[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomyślałeś, co by to oznaczało? Jak bym dała sobie radę bez ciebie?– Musiałem przynajmniej spróbować.Zrobiłabyś to samo, gdyby chodziło o Jamesa.Dałam sobie chwilę do namysłu.– Nieprawda.Nie postąpiłabym tak – stwierdziłam, a Miller milcząco skinął głową.Wyglądał, jakby żałował tego porównania.Po chwili skupił się znów na swoim notatniku.– Masz zamiar jeszcze próbować?– To bez sensu – padła odpowiedź.– Ona jest już kimś innym.Nie wydaje mi się nawet, żeby mogła mnie teraz pokochać.– Przykro mi – powiedziałam i zamrugałam, żeby powstrzymać łzy, które napłynęły mi do oczu.– Wiem.Muszę zostawić przeszłość za sobą, prawda? To w każdym razie powtarza mi ciągle moja mama.Mama Millera nigdy nie przepadała za Lacey.Miała nadzieję, że syn zwiąże się z bardziej pogodną dziewczyną.Tyle że świat, w którym żyliśmy, nie dawał zbyt wielu powodów doradości.Osoby tryskające energią to najczęściej dzieci Programu.– Miller, chyba nie…– Sloane Barstow! – rozległ się głos profesora Rokki.Zamilkłam pod jego piorunującym spojrzeniem.Miller nie podnosił głowy, oddając sięgryzmoleniu w notesie.Czułam jednak ulgę, że nie planuje nic głupiego.Jeśli tylkoprzetrzymamy obecny kryzys, wyjdziemy z całej sytuacji obronną ręką.I może za parę miesięcy, kiedy dobiegnie końca monitoring Lacey, uda nam się ją przekonać, żeby znowu dołączyła do naszej paczki.– Zmywamy się z Jamesem z lekcji po obiedzie – szepnęłam, kiedy nauczyciel nie spoglądałw naszą stronę.– Idziesz z nami?– Jasne! Myślisz, że przyszedłem tu dla nauki?Jego odpowiedź sprawiła, że musiałam się uśmiechnąć.Po raz pierwszy dzisiaj zabrzmiał jak Miller, którego znaliśmy od zawsze.Miałam już pisać do Jamesa, żeby potwierdzić nasze wagary, ale zerknęłam jeszcze raz do notatnika Millera.Moją uwagę przykuła ogromna czarna spirala, zajmująca całą kartkę.Momentalnie spojrzałam przed siebie, udając, że nic nie zauważyłam.W tej samej chwili zaczęła mi wibrować w kieszeni komórka.Ukradkiem wyciągnęłam ją i odczytałam wiadomość: uważaj na millera.nalot agentów na szkołę.– Miller – wyszeptałam – James pisze, że dzisiaj w szkole pojawiło się więcej agentów.Myślisz, że przyszli po ciebie?W zamyśleniu oblizał dolną wargę, po czym skinął głową.– Możliwe.Wobec tego zmyjmy się jeszcze przed drugim śniadaniem – zaproponował.–Pojedziemy do mnie do domu.Przekazałam wiadomość Jamesowi.Cieszyłam się na myśl, że wkrótce wymkniemy się zeszkoły.Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, był widok kolejnej bliskiej mi osoby zabieranej przez agentów.* * *Siedzieliśmy z Millerem na jego tapczanie w kwiatowe wzory, a James buszował polodówce.Miller trzymał w ustach kciuk.Gdy zabrał się za następny palec, zobaczyłam, że paznokcie ma obgryzione do krwi.Dopiero kiedy trzepnęłam go po ręce, położył dłonie na kolanach.– Widziałem ją, kiedy jechałem dziś do szkoły – odezwał się Miller ze wzrokiem wbitym w okno.– Lacey? – spytałam.– Tak.Przejeżdżałem obok Sumpter i zobaczyłam ją na parkingu.Stała, zajęta rozmową z Evanem Freemanem.Śmiała się.Miller znów podniósł dłoń do ust i zaczął obgryzać paznokieć, ale już go niepowstrzymywałam.Oparłam głowę o jego ramię i razem w milczeniu zapatrzyliśmy się w okno.Po zakończeniu leczenia świeżakom nie wolno przez kilka miesięcy wchodzić w zbyt zażyłe relacje z ludźmi.Mogą jednak znaleźć sobie paru nowych znajomych.Najlepiej spośródpodobnych sobie.Zapewne agenci wychodzą z założenia, że osoby, którym wykasowano pamięć, nie będą wywierały na siebie nawzajem zgubnego wpływu.Zanim Lacey związała się zMillerem, kilka razy umówiła się z Evanem.Opowiadała potem, że nie umie się całować.Niedobrze mi się robiło na myśl, że Lacey znów z nim rozmawia, śmieje się z jegodowcipów i nie ma bladego pojęcia, że przecież zna go od dawna.Było to tak dziwaczne, że z najwyższym trudem zachowywałam spokój.– Jak myślisz, co jej tam zrobili? – wymamrotałam, choć wcale nie byłam pewna, czy chcę poznać odpowiedź.– Wypatroszyli ją – stwierdził Miller, wypluwając odgryziony skrawek paznokcia.–Otworzyli jej głowę, wyciągnęli zawartość, coś tam pogmerali i włożyli z powrotem.Odtąd będzie już zawsze wyszczerzona od ucha do ucha.Przecież ona nie jest już sobą.– Tego nie wiemy – odezwałam się.– W środku może nadal być tą samą Lacey.Po prostustraciła pamięć o tym, kim kiedyś była.– A jeśli nigdy już jej nie odzyska? – spytał Miller, odwracając się do mnie.Po policzku spływała mu łza.–Naprawdę wierzysz, że można cofnąć czas? Sloane, ona jest pusta w środku.Jest jak zombie.Nie chciałam dać wiary jego słowom.Widywałam świeżaki od dwóch lat.Były to co prawda tylko przygodne spotkania, na przykład grzecznościowa wymiana zdań w kolejce w centrum handlowym, jednak miałam przeświadczenie, że pozostali ludźmi.Tyle że stali się… radośniejsi, jakby wszystko szło wspaniale.Zrobiono im pranie mózgu albo coś podobnego.Ale mimo to nie byli w środku puści.Nie mogli być.– Lepiej by było, gdyby umarła – odezwał się szeptem Miller [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •