[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy nie powiedziałam, że ten środek uwolni cię spod tego wpływu.Ludzie ze świątyni będą wiedzieć więcej niż ja.- Teraz, jeszcze raz jej ręce spoczęły na jego ramionach, stawiając go na nogi, wrócisz na swoje posłanie, gdzie będziesz dobrze spał, a rano obudzisz się wypoczęty i ze spokojnym umysłem.Czy to spotkanie było snem, zastanawiał się, gdy przewracał się na posłaniu, czując ciepło słońca na głowie i ramionach.To nie mógł być sen, gdyż pamiętał zbyt wiele szczegółów, prawie jakby było to ostrzeżenie.- Hej! - Cho wszedł do środka.- Wstawaj, bracie, nie tylko jedzenie, ale i piękny poranek czekają na ciebie!Pływali w basenie ze srebrnym piaskiem na dnie i rzędem fantastycznych potworów wyrzeźbionych na jego krawędzi.Potem założyli jedwabne tuniki.- Włosy ci rosną - zauważył Cho - to dobrze.Wolny wojownik nie chodzi ostrzyżony jak niewolnik.Sam uczesał swoje długie loki i spiął je perłowymi klamrami na karku.Lady Aiee siedziała już przy stole, na tarasie powyżej ogrodu, gdy do niej dołączyli.Kruszyła w dłoniach małe, zbożowe ciasteczka i rzucała okruchy w kierunku gromady pięknych ptaków na kamiennym chodniku, śmiejąc się ze swej łaskawości.Otrzepawszy ręce podała je Cho, a potem Ray’owi, a Amerykanin próbował naśladować grację Murianina, gdy je całował.- Piękny poranek, moje dzieci.Ale nie można go spędzić tak, jak byśmy sobie tego życzyli…- Wezwanie? - zapytał szybko Cho.- Przed chwilą - do pałacu.Być może potem będziemy mogli pokazać Ray’owi część miasta.Amerykaninowi wydało się, że patrzy na niego ze smutkiem, jakby jej myśli były bardzo poważne.Czy ciągle myślała, że może być zagrożeniem dla tego wszystkiego, nieświadomym szpiegiem pośrodku nich.Ray stracił tę odrobinę radości, którą czuł odkąd się obudził.Żaden obłok mógł nie przysłaniać słońca, ale nocne mary z chłodem przebiegły mu po grzbiecie.Cho rozpoczął szybkie pouczanie o tym, co trzeba zrobić zgodnie z dworską etykietą, więc Ray zmusił się do skupienia uwagi na jego słowach.Wydawało się, że Muriański Cesarz nie żył w sposób dopuszczający takie półprywatne spotkania, na jakie zostali wezwani, trzeba było jednak podporządkować się pewnym formom.Lady Aiee przerwała synowi po chwili.- Ray, Re Mu nie jest podobny do żadnego człowieka w naszym świecie i jak wierzę, także w twoim.On jest o jedną sferę dalej, wybrany na Urodzonego w Słońcu.Był poddany podczas nauki takim doświadczeniom, jakim żaden inny człowiek nie mógłby stawić czoła.Nasza władza nie przechodzi z ojca na syna, jak to się zdarza w kilku mniejszych królestwach, ale na najlepszego mężczyznę następnego pokolenia, po dokładnej selekcji pośród wszystkich, w których żyłach płynie krew Urodzonego w Słońcu.Ten, który zasiada na tronie Słońca, jest w rzeczywistości tym spośród nas, który dowiódł swego prawa do dzierżenia w swych dłoniach całej mocy.Nie bądź przed nim niespokojny.On rozpoznaje prawdę i fałsz lepiej niż inni, a uczciwy człowiek o dobrym sercu nie ma się czego obawiać w jego obecności.Czy było to znowu coś więcej niż ostrzeżenie? Ray nie mógł tego stwierdzić.Nie było jednak odwrotu, a o ile wiedział, był uczciwy.Przestraszył się własnych myśli.Dlaczego miałby kwestionować swą uczciwość? Te ostrzeżenia, magia, trzeba to odrzucić i skupić się tylko na tym co się stało.Miał jasną opowieść i każde słowo tej opowieści było jej prawdą.Wsiedli do zasłoniętych lektyk.Nie był to ulubiony środek transportu Ray’a, ale tak nakazywały obyczaje.Z pałacu nie przysłano eskorty, by utorować im drogę i dopilnować, by ich podróż odbyła się możliwie szybko.Gdy w końcu tragarze postawili lektyki na ziemi, Ray wysiadł i znalazł się na dworze wśród szemrzących fontann.Przed nim był szereg schodów w górę, po których poprowadziła ich Lady Aiee.Ray podążał stopień lub dwa za nią po lewej stronie, a Cho po prawej.Podała strażnikowi ich imiona, a ten stanął na baczność przy wejściu do sali.Na jej dalekim końcu wisiała kotara w kolorze kości słoniowej a obok srebrny gong i młot
[ Pobierz całość w formacie PDF ]