[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.RadowaÅ‚y go osobliwie wczesne druki krakowskie, gdzie na tÅ‚oczniÄ™ przenosiÅ‚a siÄ™ jakby zfoliałów mniszÄ… rÄ™kÄ… pisanych cicha żarliwość Å›redniowieczna: ksiÄ™gi te budowane byÅ‚y kartaza kartÄ… w pietyzmie szczegółów jak tum gotycki.Tu i ówdzie gotyk jeszcze ociężaÅ‚y, wozdobach i tytuÅ‚ach romaÅ„szczyzna nawet, lecz nad wszystkim jakby nowe tchnienie, znoszÄ…-ce dawnej szwabachy natÅ‚oki oraz ciosanÄ… sztywność i rebusowość pisma rzymskiego tchnienie powietrznoÅ›ci, perspektywy miÅ‚ej oku architektoniki unosiÅ‚o siÄ™ nad caÅ‚oÅ›ciÄ…: zwia-stujÄ…ca siÄ™ dopiero z Zachodu pÅ‚omienna lekkość Odrodzenia.I tak oto z najlepszego duchaprzeszÅ‚oÅ›ci poczÄ™ta, przyszÅ‚oÅ›ciÄ… już idÄ…cÄ… nieÅ›wiadomie owiana, w przyszÅ‚oÅ›ci dalekie Å›wia-domie wiodÄ…ca, triumphans zdaÅ‚a mu siÄ™ dziÅ› jeszcze ksiÄ™ga taka każda; a co zbożniejsze: zkarty tytuÅ‚owej historycznej pieczÄ™ci wiaÅ‚o dumÄ… miejsca, które ducha powszechnego dojrze-niem oraz piersi wolnych osÅ‚onÄ… tym dzieÅ‚om czÅ‚owieczeÅ„stwa stawać siÄ™ dozwoliÅ‚o.NapieÅ›ciwszy tak oczy, jak i palce starych książek ksztaÅ‚tem, papieru lekkoÅ›ciÄ… i pergami-nowÄ… mocÄ…, liter stylowoÅ›ciÄ… intuicyjnÄ…, ozdób oraz inicjałów inwencjÄ… bogatÄ…, tymi wraże-niami w sobie dzwigniÄ™ty, aż do pogodnego rozbÅ‚ysku caÅ‚ej twarzy, skrzepiony przy tym cy-gara smakiem i woniÄ… przeszedÅ‚ powoli do kart treÅ›ci.Gdyż oto wpadaÅ‚y mu do rÄ…k biaÅ‚e kruki, o których istnieniu wiedzieć mógÅ‚ tylko: książki,które do skarbnicy europejskiego ducha przeszedÅ‚szy wyginęły doszczÄ™tnie w miejscach swe-go urodzenia.Wygarnęła ich stÄ…d miotÅ‚a szwedzka, tÄ™piÅ‚y cichaczem ognie jezuickie, roz-wiewaÅ‚y po Å›wiecie zawieruchy wieku ostatniego; a czego szczury nie dogryzÅ‚y po strychachzbarbaryzowanych dworów litewskich, to wyÅ‚owiÅ‚a stamtÄ…d w Å›wiaty neta cen wysokich,jakie za te szlacheckie i klasztorne Å›miecie pÅ‚acÄ… antykwarze europejscy.WÅ‚aÅ›ciciel ich dzi-66siejszy nabywaÅ‚ te książki, jak wskazywaÅ‚y adnotacje, w Londynie, Lipsku, Petersburgu iSztokholmie.Lecz i te kilka ziarn, zebranych z tak bardzo po Å›wiecie rozwianego spichrza, ten kramrzadkoÅ›ci bibliofilskich posiadaÅ‚ na sobie mimo wszystko jakby to miaÅ‚ każdy inny, lepszyczy gorszy zbiór taki ponury stygmat zatracania siÄ™ nieustannego ziaren siewnych.W tÄ™ ciszÄ™ koÅ›cielnÄ… dolatywaÅ‚y z dala bezÅ‚adnie pomieszane echa salonowego gwaru.Na-gle wpadÅ‚ tu fircyk jakiÅ› w foldze ruchów rozchwiejnych, poszastaÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy półkami, samnie wiedzÄ…cy, po