[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od-35mawianie służby było wielką rzadkością i Pug, tak samo jak wszyscy dookoła, byłciekaw powodów. Wyjaśnij nam swoje powody, Robercie, synu Hugena powiedział uprzej-mie Książę. Wasza Wysokość, ojciec mój nie może mnie przyjąć do swego rzemiosła,bo moi czterej bracia dołączą wkrótce do niego jako czeladnicy, a potem mistrzo-wie jak i on.Podobnie jest z innymi synami naprawiaczy sieci.Mój nastraszy bratożenił się i ma syna, więc w mej rodzinie nie ma dla mnie miejsca.Jeżeli nie mogęzostać z nimi i ćwiczyć się w rzemiośle ojca, chciałbym prosić Waszą Wysokośćo wyrażenie zgody na to, abym mógł zostać żeglarzem.Książę rozważał sprawę.Robert nie był pierwszym chłopakiem z wioski, któ-ry usłyszał w sercu zew morza. Czy znalazłeś sobie kapitana, który zgodzi się zaciągnąć cię na swój statek? Tak, Wasza Wysokość.Kapitan Gregson ze statku Szmaragdowa Głębiaz Portu Margrave wyraził zgodę. Znam go powiedział Książę.Uśmiechnął się lekko i dodał: To dobryi przyzwoity człowiek.Niech i tak będzie.Robercie, synu Hugena, rekomendujęcię do służby pod jego rozkazami i życzę szczęścia w przyszłych rejsach.Zawsze,kiedykolwiek zawiniesz ze swoim statkiem do Crydee, będziesz tu mile widziany.Robert ukłonił się trochę sztywno i opuścił dziedziniec.Jego uczestnictwow Wyborze dobiegło końca.Pug zastanawiał się nad ryzykanckim wyborem.W jednej chwili chłopiec zerwał swoje więzy z rodziną i domem.Odtąd był oby-watelem miasta, którego nigdy nie widział na oczy.Przyjęło się uważać, że że-glarz winien być lojalny wobec miasta, będącego macierzystym portem jego stat-ku.Port Margrave był jednym z Wolnych Miast w Natalu nad Morzem Gorzkim,a teraz był także domem Roberta.Książę dał znak, aby herold kontynuował.Herold wymienił pierwszego z mistrzów rzemiosł, żaglomistrza Holma, któ-ry między innymi zajmował się szyciem żagli.Holm wywołał nazwiska trzechchłopców.Wszyscy trzej przyjęli służbę i żaden nie wyglądał na niezadowolone-go.Uroczystość Wyboru przebiegała gładko i sprawnie, ponieważ żaden chłopiecnie odmawiał służby.Każdy z wybranych podchodził i zajmował miejsce kołoswojego nowego pana i mistrza.Wraz z upływającymi powoli godzinami popołudnia i malejącą liczbą chłop-ców stojących na dziedzińcu, Pug czuł się coraz bardziej nieswojo.Po chwili po-za nim i Tomasem na środku placu zostało tylko dwóch chłopców.Już wszyscymistrzowie wywołali swoich terminatorów.Tylko dwóch dostojników książęcychpoza mistrzem miecza Fannonem nie zabrało jeszcze głosu.Pug wpatrywał się pil-nie w grupę, stojącą na szczycie schodów.Serce waliło mu z emocji, jak oszalałe.Dwaj młodzi Książęta przyglądali się chłopcom: Lyam, z przyjaznym uśmiechem,a Arutha, rozważając coś w głębi duszy.Księżniczka Carline była śmiertelnie znu-36dzona całą sprawą i zupełnie się z tym nie kryła, szepcząc coś do ucha Rolanda,aż lady Marna, jej guwernantka, spojrzała na nią karcąco.Wystąpił koniuszy Algon.Złoty i brunatny kaftan był ozdobiony małą, koń-ską głową wyhaftowaną na wysokości serca.Koniuszy wywołał imię Rulfa, synaDicka, i potężnie zbudowany syn książęcego stajennego podszedł i stanął za swo-im mistrzem.Kiedy się odwrócił, uśmiechnął się protekcjonalnie do Puga.Ichwzajemne układy nigdy nie były dobre.Rulf, chłopak z twarzą podziobaną ospą,strawił wiele godzin na ubliżaniu Pugowi i dręczeniu go.Kiedy pracowali razemw stajniach pod nadzorem Dicka, ilekroć syn stajennego maltretował Puga, ojciecudawał, że tego nie widzi.Regułą też było, że za każdym razem, kiedy działosię coś złego, winą za to obciążano sierotę.Był to okropny okres w życiu Puga.Postanowił teraz, że raczej odmówi służby niż będzie pracował przez całe życieu boku