[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdziwym problemem, moja pani, jest to, że armia Rethwellanuzłożona jest głównie z pieszych.To dlatego wynajmujemy kompanie najemników,kiedy potrzebujemy innych formacji.Nawet gdyby udało mi się powołać ich podbroń i natychmiast rozpocząć marsz do Valdemaru, niemożliwe jest, aby dotarlitam przed.324Spojrzał na Darena, szukając odpowiedzi. Wiosennym zrównaniem dnia z nocą, przy założeniu, że będziemy w dro-dze jutro powiedział szybko Daren.I twarze Heroldów ponownie okryła roz-pacz. Nie możemy w żaden sposób powołać ich i wymaszerować przed upły-wem co najmniej czternastu dni, a więc przybędą oni pózniej.Ale. Ale? rozległy się trzy głosy naraz, a król uniósł brew. Pioruny Nieba są konnicą i naprawdę to jest ten rodzaj wojsk, który wami Valdemarowi jest potrzebny do początkowego starcia.Harcownicy, specjaliściw zakładaniu pułapek i nagłych uderzeniach we wszystkim, co może wytrącićarmię Ancara z równowagi i nie pozwolić mu jej odzyskać.Kero zna wojnę jak.jak nikt poza jej matką z Klanu.Ukłonił się lekko w jej stronę, a ona z nie wyjaśnionych przyczyn zarumieniłasię. Najmilsi bogowie.Rumieniec w moim wieku! I nie na komplement, leczponieważ on powiada, że ustępuję w taktyce jedynie Tarmie! To oczywisty znak,co stało się dla mnie sprawą najważniejszą! Być może prześcignęła już Tarmę do tej pory; nie byłoby to dla mnie nie-spodzianką.Wziąwszy razem Pioruny Nieba, armię Valdemaru i znajomość tak-tyki Kero, będzie można odwrócić uwagę Ancara na tak długo, że będziemy mieliczas nadciągnąć i uderzyć na jego tyły.Prawdę mówiąc, gdybym był kapitanem,zwodziłbym ich, by szukali wiatru w polu i zmuszałbym, by tracili siły na próżno.Kero zaświtał w głowie plan i stwierdziła, że jest niezły. Hm mruknęła zamyślona myślę, że to może się udać.Zwłaszcza,gdybyśmy przepuścili ich przez granicę, aby sądzili, że wygrywają, a potemwzdłuż niej pociągnęli ich za sobą.Będę z wami szczera, jesteśmy wygodni płacą nam, czy wygrywamy, czy przegrywamy.Nie krępuje nas żadna narodo-wa duma i możemy udawać, że przegrywamy.Wy moglibyście mieć trudnościz przekonaniem waszych żołnierzy, by sprawiali wrażenie tchórzliwych, lecz moiludzie robili już to i akceptują dobrą taktykę.Daren, gdyby ten plan powiódł się,prawdopodobnie dotarłbyś do nas w odpowiedniej chwili.Ancar nie będzie sięciebie spodziewał; zostanie kompletnie zaskoczony.Mam tylko jedno pytanie my nie składaliśmy żadnych ślubów.Panowie, panie, jesteśmy najemnikami i niepracujemy za darmo.Kto nam płaci? My powiedzieli razem Talia i król dokładnie w tej samej chwili.Spojrzeli na siebie i zaśmiali się słabo. Podzielcie między siebie wydatki doradziła Kero. Dla nas będzie tooznaczać zimowy marsz, a zimowe marsze nie są tanie.Talia skinęła głową ku niejakiemu zaskoczeniu Kero. Brałam udział w zimowych marszach powiedziała z kwaśną miną.Myślę, że mogę sobie wyobrazić, co was czeka.Pełna kompania idąca przez góryw zimie.Słyszeliśmy o tobie, kapitanie, poradzono mi i upoważniono mnie dowynajęcia was.To było nasze następne zadanie: odnalezć ciebie i przeprowadzić325rozmowy.Mam nadzieję, że wiesz, jaki to rzadki przypadek. Eldan? Prawdopodobnie.Jakże mogę tak tęsknić za kimś, z kim spędziłamtak niewiele czasu tak bardzo, bardzo dawno temu? No cóż, nieważne, dostanieto, czego chce.Teraz zmusił mnie do przybycia do Valdemaru.Cieszę się, że żoł-nierze nic o nim nie wiedzą, bo inaczej zakładaliby się o wynik pierwszego spo-tkania.Błogosławiona Agniro, zostając kapitanem nigdy nie sądziłam, że dojdziedo czegoś takiego! Rozumiem i doceniam, że są to oznaki waszego zaufania pokładanego wemnie i moich ludziach powiedziała, mając nadzieję, iż jej głos brzmi rzeczowoi nie zdradzi, jak bardzo jest roztrzęsiona.Wszyscy kiwnęli głowami, a ona stwierdziła, że przysięga w głębi ducha, iżnie zawiedzie tych ludzi. Po pierwsze, ponieważ ufacie mojej wiedzy spójrzmy, czy zdołamy wy-pracować szczegóły tego przedsięwzięcia. Nie mogę w to uwierzyć głośno powiedziała Kero, przypatrując sięz grzbietu Hellsbane mijającym ją oddziałom, wyjeżdżającym z wielkich podwój-nych wrót Bolthaven drogą do Valdemaru.Poprawiła się w siodle.To był dobry dzień na wyjazd; niezbyt chłodny, jasno-niebieskie niebo było bezchmurne.Piękna pogoda była pomyślną wróżbą, a żoł-nierz jest tak samo przesądny jak każdy człowiek.Pioruny Nieba utworzyły formację marszową; jechały dwójkami, tworząc dłu-gą linię, lecz dopóki znajdowały się na przyjacielskim terenie, to było bez znacze-nia.Widok był całkiem imponujący, kompania wyglądała na dużo większą, niżbyła nią w istocie.Każdy żołnierz wiódł co najmniej jednego zapasowego wierz-chowca za sobą na postronku i konia jucznego na dodatek.Ci dysponujący dłuż-szym jechali z przodu; będą przecierać szlak, mogąc zmieniać wierzchowca zakażdym razem, gdy ten, na którym jadą, zmęczy się.Kero nie mogła wyobrazićsobie nikogo, kto zdołałby dotrzymać im kroku.To była jedna ze sztuczek Pio-runów Nieba; znali ich więcej, dużo więcej.A w tej kampanii prawdopodobniewszystkie będą im potrzebne. W co nie możesz uwierzyć, kapitanie? zapytała Shallan, wydmuchującbiałe obłoczki oddechu spod kaptura
[ Pobierz całość w formacie PDF ]