[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mógł się powstrzymać, by nie myśleć o Serenity.Wspomnienie tego, jak półnaga stała na brzegu, wysoko unosząc ramiona przy wiązaniu włosów, nie chciałomu wyjść z głowy.Może go nie zauważyła?Miał nadzieję.Chwycił podkoszulek.Tak czy siak, zrobił się już głodny.Nie, nawet więcej,zjadłby teraz konia z kopytami.To na pewno przez pierwotne życie chłopca z lasu. 53 | Serenity od razu chciała zanieść swoje przybory do mycia do namiotu,ale nie zdołała oprzeć się dochodzącemu od strony ogniska zapachowi kawy.Właściwie, dlaczego nie? Równie dobrze może sobie przysiąść na ręczniku.Tata siedział na pieńku, plecami zwrócony w stronę jeziora, z blaszanym kubkiemw dłoni.Zamyślony wpatrywał się w płomienie.Na widok córki jego twarzrozpromienił uśmiech.Zapraszającym gestem poklepał dłonią miejsce obok siebie. Dobrze spałaś?  zapytał, gdy usiadła. Jak kamień. Twój brat wybrał się już z kilkoma ludzmi na polowanie.Mam nadzieję, że jakwstawaliśmy, nie byliśmy zbyt głośni. W ogóle was nie słyszałam.Tata mieszkał w staromodnym namiocie.Razem z Kyle em spali w dużymprzedsionku.Kiedy dzisiaj rano Serenity rozpięła zamek wewnętrznej części namiotu,obu już nie było. A Christopher? Może przypadkiem gdzieś go dzisiaj widziałaś? Nie, a co? Bo nie ma go w jego namiocie  oznajmił tata. A muszę z nim porozmawiać. Boisz się, że zwiał?Kawa grzała się w dużym garnku wiszącym nad ogniem na specjalnym ruszcie.Serenity wzięła z emaliowanej tacy w niebieskie kropki czysty kubek i sięgnęła pochochlę. Nie, już go widziano. Tata upił łyk kawy. Tak tylko się zastanawiałem.Przecież mógłby.Serenity ostrożnie zaczerpnęła płyn z wierzchu, żeby nie nabrać sobie fusów, któreosiadły na dnie kotła. Wiesz, o czym teraz myślę?  zapytała cicho. O tym, co było kiedyś.O naszychwycieczkach.Patrzyłam na ciebie i na mamę, jak parzyliście sobie kawę.Dokładnietak samo: po prostu wsypywaliście zmielone ziarenka do wody& Jeszcze wtedy jejnie piłam, ale powiedziałam sobie, że jak będę duża, to będę robić tak samo.Spojrzała na zdobiony kwiatami kubek. A teraz właśnie robię to po raz pierwszy.Tata spojrzał na nią wzrokiem mieszczącym się gdzieś między smutkiem a bólem. Tak  stwierdził. Teraz już jesteś duża.Nagle zaczęły cisnąć się jej na usta miliony pytań, tak wiele, że nie potrafiła zadaćżadnego z nich.Czy czasem za nią tęsknił? Czy zimą wciąż pod dom podchodząsarny? Co się stało z jej starym pokojem& ? Co się teraz dzieje z waszą osadą?  zapytała w końcu. Kto się nią zajmuje?Tata pokręcił głową. Nikt.Wypuściliśmy zwierzęta na wolność albo oddaliśmy, a pola& tak.Pozostawiliśmy je samym sobie.