Rulfa.Marszałek dworu, Samuel, wywołał drugiego chłopca, Geoffry ego.Miał onzostać członkiem służby zamkowej.Na środku placu zostali samotnie Pug i To-mas.Fannon, mistrz miecza wystąpił o krok.Pug poczuł, jak zamiera w nim serce. Tomas, syn Megara zawołał stary żołnierz.Nastąpiła krótka pauza.Pugczekał na wywołanie swojego imienia.Fannon jednak powrócił do szeregu, a To-mas podszedł do niego i stanął obok.Pug, przytłoczony skierowanymi na nie-go spojrzeniami, poczuł się strasznie maleńki.Dziedziniec zamku stał się nagleokropnie wielki, o wiele większy niż mu się kiedykolwiek wydawało.Chłopiecczuł się potwornie niezręcznie i zle, a także kiepsko i nędznie ubrany.Serce w nimzamarło, kiedy spostrzegł, że wśród obecnych nie było już ani jednego mistrzarzemiosł czy też dostojnika dworskiego, który by nie miał terminatora.Będziewięc jedynym chłopcem, którego nie wywołają.Walcząc z cisnącymi się do oczułzami, czekał, aż Książę rozwiąże zgromadzenie.Książę, na którego twarzy wyraznie malowało się współczucie dla chłopca,miał właśnie zabrać głos, kiedy ktoś mu przerwał. Jeżeli Wasza Wysokość pozwoli.Wszystkie oczy zwróciły się na Kulgana.Mag wystąpił do przodu, przed ze-branych. Potrzebuję terminatora i wzywam Puga, sierotę z zamku, do służby.Przez zgromadzony tłum mistrzów rzemiosł przeleciała fala szeptów.Kilkagłosów twierdziło wręcz, że uczestnictwo maga w Wyborze jest bezprawne.Ksią-żę, z surowym marsem na czole, potoczył po nich wzrokiem i natychmiast umilkli.%7ładen z Mistrzów nie będzie występował przeciwko księciu Crydee, trzeciemu,co do rangi, arystokracie Królestwa, z powodu statusu jednego chłopca.Powoliwszystkie oczy zwróciły się na Puga. Kulgan jest uznanym mistrzem swej sztuki powiedział Książę. Jestjego prawem dokonanie wyboru.Pug, sieroto z zamku, czy przyjmujesz tę służbę?37Pug stał sztywno wyprostowany bez najmniejszego ruchu.W duchu widziałsię jako porucznik prowadzący do boju armię królewską.Albo wyobrażał sobie,że pewnego dnia odkrywa nagle, że jest zaginionym synem jakiegoś szlachcica.W swej chłopięcej wyobrazni widział siebie żeglującego po morzach, polującegona potwory czy wybawiającego naród z niedoli.W bardziej wyciszonych chwi-lach refleksji zastanawiał się, czy spędzi życie, budując statki, czy jako garncarz,czy może będzie zgłębiał tajniki handlu.Rozmyślał, jak też będzie sobie radziłw każdej z tych dziedzin.Jedno, jedyne marzenie, które nigdy nie fascynowałowyobrazni, o którym nigdy nawet nie pomyślał, to marzenie, że zostanie magiem.Otrząsnął się ze stanu chwilowego szoku, zdając sobie właśnie sprawę, żeKsiążę cały czas cierpliwie czeka na jego odpowiedz.Spojrzał na twarze stojącychprzed nim ludzi.Ojciec Tully obdarzył go jednym ze swoich rzadkich uśmiechów.Nawet Arutha się uśmiechnął.Książę Lyam lekkim skinieniem głowy podpowia-dał zgodę.Kulgan wpatrywał się w niego z napięciem i niepokojem.I nagle Pugzdecydował.Być może nie było to najbardziej odpowiednie powołanie, ale każ-de rzemiosło było lepsze niż żadne.Zrobił krok do przodu, potknął się o własnąstopę i upadł jak długi twarzą w kurz dziedzińca.Pozbierał się szybko i trochęna czworakach, a trochę biegiem popędził do boku maga.Jego upadek przełamałnapięcie.Dziedziniec zagrzmiał głośnym śmiechem Księcia.Pug, czerwony jakrak ze wstydu, schował się za plecami Kulgana.Wyjrzał spoza brzuchatej sylwet-ki swego nowego mistrza.Książę patrzył na niego.Skinął przyjaznie głową doczerwonego aż po uszy Puga.Zwrócił się do zgromadzonych, oczekujących nazakończenie Wyboru. Stwierdzam i czynię wszystkim wiadomym, że każdy z obecnych tutajchłopców znajduje się od tej chwili pod opieką swego mistrza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]