[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopiero, kiedy dziewczyna otworzyÅ‚a trzymany w rÄ™ku skórzany woreczek i wysypaÅ‚a nadÅ‚oÅ„ mnóstwo drobnych, mieniÄ…cych siÄ™ wszystkimi barwami tÄ™czy, kamyków, Ludwik zro-zumiaÅ‚ wszystko.ZrozumiaÅ‚, iż ma przed sobÄ… zbiegÅ‚Ä… ze skradzionymi komuÅ› klejnotamikobietÄ™ i oczy na widok tak ponÄ™tnego skarbu roziskrzyÅ‚y mu siÄ™ niezdrowym blaskiem pożą-dania.Skoczyć znienacka, wyrwać jej z rÄ…k ów skórzany woreczek i uciec w szeroki step otopierwsze myÅ›li, jakie zawibrowaÅ‚y w gÅ‚owie Ludwika Bluma.Ale chÅ‚odny, zrównoważony rozsÄ…dek nakazywaÅ‚ rozwagÄ™.Kto wie, czy gdzieÅ› w pobliżunie przebywaÅ‚ jej wspólnik, który na wszczÄ™ty alarm rzuci siÄ™ za nim w pogoÅ„?.Tego rodzaju sprzeczne myÅ›li Å›cieraÅ‚y siÄ™ jakiÅ› czas ze sobÄ… w gÅ‚owie zbrodniarza, zapo-minajÄ…c na, widok klejnotów o pragnieniu, gÅ‚odzie i strasznym niebezpieczeÅ„stwie, jakie i beztego zawisÅ‚o nad jego gÅ‚owÄ….WidziaÅ‚ tylko te ponÄ™tne poÅ‚yskujÄ…ce kamyki i pragnÄ…Å‚ je po-siąść za wszelkÄ… cenÄ™.Sama myÅ›l, że mogÅ‚oby siÄ™ stać inaczej, napawaÅ‚a go jakimÅ› przeraz-liwym i bolesnym dreszczem. Nagrodzi mi to z nawiÄ…zkÄ…, owe sto tysiÄ™cy dolarów rozmyÅ›laÅ‚ których przez okrutnezrzÄ…dzenie zÅ‚ego losu nie zdoÅ‚aÅ‚em uzyskać.Nagrodzi mi to trudy nieludzkiej poniewierkipoÅ›ród tych dzikich, niegoÅ›cinnych stepów, gdzie jak zgoniony zwierz tuÅ‚am siÄ™ o gÅ‚odzie odkilku dni i otworzy nowe, beztroskie życie tam, za tymi oÅ›nieżonymi szczytami, w sÅ‚onecznejKalifornii.Blum podczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ jeszcze bliżej, ale nagle potrÄ…cona gaÅ‚Ä…zka wydaÅ‚a suchy, donoÅ›nyszelest.Dziewczyna drgnęła, zacisnęła dÅ‚oÅ„ z klejnotami i odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ w stronÄ™ podkra-dajÄ…cego siÄ™ intruza.Na chwilÄ™ starli siÄ™ dzikim, zalÄ™kÅ‚ym wzrokiem.Kobieta zerwaÅ‚a siÄ™ jak spÅ‚oszona prze-piórka, zanim jednak zdoÅ‚aÅ‚a sprężyć w sobie wszystkie siÅ‚y do gwaÅ‚townego skoku przezotaczajÄ…cy jÄ… zwarty gÄ…szcz czamizalu, Blum już byÅ‚ przy niej.Potężnym uderzeniem zwi-niÄ™tej w kuÅ‚ak dÅ‚oni powaliÅ‚ jÄ… na ziemiÄ™, po czym, chwyciwszy jej smukÅ‚Ä… szyjÄ™ w kurczowyuÅ›cisk palców, dÅ‚awiÅ‚ dÅ‚ugo.dÅ‚ugo, aż wytrzeszczone przed Å›miertelnym przerażeniem oczydziewczyny