.– Klasnął w ręce, zaniepokojony.– Nie chcesz chyba żadnych stracić, prawda?– Nie, nie, nie – uspokoił go Pahner.– Ale przejdziemy przez rzekę.W tym miejscu.* * *– Dlaczego, kurde, ja to musze robić? – spytał z wyrzutem Poertena, ściągając buty.– Bo jesteś z Pinopy – powiedziała mu Kosutic.– A wszyscy wiedzą, że Pinopańczycy pływają jak ryby.– To stereotyp i tyle – warknął mechanik.Wyplątał się z upapranego kombinezonu i stanął na brzegu w samych majtkach.Elastyczny syntetyk idealnie nadawał się na kąpielówki.– To, że jestem z Pinopy, nie znaczy, że umiem pływać!– A nie umiesz? – zapytał z zaciekawieniem Julian.– Bo jak nie umiesz, to będziemy mieli ubaw po pachy, jak cię wepchniemy do wody.Pieszczura obwąchała ich obu, zeszła na brzeg, poniuchała chwilę i syknęła.Niech rzekę przepływa ktoś inny.– No, umiem – przyznał Poertena.– Całkiem nieźle, prawda? – spytała Kosutic.Musiała się zgodzić, że to stereotyp.Mógł istnieć Pinopańczyk nie umiejący pływać.Tak samo, jak mógł istnieć ktoś z planety Sherpa, będącej właściwie jednym wielkim łańcuchem górskim, kto miałby lęk wysokości.Było to możliwe, ale przypominałoby banie się tlenu.– No, tak – przyznał kwaśno mechanik.– Byłem w drużynie pływackiej w liceum, a mówię wam, konkurencja była, kurde, niezła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •