[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z dwu osta-teczności zawsze przeniesiemy grzecznego głuptasa nad rozumnego prostaka.Nic bardziej wGoethem nie raziło gości polskich, jak bezbożność i szorstkie obejście.Dobrych manierwymagamy nawet od Goethego, nawet od Pasteura, a nie przebaczymy nigdy Amerykanomtego, że witając się nie uchylają kapeluszów i w kawiarniach zakładają nogi na stół.ChociażPolak zdemokratyzuje się wewnątrz, zwykle arystokratycznej skóry nie zrzuca.Wystrojone-mu i nie zdejmującemu rękawiczek Lassallowi przebacza , gotów nawet przyznać mu dużosłuszności, ale brutalny Marks jest dla niego tylko chamem.Musset to poeta, ale Heine tołobuz.Sam Shakespeare, boski Shakespeare, mógłby być dla nas przyzwoitszym.My nie ulica , my salon - zawsze i wszędzie.Cóż dziwnego, że Pasteur podobał nam się również,112jako człowiek grzeczny.W oświetleniu dobrego tonu piękniej się przedstawia jego strzykaw-ka z jadem wścieklizny.Słyszałem również pochwały, że Józio Hofman jest chłopczykiem grzecznym, a wieluosobom podobał on się głównie z tej strony.Bo to w dziewiątym roku życia ślicznie gra,komponuje, rozwija bez namysłu trudne tematy, a przy tym bardzo dobrze wychowany.Najego wychowanie chciałbym właśnie zwrócić uwagę.Nie idzie mi wszakże o to, ażeby sięzręcznie kłaniał i w porę uśmiechał, ale o to, ażeby wyrósł na znakomitego muzyka.Trudnodoprawdy publiczny morał wtykać w tak ścisły stosunek, jak ojca do syna - ojca, który świet-nym rezultatem złożył dowód, że go kształcił umiejętnie.Szanując wszakże nietykalnośćpraw rodzicielskich, pozwolę sobie tylko nadmienić ogólnie, że wychowawca ma tu do roz-wiązania zadanie bardzo trudne.Utrzymać taki delikatny, wyjątkowo wrażliwy organizm wprawidłowym rozwoju, nie nadwyrężyć go, nie złamać, nie popsuć to przedsięwzięcie wyma-gające nadzwyczajnej troski i umiejętności.Częste zawody stwierdziły, że tzw. cudownedzieci , postępując z początku szybko, nagle ustają i przez resztę życia pozostają bardzo zwy-kłymi ludzmi.Ponieważ jednak niektóre (jak np.Mozart, Chopin i inni), objawiwszy wcze-śnie genialne zdolności, zachowują je i pózniej, kwestia wychowania nabiera tu szczególnejwagi.Jakich środków używać trzeba, na to ogólnej recepty nie ma, gdyż sposoby muszą byćzastosowane do szczególnych własności organizmu.Ale w każdym wypadku zdaje się byćsłuszną zasada, ażeby nie pędzić zbyt mocno młodych latorośli.A takim pędzeniem jest zawczesne i za częste wprowadzanie małych muzyków na estrady koncertowe.Józio Hofmanwystępował już dwukrotnie, podobno ma występować częściej - ostrożnie! Strun arfy eolskiejszarpać nie należy.Tym piękniej ona zagra, gdy te struny się wzmocnią i nie popękają.Nr 32, z 7 sierpnia 1886Ruch rozwoju.- Konserwatyzm człowieka.- Opór w postępie i moc tradycji.- %7łe-bractwo.- Gnijące bagno.- Szkody obu stron.- Nowy porządek na kolejach.- Okrzy-czanie i utrudnianie tego środka komunikacji.- Chłop w powieści, nudzący krytyków.-Placówka Prusa.- Wielkie dzieło w małym świecie.- Skurczenie ojczyzny.- Występekimienny i bezimienny.- Wystawa ogrodnicza.- Jerzy Aleksandrowicz.- Zbrodnia skier-niewicka.- Dwa pytania.Jeżeli rozwój pojęć i stosunków ludzkich uważać będziemy jako ruch, to przyznać trzeba,że jest to najpowolniejszy z ruchów w naturze.Historia przedstawia księgę pod tym wzglę-dem niezmiernie ciekawą: ile człowiek nakołował po manowcach, zanim doszedł do tego, cotuż przed nim stało; ile nawzdychał się, zanim przyjął to, co pózniej poczytywał sobie za roz-kosz i chlubę; ile zużył wykrętów, zanim uznał teoretycznie niezbitą prawdę, a ile wymówek,zanim ją zastosował praktycznie! Zwierzęta.potrzebowały mniej czasu na zmianę swegoubarwienia w doborze naturalnym niż ludzie - na zmianę swoich przekonań w postępie cywi-lizacji; prędzej zając północny ubrał się w białą turzycę, niż Europejczyk zgodził się na wnio-ski ścisłego rachunku.Tak konserwatywnej istoty nie zna całe stworzenie.Trzysta kilkadzie-siąt lat upłynęło od narodzin systemu Kopernika, a jednakże dotąd nawet astronomowie wswych pracach zachowują wschód i zachód słońca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]