%7ładnego siewu, żadnego plonu.Kiedy uda się namoczyścić z zarzutów, wtedy będziemy musieli zacząć wszystko od początku. Teraz w jego głosie zabrzmiała gorycz.I gniew, z trudem trzymany w ryzach.Serenity wzdrygnęła się odruchowo.Piękne wspomnienia zniknęły jak wymazane,a ich miejsce zajęła niewesoła terazniejszość. Jak chcecie do tego doprowadzić? Gazety i telewizja praktycznie już wasosądziły.Szukają was służby, policja, FBI& Wiem.Zajmuje się tym mój prawnik, David Silvermann, może go pamiętasz.Poza tym zatrudniłem jeszcze drugą kancelarię.Jednak, mówiąc szczerze, już kończąnam się pieniądze.Zamrozili moje konta, tak jak to się robi z terrorystami&  Cośmu się przypomniało.Pochylił się i uniósł duży koszyk. Masz.Jak sądzę, jesteśgłodna. Szczerze mówiąc, to właśnie straciłam apetyt. Serenity pochyliła się, zaglądającdo koszyka.Pokrojony bochenek chleba, dwa słoiki dżemu, dosyć skromneopakowanie sera w plasterkach i& Co to było? Mięso.Ogromny kawał pieczenizawinięty w chustę. Skąd macie to wszystko, skoro nie macie pieniędzy? Nie powiedziałem, że wcale nie mamy pieniędzy.Tylko że nie mamy już ichdużo. Wzruszył ramionami. %7łyjemy głównie z tego, co daje nam przyroda.Aowimy ryby.Polujemy, zbieramy zioła i korzonki.Nie jest to zbyt urozmaiconadieta, ale przynajmniej nie będziemy głodować. Nie, nie będziemy  odezwał się jakiś inny głos.To doktor Connery, który stanąłobok.Wgryzł się w trzymane jabłko. Twój ojciec nie powiedział  kontynuował,żując  że ma wszędzie przyjaciół, którzy mimo wszystko wierzą w niego i mupomagają.To naprawdę robi wrażenie.Wczoraj wasi piloci dostali od kogośw supermarkecie, tam, gdzie się spotkaliście, całe skrzynie warzyw, owoców i takdalej.Tak po prostu. Oni i tak by to wyrzucili. Tata potrząsnął głową. Tak to trzeba widzieć.Przyczym większość jedzenia była jeszcze dobra. Chciałem przez to powiedzieć, że też możesz wziąć sobie jabłko  wyjaśniłdoktor Connery i wskazał za siebie, w stronę namiotu kuchennego. Albo co tamchcesz.Wszystko jest w lodówce. Wskazał niebo. Tak, na wszelki wypadek.Dzisiaj będzie ciepły dzień. Dzięki  powiedziała Serenity.Z doświadczenia wiedziała, że odjedzeniaowoców rano dostaje czkawki. Pozostanę przy chlebie z dżemem.Właśnie miała sięgnąć po kromkę, kiedy przyszedł Christopher, tak nieśmiało,jakby nie był pewien, czy jest tutaj mile widziany.Do skroni przylgnęło mu kilkamokrych kosmyków.Ojciec niepotrzebnie się martwił.Po prostu mył się nadjeziorem.Serenity rzuciła tylko pospieszne  dzień dobry i zajęła się swoją kanapką, jakgdyby całą uwagę musiała poświęcić rozsmarowywaniu śliwkowej marmolady.Nagle zorientowała się, że właściwie nie wie, jak ma go traktować.Wciąż jeszczenie potrafiła przestać myśleć o tym, co słyszała wczoraj wieczorem.Co przeszedł, przed jakim koszmarem uciekał! A ona uważała, że jest arogancki.%7łe to jakiś nadętybubek.Taki, co stara się udawać superfajnego.Okropnie się zawstydziła, przypominając sobie, jak go potraktowała.A on w tymwszystkim zachował spokój.Na jego miejscu oszalałaby z przerażenia.Bardzo skrzywdziła Christophera.Głównie w myślach, ale i tak bardzo.Na szczęście najwyrazniej unikał jej spojrzenia, potem zaś prowadzenie rozmowyprzejął tata.Najpierw mówili o kawie i o tym, co zjadłby na śniadanie, a gdy jużChristopher trzymał w dłoniach talerz z dwiema kanapkami z serem  nie chciał kawy tata zapytał, czy jest w stanie podyskutować teraz o kilku sprawach. Jasne  odparł Christopher i ugryzł pierwszy kęs [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •