[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zanim Joe niedbale zaparko-wał przy brzegu rzeki i w swych wyczyszczonych do połysku, eleganckich butach wy-brał drogę przez nierówną, grząską trawę opadającą do samej wody, Tytus przeszedłokoło trzydziestu jardów dalej od brzegu.Zrobił to po to, aby być wystarczająco bli-sko by usłyszeć, co Joe może krzyknąć na wypadek, gdyby było to coś interesujące-go ale jednocześnie wystarczająco daleko, żeby udawać, że jest poza zasięgiem słu-chu gdyby tak nie było.W Shenandoah Valley, historycznej krainie Wojny Secesyjnej, było ciche, mgliste po-południe.Tytus spędzał pierwsze swoje wakacje z wędką od trzech lat i cokolwiek JoeJasper miał do powiedzenia, nie mogło to być nawet w części tak zajmujące, jak głębo-ki nurt rzeki Shenandoah, czy opadanie kropli wody ze zwisających gałęzi albo woła-nie drozdów.Po trzech i pół roku na stanowisku Sekretarza Stanu oraz po pięciu i półroku małżeństwa z Nadine, Tytus nagradzał samego siebie trzeba dniami i trzema no-cami całkowitego spokoju, przerywanego tylko dzwiękiem kołowrotka czy furkotaniemnylonowej żyłki. Tytus! zawołał Joe.Huśtał się na błotnistej kępie trawy, z desperacją próbującutrzymać swoje buty za dwieście dolarów z dala od błota.Tytus jednak nadal stał od-wrócony plecami do brzegu, pykając fajkę z kaczanu kukurydzy, pomimo tego, że zga-sła prawie dwadzieścia minut temu i w ogóle starał się wyglądać na bardzo zajętego prą-dem rzeki, pogodą i rybami.Często słyszał, że najwięksi aktorzy potrafili przekazywaćcałe partie z Szekspira, stojąc tyłem do widowni, chociaż prawdę mówiąc, nie był cał-kiem pewien, jak to robili.To, co starał się teraz przekazać swoimi plecami, brzmiało: Idz stąd do diabła Joe, jeśli to nie jest coś naprawdę ważnego. Tytus! Joe zawołał znowu.Miał cienki głos jak chart wyścigowy. Tytus, sły-szy mnie pan?Tytus przesunął się jeszcze dwa czy trzy kroki w głąb strumienia.Poziom wody się-33gał prawie góry jego woderów, lecz Tytus pozostał tam gdzie był, głuchy jak skała, odczasu do czasu odwracając głową ku górze strumienia, żeby jego poza wyglądała natu-ralnie.Gwizdał również przez chwilę, ale zaraz o tym zapomniał. Panie sekretarzu, to wiadomość absolutnie najwyższej wagi! Joe ryczał. Leczzbyt drażliwa, aby krzyczeć o tym głośno.Będzie pan musiał podejść do brzegu i po-słuchać z bliska!Nastała długa przerwa.Woda szemrała przepływając.Tytus pozostawał na swoimmiejscu, z kijem uniesionym w górę, w odrętwieniu, z zamkniętymi oczami.Ze wszyst-kich instynktów do których Joe mógł się odwołać, ciekawość była tym, który najłatwiejbyło w Tytusie rozbudzić.Mógł zostać tutaj, udając że jest bezgranicznie zaabsorbowa-ny, albo mógł w końcu przyznać, że usłyszał wołanie Joe go, przedrzeć się z powrotemdo brzegu i posłuchać, jakie mogły być te drażliwe wiadomości.Ten wybór był tak cho-lernie irytujący głównie dlatego, że Joe nie skomentowałby oczywiście jego udawanejgłuchoty, tylko pożerałby go oczami po cichu i rozwścieczyłby go bardziej, niż kiedy-kolwiek.Ciągle jeszcze próbował podjąć decyzję, gdy usłyszał całkiem blisko pluskanie wody.Odwrócił się i, ku swemu kompletnemu zaskoczeniu, zobaczył Joe go, idącego w bród,prosto do niego, w swoim garniturze od Diora za siedemset pięćdziesiąt dolarów.Jegoszczupła twarz zastygła w takim samym wyrazie, jakiego można by się spodziewać poczłowieku, któremu całą miseczkę galaretki opróżniono powoli w spodnie. Panie sekretarzu! wysapał.Tytus zapomniał udawać, że nie słyszał wołania Joe go. Czemu, do diabła, nie zostałeś na brzegu? Oszalałeś, czy co? zapytał. Panie sekretarzu, to pilne.Stali twarzą w twarz, prawie po pas w wodzie.Tytus wyjął fajkę z ust, potem wetknąłją z powrotem i zaczął zwijać linkę. Nie przeszkadzałbym panu za nic w świecie powiedział Joe ale myślę, że zu-pełnie przypadkowo znalezliśmy rozwiązanie problemu RINC i wiedziałem, że będziepan chciał dowiedzieć się o tym jako pierwszy. Jak mogę dowiedzieć się pierwszy, kiedy ty już wiesz? mruczał Tytus, zwijająclinkę równie gwałtownie, jak gwałtownie kończyły się jego wakacje.Znowu został zra-niony, jak w przypadku wszystkiego, co próbował robić, a co nie było związane z De-partamentem Stanu, Nadine czy jej wstrętnymi dziećmi. Mam na myśli to, że jest pan pierwszym VIP-em, który się o tym dowie Joe po-prawił się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]