zasnuÅ‚y siÄ™ mgÅ‚Ä…, a z bezwolnie rozwartej dÅ‚oni wysunÄ…Å‚ siÄ™ maÅ‚y, skórzany wo-reczek, zawierajÄ…cy bezcenny skarb Jacka cowboy a.Dopiero teraz zbrodniarz odskoczyÅ‚ od swej ofiary i uchwyciwszy trzos z klejnotami, gna-ny jakimÅ› panicznym, podnoszÄ…cym mu wÅ‚osy na gÅ‚owie, lÄ™kiem, popÄ™dziÅ‚ w szeroki, rozko-Å‚ysany step, kierujÄ…c siÄ™ w stronÄ™ uÅ›nieżonych szczytów Rocky Mountains.I znów niezamÄ…cony spokój rozsiadÅ‚ siÄ™ nad bezkresnÄ…, tajemniczÄ… stepowÄ… równinÄ….OmdlaÅ‚eupaÅ‚em zioÅ‚a zdaÅ‚y siÄ™ drzemać w oczekiwaniu chÅ‚odnej, orzezwiajÄ…cej nocy, a tylko odurzajÄ…cyich zapach nasycaÅ‚ czyste, rozedrgane żarem, powietrze.A nad wszystkim królowaÅ‚o rozeÅ›miane,przejasne sÅ‚oÅ„ce.Nic nie Å›wiadczyÅ‚o, że przed chwilÄ… rozegraÅ‚a siÄ™ tu jeszcze jedna ludzka tra-gedia, jakich tysiÄ…ce dokonaÅ‚o siÄ™ dotÄ…d poÅ›ród bezkresnych oceanów zieleni.Step ma swe tajemnice i strzeże ich zazdroÅ›nie.81ROZDZIAA XVIIIWZRÓD SKAA CZARCIEGO UROCZYSKAJack stwierdziwszy potajemnÄ… ucieczkÄ™ Anity, wpadÅ‚ w furiÄ™ wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci.Metys Wachita,który pierwszy, nie przeczuwajÄ…c nic zÅ‚ego, nawinÄ…Å‚ mu siÄ™ pod rÄ™kÄ™, padÅ‚ na miejscu, rażonypotężnym knock-outem.WyÅ‚adowawszy w ten sposób pierwszy gniew, cowboy wskoczyÅ‚ nakonia i niczym wicher pognaÅ‚ bez celu w szeroki, rozeÅ›miany wschodzÄ…cym sÅ‚oÅ„cem step,aby w szalonym pÄ™dzie rozproszyć rozpacz, rozdzierajÄ…cÄ… mu serce na strzÄ™py.Tak zwykle czyniÅ‚ dawniej, ilekroć razy napadÅ‚a go niezrozumiaÅ‚a, nieodparta tÄ™sknota zaczymÅ›, czego dobrze nie potrafiÅ‚ zrozumieć, ani okreÅ›lić.Czy byÅ‚y to uczucia żądnego pierw-szej miÅ‚oÅ›ci gorÄ…cego serca mÅ‚odzieÅ„ca, czy pÄ™d za wskazaniem podÅ›wiadomie wyczuwanegospoÅ‚ecznego instynktu życia w wiÄ™kszej gromadzie, z tego Jack nie potrafiÅ‚ sobie zdać spra-wy.WiedziaÅ‚ tylko, że ten szalony pÄ™d na grzbiecie ulubionego konia rozproszy owe dziwneuczucia i przywróci dawny spokój i opanowanie.DziÅ› jednak nic nie zdoÅ‚aÅ‚o ukoić rozedrganych aż do ostatniego fibru nerwów mÅ‚odzieÅ„ca.%7Å‚al, wstyd, uczucie poniżenia, a przede wszystkim dziki, nieokieÅ‚zany gniew; jednym sÅ‚owemwszystkie te obce mu dotÄ…d, uczucia kipiÄ…cym warem przelewaÅ‚y siÄ™ w jego duszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]