co go tu zniosÅ‚o, i wyskoczyÅ‚ niebawem.WyrywajÄ…c książki z półek na traf, zabÅ‚Ä…kaÅ‚ siÄ™ profesor niebawem w tym lesie.Oto minÄ…Å‚rychÅ‚o pisarzy Wieku ZÅ‚otego, w tak zwanym Baroku natknÄ…Å‚ siÄ™ na pyszne wydawnictwaoliwskie, za czym, pociÄ…gniÄ™ty zewnÄ™trznym luksusem wydawnictw Groelowskich i puÅ‚aw-skich, wstÄ…piÅ‚ myÅ›lÄ… w senatorskie koÅ‚o postaci o posÄ…gowym geÅ›cie i jasnym spojrzeniuwieku OÅ›wiecenia na tÄ™ nowÄ… falÄ™ Å›wiatowego przypÅ‚ywu, która szczytu swego nie siÄ™-gnÄ…wszy runęła w dziejów odmÄ™ty, by odwiecznÄ… współpracÄ™ ducha u warsztatu ludzkoÅ›ci itradycyjny kontakt z jego po Å›wiecie mistrzami przekazać oręża współdziaÅ‚aniu po Europie. Oto myÅ›laÅ‚ przerzucajÄ…c pożółkÅ‚e karty «Dekady» wÄ™drownego wojska ostatnich ryce-rzy bez ziemi, wiodÄ…cych ze sobÄ… po Europie nowej jeszcze i truwerów swoich.Zpiewacyobozowi zamieniani w rozbiciu ostatnim w bardów pielgrzymstwa, pozostawili po goÅ›ciachEuropy ksiÄ™gi polskie spod tÅ‚oczni cudzoziemskich wszystkich miast Zachodu.PrzewijaÅ‚y mu siÄ™ nieustannie pod rÄ™kÄ… te rozsiewy pielgrzymstwa. A gdy za siÅ‚ rozbiciem dumaÅ‚ nad nimi przyszÅ‚o i woli rozprószenie wÅ›ród skłóconejprzez wodzów gromady gdy na Wschodzie pozostaÅ‚ już tylko kadÅ‚ub narodu obezwÅ‚adniony,a po stolicach Zachodu stwarzaÅ‚y siÄ™ jego gÅ‚owy bezczynne, gdy ogniwa wspólnoty duchowejpryskać już zaczęły nawet w narodzie, z bardo wyÅ‚onili siÄ™ w Europie nowej jeszcze i druidziostatni, wieszcze narodu swego.A jeÅ›li teraz oto przypomniaÅ‚ w tej chwili wzniosÄ… w Paryżu pomnik jednemu z nich,stanÄ… może najlepsi narodu obcego przed tÅ‚umem tej odgadywanej zaledwie poezji, jakbyprzed druidowÄ… Å›wiÄ…tyniÄ… Karnaku, podziwiajÄ…c tylko wiary ogrom, który jÄ… zbudowaÅ‚, isymboliczne dale naw tej Å›wiÄ…tnicy otwartej, wiodÄ…cych od oÅ‚tarza krwawych ofiar ludzkichw stronÄ™ wschodzÄ…cego na wiosnÄ™ sÅ‚oÅ„ca.I przypomnÄ… może tej Å›wiÄ…tnicy kapÅ‚anów, dru-idów celtyckich, sÅ‚owa spisane w kodeksie króla Hoela: Trzy sÄ… rzeczy niezbÄ™dne: miecz,ksiÄ™ga i harfa.Oto miecz, wyszczerbiony w potrzebie wÅ‚asnej rozprysnÄ… w obronie ludówZachodu; harfa zagraÅ‚a dla ludu caÅ‚ego pod rÄ™kÄ… Szopena; ksiÄ™ga, acz pieczeciÄ… niezrozumia-Å‚ej mowy dla obcych zamkniÄ™ta, jest przecie dla nich wyczuwalnie Zakonem duszy narodu,ArkÄ… jego przymierza z ludzkoÅ›ciÄ….I może nie jeden z tak zadumanych przypomni swych czasów W i o s n Ä™ oraz to sÅ‚owo«mesjanizm», które dla jednego narodu bÄ™dÄ…c przemijajÄ…cÄ… doktrynÄ… książek, staÅ‚o siÄ™ dladrugiego cmentarzem jego ofiar
[ Pobierz całość w formacie PDF ]