[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— To jego rodzina umarła na gorączkę? — spytał Crivellan.— Nasz cech w Wielkiej Zatoce prowadzi szczegółowe zapiski.— Słuszna uwaga — ucieszył się Sebell.— Dowiem się też, co Tagetarl robi ze stronami, które wychodzą spod prasy zamazane albo uszkodzone.— Chyba że w Wielkiej Zatoce zorientują się, że brak im niektórych medycznych tekstów — dodała Sharra.— Tak, trzeba się dowiedzieć, kto wydał to świństwo — powiedział Crivellan zdecydowanym tonem.— Może nam się nie udać — ostrzegł Sebell.— Ale powiedz słówko swoim uzdrowicielom, a my uczulimy na to harfiarzy.I kurierów —spojrzał na Haligona, który kiwnął głową.Sebell zaczął odliczać na palcach: — Na razie powinniśmy przeprowadzić dyskretne śledztwo w Keroonie, dowiedzieć się, skąd dokładnie wzięły się biegusy z Cromu; sprawdzić, czy ktoś tę bandę widział po drodze, może w Telgarze albo w Keroonie; dowiedzieć się, gdzie zdobyli płótno na ubrania i rozpowszechnić portrety Batima, Rannej w Głowę i Wysypki.— I doradzić Cechom, by wystawiały straż w nocy — dodał F’lar.— Groghe, masz prawo — tu Jaxom przerwał na moment z ironicznym uśmieszkiem — by zatrzymać tych ludzi na tak długo, jak będzie potrzeba.— Potrzeba? — oburzył się stary Lord.— Wydalę ich z mojej Warowni, jak tylko będzie to możliwe.Skrzywił się i rozejrzał wśród obecnych, oceniając ich wzrokiem.— Wiem, co chcę z nimi zrobić.I co moim zdaniem powinno się zrobić z tymi wszystkimi buntowniczymi fanatykami — huknął pięścią w stół.— Na zesłanie!Crivellan aż podskoczył, słysząc lekki trzask kości.— Wydaje mi się, że do tego trzeba sądu i procesu — powiedział zaskoczony.Groghe okrągłym gestem objął ich wszystkich:— Mistrzowie, Władcy Weyrów i Władcy Warowni.Odpowiedni sędziowie.Wandali schwytano na gorącym uczynku.Cały tłum widział, co zrobili.Zniszczyli wartościowe przedmioty, pozbawiając mieszkańców lekarstw i usług medycznych.Nie tylko w Forcie —znów machnął ręką i mrużąc oczy wbił wzrok w niezdecydowanego uzdrowiciela.— Normalnie posłałbym ich do kopalń.Ale jeśli pójdą na wygnanie, da to do myślenia innym łobuzom.Nie chcę, żeby ludzie uważali, że Cechy Uzdrowicieli można bezkarnie demolować.Prawda, Mistrzu Crivellanie?— Prawda — przyznał uzdrowiciel z wahaniem.— Bardzo trudno będzie odtworzyć to, co dziś poniszczono i popsuto.Choć jeszcze ważniejsze jest powstrzymanie takich kłamstw — wskazał na broszurkę.— Tak sobie myślałem, że w końcu się z nami zgodzisz — stwierdził Groghe.— Podejmiemy odpowiednie kroki.Sebell wstał.— Muszę wysłać wiele wiadomości przez Kimi.— Jeśli chcesz, pomogą ci Meer i Talia.— Tris też — dodał N’ton i również wstał, rozprostowując zdrętwiałe kończyny.— Wiesz, wygnanie to odpowiednia dla nich kara — stwierdziła Lessa.— Nie będą mogli uciec sami przed sobą.Postaraj się, żeby wysepka była niewielka, dobrze, N’tonie? — ujęła rękę F’lara, wstała i zdjęła z oparcia krzesła grubą futrzaną kurtkę.— Podczas następnego Opadu, za dwa dni, będziemy mieć uszy i oczy otwarte.— Jak szybko spodziewasz się wiadomości od kurierów, Haligonie? — spytał F’lar.Młody lord wzruszył ramionami.— Najpierw muszą rozesłać wiadomość.Kiedy wyjaśniłem wszystko Torlowi ze stacji w Forcie, dodał odpowiednie informacje do każdej przesyłki,— Pern nieraz polegał na kurierach — oświadczył F’lar.— I zawsze będzie — dodała Lessa, kierując się ku drzwiom.Sharra była ciekawa, czy ktoś jeszcze spostrzegł ukontentowanie na twarzy Haligona, gdy usłyszał zapewnienie Lessy.Sama pragnęła dotrzeć wreszcie do domu, chyba równie mocno jak Władczyni Weyru.Miały za sobą długi i ciężki dzień.— Zrobimy z tym porządek — oświadczył Groghe z entuzjazmem.— Dzięki wam wszystkim za pomoc w tej oburzającej sprawie.Miejmy nadzieję, że nadchodzący Obrót będzie coraz lepszy, choć zaczął się źle.— Dobrze mówi! — poparł go gorąco Jaxom.STACJA KURIERÓW W FORCIE, 1.2.31— Nie mamy jeszcze wiadomości z Gromu — stwierdził Torlo w momencie, gdy Haligon wszedł do Stacji Kurierów.Torlo właśnie rozdysponował poranne przesyłki z wiadomościami do Cechów po tłumnym Zgromadzeniu.— Po zamarzniętej ziemi ciężko się biega.— Torlo! Weyry, Warownie i Cechy są ci wdzięczne — rzekł dwornie Hałigon, zastanawiając się, czy przypadkiem w nocy nie złożył obietnic, których nie będzie w stanie dotrzymać.Etyka kurierów była nienaruszalna.— To nie wykracza poza nasze obowiązki w kontrolowaniu przepływu listów — odparł stary człowiek z beztroskim machnięciem ręki — szczególnie wobec tych podłości w Cechu Uzdrowicieli.Zmierzył porannego gościa bystrym spojrzeniem.— Przyszedłeś za wcześnie, jeśli szukasz Tenny.Od dawna umiesz ocenić, ile czasu zajmuje jej powrót.Znacie się już prawie cały Obrót.Haligon odchrząknął, niepewny, jak wytłumaczyć, co naprawdę go tu przywiodło.— A więc jest jakaś inna sprawa, co? — Torlo, choć szorstki, miał wiele delikatności.Wskazał na kąt pustego pomieszczenia: — Napijesz się świeżego klahu, Lordzie Haligonie?Może powinno się tę sprawę załatwić mniej formalnie, ale to Torlo nadał rozmowie ton, podkreślając tytuł Haligona.Kryjąc frustrację, młody człowiek podziękował za gościnność i wsunął się za stół.Usiadł na miękkiej ławie, podczas gdy Torlo napełnił kubki, i przyniósł tacę z upieczonymi rano przysmakami.Wszyscy już wiedzieli o spotkaniu w małej jadalni w warowni.I o przesłuchaniu Batima.Niewątpliwie też zauważono, jak wiele jaszczurek wylatywało z Cechu Harfiarzy i do niego wracało.Kurierzy nigdy nie protestowali — a przynajmniej nie słownie — przeciwko używaniu jaszczurek do przenoszenia wiadomości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]