[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Chyba jednak nie przewidywano stosowania w tym celu niebiańskiego żelaza?-To na pewno da się jakoś prosto wytłumaczyć.-Podejrzany odmawia zeznań.-Szeszi nigdy nie był gadatliwy, to raczej mruk.-Czy wiesz, skąd pochodzi?-Wydaje mi się, że skądś z okolic Memfisu.-Mógłbyś sprawdzić?-Czy to takie ważne?-Może być ważne.-Muszę zajrzeć do archiwum.Szukał przez ponad godzinę.-No, znalazłem.Szeszi pochodzi z małej wioski na północ od Memfisu.-Ma takie stanowisko, że na pewno sprawdzałeś to już wcześniej.-Zrobiły to władze wojskowe i nie znalazły niczego niezwykłego.Kontroler zgodnie z przepisami postawił pieczęć i nasz wydział zatrudnił Szesziego bez żadnych obaw.Liczę na to, że zwolnisz go jak najszybciej.-Obciąża go coraz więcej.Była kradzież, doszło kłamstwo.-Sędzio Pazerze, czy nie przesadzasz? Gdybyś znał lepiej Szesziego, wiedziałbyś, że to człowiek niezdolny do jakiejkolwiek nieuczciwości.-Jeśli jest niewinny, proces to wykaże.Jarrot siedział na progu i szlochał.Osioł patrzył na niego ze smutkiem.Suti zaczął szarpać pisarza, Pazer tymczasem stwierdził, że nie ma Szesziego.-Co się stało?-Przyszedł, zażądał ode mnie protokołu, oświadczył, że jest nieważny, bo nie zawiera dwóch punktów.Zagroził, że mnie ukarze, i uwolnił zatrzymanego.Formalnie miał rację, musiałem ustąpić.-O kim mówisz?-O naczelniku policji, Mentemozisie.Pazer przeczytał protokół.Rzeczywiście Jarrot nie wpisał tytułu ani stanowiska Szesziego i nie zaznaczył, że wstępne śledztwo prowadził osobiście sędzia, bez udziału osób trzecich.Postępowanie było nieważne.Promień słońca przedzierał się przez kraty kamiennego okna i padał na błyszczącą i wysmarowaną pachnidłem czaszkę Mentemozisa.Naczelnik policji przyjął Pazera z uśmiechniętą twarzą i wymuszoną serdecznością.-Czyż nie żyjemy w cudownym kraju, drogi sędzio? Nikt nie ponosi skutków przesadnie surowych ustaw, gdyż my czuwamy nad dobrem obywateli.-Przesada to bardzo modne słowo.Inspektor pracowni królewskich też mi mówił o przesadzie.-Nie możesz czynić mu zarzutów.Kiedy szperał w archiwum, wysłał do mnie wiadomość o zatrzymaniu Szesziego.Niezwłocznie udałem się do twojej kancelarii, pewien, że zaszła jakaś pożałowania godna pomyłka, i rzeczywiście tak było.W tej sytuacji natychmiast uwolniłem Szesziego.-Pomyłka mojego sekretarza jest oczywista -przyznał Pazer.-Ale dlaczego tak interesuje cię ten chemik?-Specjalista wojskowy.Podlega bezpośrednio mnie, tak jak jego współpracownicy, i bez mojej zgody nie można go przesłuchiwać.Pragnę wierzyć, że o tym nie wiedziałeś.-Oskarżenie o kradzież uchyla częściowy immunitet Szesziego.-Jest bezpodstawne.-Uchybienia formalne nie stanowią podstawy do uchylenia zarzutów.Mentemozis zrobił się uroczysty.-Szeszi to jeden z naszych najlepszych specjalistów od uzbrojenia.Sądzisz, że w tak głupi sposób wystawiłby na szwank swoją karierę?-Czy wiesz, co ukradł?-Nieważne.W nic nie wierzę.Daj sobie spokój z gorliwością i pokaż, że potrafisz naprawiać swoje pomyłki.-Gdzie ukryłeś Szesziego?-Poza zasięgiem urzędnika, który przekracza swe uprawnienia.Suti zgadzał się z Pazerem: jest już tylko jedno wyjście, a mianowicie proces, w którym rzucą na szalę wszystko.Rozstrzygną dowody i argumenty, o ile tylko przeciwnicy nie przekupią przysięgłych, a wszystkich Pazer nie będzie mógł wyłączyć, bo groziłoby mu za to zwolnienie.Dwaj przyjaciele doszli do wniosku, że prawda ujawniona w toku publicznego procesu trafi do najtęższych nawet mózgów.Ze swoich planów strategicznych sędzia zwierzył się Branirowi.-Bardzo wiele ryzykujesz.-Jest jakieś lepsze wyjście?-Czyń, jak ci serce dyktuje.-Myślę, że będę musiał uderzyć jak najwyżej, żeby się nie zgubić w drugorzędnych szczegółach.Jeśli się skupię na tym, co najważniejsze, łatwiej przyjdzie mi walczyć z kłamstwami i podłością.-Nie ograniczaj się nigdy do półśrodków.Potrzebujesz pełni światła.-Czy nie mam racji?-Ta sprawa wymagałaby sędziego dojrzałego i z dużym doświadczeniem, ale bogowie powierzyli ją tobie, a ty się zgodziłeś.-Skrzynki z niebiańskim żelazem pilnuje Kem.Postawił na niej deskę, na desce siedzi pawian.Nikt się do niego nie zbliży.-Kiedy zbierze się sąd?-Najpóźniej za tydzień.Sprawa jest wyjątkowa, więc będę musiał przyśpieszyć postępowanie.Sądzisz, że powstrzymałem szerzące się zło?-Jesteś blisko.-Mogę cię poprosić o przysługę?-A kto ci broni?-Czeka cię wkrótce nominacja, czy jednak zgodzisz się być mimo to przysięgłym?Stary mistrz wpatrzył się w swą opiekuńczą planetę.Saturn lśnił mocnym blaskiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •