[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słyszałem ciężkie oddechy pozostałych.Tej nocy nikt nie pojękiwał, nikt nie miał koszmarów; wszyscy po prostu głęboko oddychali, skrajnie wyczerpani.Nie miałem pojęcia, w jakiej znajdujemy się odległości od Butte Hold.Być może odczytałbym to z mapy, ale tej nocy nie miałem już do tego siły.Zastanawiałem się, czy damy radę przebyć pieszo niezbadane ostępy krainy lawy, leżące teraz pomiędzy nami a Butte.Jeżeli nie… Może lepiej byłoby nie wracać do Butte, mimo że zostawiliśmy tam helikopter z mnóstwem zapasów?Byłem zbyt zmęczony, żeby myśleć logicznie, a jednak wszelkie problemy jakby się uparły, jeden po drugim zaczęły nawarstwiać się w moim nie funkcjonującym już sprawnie umyśle.Coraz bardziej korciło mnie, by posłuchać Annet i kontynuować wyprawę w kierunku osiedli, w których jeszcze niedawno z całą pewnością zamieszkiwali ludzie.Mielibyśmy do pokonania znacznie krótszą i łatwiejszą drogę.Musieliśmy poszukać jakiegoś środka transportu i wtedy dopiero podjąć próbę przedostania się do Butte.Butte stałoby się naszą centralną bazą…— Vere.Odwróciłem głowę od drzwi.Zbliżył się do mnie Thad; poznałem go po głosie.— Przejmę wartę.Nie pragnąłem niczego innego, jak pozbycia się chociaż na chwilę tej odpowiedzialności, jednak wiedziałem, że przecież nie zasnę.— Nie mogę spać — powiedziałem.— Zostanę.— Vere… — Nie zaakceptował mojej nie wypowiedzianej sugestii, by z powrotem położył się.— Dokąd teraz pójdziemy?— Do Butte Hold, jeżeli to będzie możliwe.— Czy możemy nie dać rady przebyć krainy lawy? — Chyba sam już się nad tym zastanawiał, tak jak ja.— Być może.Być może też w Butte będą ludzie ze statku.— W kilku słowach, urywanym szeptem, po raz pierwszy powiedziałem mu o spotkaniu Lugarda z uciekinierami.— Uważasz więc, że szukają skarbu? Tego, który widzieliśmy w lodowej grocie?— Sądzę, że o to im chodzi.— Co więc zrobimy?— To, co jesteśmy w stanie.Nad ranem dokładnie obejrzymy mapy; może znajdzie się jakieś mało uczęszczane przejście do Butte, takie, z jakiego z całą pewnością nie będą korzystać uchodźcy.Jeżeli będziemy mogli skorzystać z takiej trasy i jeśli Butte rzeczywiście będzie puste, wprowadzimy się tam— Butte ma bardzo rozbudowane systemy obronne.— Lugard wiedział o nich wszystko.My jednak w ogóle ich nie znamy.— To się nauczymy, metodą prób i błędów, jeżeli zajdzie taka potrzeba — odparłem.Rozmowa z Thadem, co dziwne, uspokajała mnie, jakbym potrzebował właśnie tej wymiany zdań na temat szans i zagrożeń, jakie na nas czekają, żeby zrzucić z siebie ogromne napięcie.Nagle poczułem się tak senny, że nie byłem w stanie utrzymać otwartych oczu.— Przejmij wartę, Thad.— Miałem jeszcze tylko tyle siły, żeby powiedzieć te słowa.Pamiętam jeszcze, jak głowa opadła mi na koc, a potem już nic.Gdy obudziłem się promienie słońca padały na moją twarz.Było ciepło i ten fakt z radością odnotowywało całe moje ciało.Usłyszałem jakieś przytłumione dźwięki rozmowy prowadzonej szeptem.Kiedy usiadłem i przetarłem oczy, ujrzałem, że dzieci postarały się doprowadzić schronisko do jako takiego porządku.Pożółkłe liście i piasek zostały wymiecione na dwór.Koce, z wyjątkiem tego, na którym spałem, leżały starannie złożone na jednym z łóżek.Annet siedziała przy drzwiach na miejscu, gdzie zasnąłem.Pod ręką miała oszałamiacz, zajęta jednak była sortowaniem jakichś owoców, które odkładała na wielki, zielony liść.Prima zajęta była razem z nią.A Dagny siedziała pomiędzy nimi, od czasu do czasu sięgając po jeden z owoców i jedząc go.Po pozostałych dzieciach w schronisku nie było ani śladu.Pritha podniosła oczy i zobaczyła, że obudziłem się, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.— Vere już nie śpi, Annet — powiedziała.— Najwyższy czas — zagrzmiała Annet.Wiedziałem jednak, że nie ma do mnie pretensji o zbyt długi sen.Podniosła się z kolan.— Umyj się.Zaraz za schroniskiem płynie strumyk.Potem dostaniesz śniadanie.Pewnie potrzebujesz nie mniej jedzenia niż snu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]