[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On teższczerzył zęby i proponował działo przeciwlotnicze. Działo przeciwlotnicze? Pewnie myślał, że wybierasz się na polowanie na kaczki Ashcroft pokręcił głową. Z tą strzelbą faktycznie wyglądasz bojowo.Zwiatła na ekranie monitora zaczęły mrugać i oba śmigłowce wzniosły się do góry, żebyprzezwyciężyć wpływ coraz wyższych pagórków na aparaturę radiolokacyjną.Ziemia na dolejałowiała z każdą minutą, zamieniając zieleń w coraz bardziej monotonne odcienie szarości.Ashcroft pochylił się nad mapą. Gdzie oni lecą, do cholery? Layne poprawił okulary i przetarł rękawem ekran. Dalej nie ma żadnych zabudowań? Jest tylko stara fabryka Mumforda& Ashcroft zerknął na rzędy cyfr wyskakujących wokienkach aparatu. I zdaje się, że właśnie tam lecimy. To duży budynek? Ogromny.I nie jeden, tylko kilka.Miały tam być zakłady przerobu trujących odpadów,ale pod koniec lat siedemdziesiątych, kiedy wyszła stanowa ustawa, wstrzymano wszystkieroboty. Nie sądzisz, że mamy za mało ludzi, żeby znalezć cokolwiek& ostry sygnał wsłuchawkach sprawił, że Layne zawiesił głos. Tu Freddie z dwójki.Numer jeden, słyszysz mnie? Tak warknął Ashcroft zdenerwowany tym, że ktoś przerywa ciszę radiową. Co się dzieje, Neal? Lecimy w kierunku zupełnie innym.To nie tam jest szpital. Wiem, do cholery.Jeśli do tej pory nie zorientowaliście się, że wszystkie wiadomości owynalazku Kelly ego i Slaytona są stekiem bzdur, to jesteście durniami. Więc co jest grane? głos w słuchawkach rozległ się dopiero po dłuższej chwili. Gonimy ludzi, którzy porwali naszych przyjaciół. O rany, Neal.Skąd wiesz o porwaniu? Stąd, że sam je sprowokowałem, a Kelly i Slayton mają przy sobie mikronadajniki.W helikopterze Brodowskiego musiała wybuchnąć kłótnia, bo przez dobrą minutę słyszelitylko urywki słów.Potem odezwał się Earl: Po co to wszystko, Neal? %7łeby znalezć kryjówkę Havoca, zdobywco głównej nagrody w konkursie na inteligencję.Wyłączcie się wreszcie!Ashcroft jeszcze raz spojrzał na mapę i na monitor. No, zaczynamy dotknął rękąramienia Maureen. Uwaga Numer Jeden i Numer Dwa.Pełna szybkość!Silnik warknął ze zdwojoną mocą i śmigłowiec ostro pochylił się do przodu.Majaczący dotąd w oddali Iroquois rozrósł się nagle, a zza pasma wzgórz wyskoczyłyrozległe zabudowania fabryki.Iroquois zrobił zwrot i żeby oderwać się od prześladowcówgwałtownie znurkował w dół.Obie maszyny prawie stykając się wirnikami powtórzyły jegomanewr. Tam krzyknął Layne wyciągając rękę w kierunku czarnego baraku na dole.Wokółzaparkowanej przy nim ciężarówki uwijały się maleńkie postacie. Z tyłu goni nas jeszcze jeden śmigłowiec! rozległ się okrzyk w słuchawkach. Widzę ludzi na dole! tym razem rozpoznali głos Lionela. Gonić obcą maszynę! krzyknął Ashcroft. Ale tamci nam uciekną! To rozkaz! widząc, że małe figurki w pośpiechu pakują się pod plandekę,Ashcroft przysunął mikrofon bliżej ust. Uwaga, Numer Trzy! Wasz cel białaciężarówka.Powtarzam&Transportowy Sikorsky Black Hawk łagodnie spłynął w dół.Layne zauważył świetlistąserię pocisków żłobiących mur tuż przed błotnikami samochodu.Zarazpotem pojawiły się ciemne hełmy grupy szturmowej.Tymczasem Iroquois wyrównał tużnad ziemią i pomknął w kierunku wysokich budynków. Co za idiota to zaprojektował? wyrwało się Layne owi. Miller powiedział Ashcroft patrząc na skomplikowaną konstrukcję, na której zdołanozamontować tylko jedną ścianę. Nie słyszałeś o jego koncepcji ogromnych hal produkcyjnychjedna nad drugą? Przecież to bez sensu. Cóż& W prawo! krzyknął nagle Ashcroft widząc, jak Iroquois znika za rogiembudynku. Numer Dwa! Okrążajcie go z drugiej strony!Bell 222 przechylił się i nabierając wysokości ostro skręcił w prawo.Przestrzeń zabudynkiem była pusta, więc Maureen znowu dodała gazu i skręciła za następny róg.Ostrehamowanie zarzuciło śmigłowcem tak, że prawie uderzył w jedyną ścianę budynku.Dzióbmaszyny Brodowskiego prawie musnął ich wirnik. Gdzie on jest, do cholery? Nie mógł odlecieć nigdzie indziej krzyknął Layne. Obserwowałem przestrzeń wokół. Dobra Ashcroft prawie zgruchotał mikrofon ściskając go w dłoni. Numer Jeden!Wznieś się ponad dach i obserwuj! A my lekko w górę.Maureen poruszyła drążkiem sterowym obserwując przesuwający się powoli w dół rządbrudnych szyb.Nagle jedna z nich rozprysła się i grad pocisków uderzył w osłonę kryjącąpodwozie. W dół! On jest w środku!!! ryknął Ashcroft.Maureen kopnęła lewy pedał odpychając jednocześnie drążek.Helikopter runąłw dół, wyrównał nad wypełnionym mętną wodą zbiornikiem przeciwpożarowym i znowunabierając wysokości skręcił za róg budynku.Na wysokości czwartego piętra Maureenzręcznym manewrem wprowadziła go do wnętrza pustej hali.Layne poczuł, jak kropelki potuna jego plecach zamieniają się w gorący strumień.Zmigłowiec, chybocząc się na wtórnychprądach powietrza wzbudzanych przez wirnik, z trudem odnajdował drogę między grubymifilarami.Wzbita podmuchem chmura pyłu i piasku praktycznie uniemożliwiła dostrzeżenieczegokolwiek. Wysokość kondygnacji nie przekracza pięciu, sześciu metrów, a ile ma śmigłowiec? spytał Layne. Trzy dwadzieścia odezwała się Maureen. Teoretycznie. Są tam! Z przodu! krzyknął nagle sierżant odsuwając boczną szybę.Potworny hałas wraz z kurzem wtargnął do wnętrza, powodując prawie fizyczny bólosłoniętych tylko słuchawkami uszu.Sierżant wystawił na zewnątrz lufę karabinu, ale włączonereflektory Iroquoisa znikły za jakimś załomem.Po chwili zobaczył go, jak wznosi się, sunąc tużnad gładką, łagodną pochylnią. Za nim! Ashcroft przedostał się na przedni fotel obok pilota.Zmigłowiec zachwiał się ciężko i powoli nabierając prędkości ruszył w głąbhali. O Boże, a ile mamy wszerz?! pomyślał Layne widząc zbliżające się dwa filary
[ Pobierz całość w formacie PDF ]