[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzydzieści centymetrów przedkominkiem zobaczyli nagie ciało kobiety, przywiązane do metalowego krzesła z metalowymoparciem.Większość skóry z przodu klatki piersiowej, ramion i nóg była w bąblach, którepękły, widać było zakrwawione, popalone ciało.Fragmenty ciała były zupełnie zwęglone,koloru węgla drzewnego, spękane, ale oczy wszystkich skupiły się na jej twarzy.Garcia poczuł, że znów coś mu podchodzi do gardła, kiedy podeszli bliżej zwłok.Skóra na twarzy była tak mocno popalona, że utworzyła zbite, pogniecione fragmenty,jak gorący wosk.Widoczna spod skóry tkanka mięśniowa była pofałdowana, popękana istwardniała, jak gdyby ktoś wrzucił całą głowę do gorącego oleju.Gałki oczne eksplodowaływ oczodołach pod wpływem wysokiej temperatury.- Z tego, co dotąd udało mi się ustalić - powiedział Brindle, ostrożnie obchodzącniewielką kałużę krwi, uryny i odchodów, otaczającą metalowe krzesło - przywieziono jątutaj w sobotę wieczór, przywiązano do tego krzesła i zostawiono przed płonącymkominkiem.Zmarła dawno temu, ale kominka nie wyłączono.- Wskazał na ogromnepalenisko.Wciąż czuć było bijące z niego ciepło.Hunter przeniósł spojrzenie z martwej kobiety na Brindle a.- Zabójca ją.usmażył?Brindle zacisnął usta i spuścił głowę.- Zważywszy na bliskość ognia, powiedziałbym, że ją upiekł żywcem.- To jest, kurwa, chore - skomentował Garcia, odwracając głowę.- To kominek gazowy - ciągnął Brindle - a to znaczy, że można sterowaćintensywnością płomieni.Co gorsza pali się stale.Nie zgaśnie, chyba że ktoś go wyłączy.Abył włączony, kiedy znaleziono ciało - rzekł Hunter, klękając przed kominkiem.- Naminimum.Wystarczająco, żeby ją.- przygryzł wargi -.delikatnie dogrzewać.Ale spójrz narozmiary tego kominka, Robercie.Gdyby podkręcić mocniej gaz, mielibyśmy duże ognisko.Hunter przetarł oczy, wziął głęboki wdech i zmusił się, żeby przez chwilę przyjrzećsię ciału.Garcia wciąż stał parę kroków za nim.Prawą ręką osłaniał nos.Krzywił się, jakbywłaśnie ugryzł coś kwaśnego.Zapach spalonego ludzkiego ciała jest zupełnie inny niż mięsa zwierząt z uwagi na to,co jemy.Tylko ludzie mają tak zróżnicowaną dietę - jedzą mięso, warzywa, słodycze iprodukty przetworzone chemicznie.Kombinacja tych wszystkich zapachów utrwala się wludzkim mięsie, a kiedy ono się pali, uwalnia się razem z toksynami.Garcia znów poczuł, że coś mu podchodzi do gardła.- Uwolniliśmy ją z więzów - powiedział Brindle, zauważając, że Hunter przygląda sięjej kostkom i nadgarstkom.- I właśnie dlatego tutaj jesteście.Hunter zmarszczył czoło w oczekiwaniu na kolejny komentarz.- Byliśmy tu już jakiś czas.Jej zwłoki i miejsce zbrodni zostały sfotografowane.Dwajmiejscowi detektywi, którzy mieli przejąć sprawę, napatrzyli się na to, co tu się wydarzyło.Ciało było gotowe do przewiezienia do kostnicy.Brindle przywołał machnięciem ręki jednego z pracowników laboratoriumkryminalistycznego, prosząc, żeby podszedł i pomógł mu.Bardzo ostrożnie odsunęli plecymartwej kobiety od oparcia krzesła.-1 wtedy zobaczyliśmy to.Hunter i Garcia przeszli za krzesło, żeby się lepiej przyjrzeć.- O kurwa - mruknął Garcia przez zęby i uszczypnął się w nos.Rozdział 44Hunter masował skronie opuszkami palców, próbując odpędzić migrenę, która zbliżałasię nieuchronnie.- Cholera - powiedział cicho.Nie odrywał oczu od pleców i ciała ofiary.I tam widać było ślady poparzeń.Były tojednak stare blizny.Skóra się zagoiła, ale nieregularne, zgrubiałe fragmenty pozostaływidoczne.Powodem zdziwienia na twarzach obu detektywów nie były jednak zniekształceniapowierzchni skóry.Na plecach kobiety, mniej więcej w połowie, ktoś na czerwononamalował numer cztery.Cyfra miała około piętnastu centymetrów długości.- Jest jeszcze coś.- Brindle kucnął, a pózniej poprosił jednego z techników oprzyniesienie dużego worka na dowody.Uniósł plastikowy worek tak, by Garcia i Huntermogli lepiej zobaczyć jego zawartość.Wewnątrz była poparzona czaszka.- To znalezliśmy w ogniu, kiedy zakręciliśmy gaz.Garcia przez chwilę nie wiedział, o co chodzi.Hunter westchnął ciężko.- Głowa ojca Fabiana? - spytał, już znając odpowiedz.- Chyba żartujesz.- Garcia zrobił wielkie oczy.Pózniej przypomniał sobie zapis wpamiętnikach księdza.- Moją głowę ktoś zabiera, żeby ją spalić.- Będziemy musieli poczekać na wyniki badań, ale założyłbym się, że to jego głowa -odparł Brindle.Garcia skierował teraz uwagę na zwłoki poparzonej kobiety.- Czegoś tu nie rozumiem.Jak to możliwe, że ma na całym ciele poparzenia różnegostopnia? Skóra na jej torsie, ramionach i udach ma bąble i jest popękana.Widać, że ciało poprostu się usmażyło, jak to określiłeś.- Skinął głową w kierunku Huntera.- Ale dolna częśćnóg, dłonie i ręce spaliły się na węgiel.I co się, na Boga, stało z jej twarzą.To tak, jakbyczęści jej ciała były wystawione na ciepło o różnej intensywności.- Bo tak było - przyznał Brindle.- Tak jak mówiłem wcześniej, ten kominek, gdybyotworzyć w pełni przepustnicę, dałby temperaturę jak pożar buszu.- Pokazał na palenisko.-A ona siedzi jakieś trzydzieści centymetrów od niego.Jestem przekonany, że zabójcasterował intensywnością ciepła, torturował ją, ale dlatego, że kobieta była przywiązana dokrzesła w pozycji siedzącej, dolna część nóg i dłonie są jakieś trzydzieści centymetrów bliżejkominka niż reszta ciała.Ta bliskość ognia mogła oznaczać podniesienie temperatury o dwa,trzy stopnie Celsjusza.Zważywszy na przypuszczalny czas ekspozycji na tak intensywnątemperaturę, te części ciała, które były bliżej ognia, są bardziej zniszczone, jak widać.A jeżelichodzi o jej twarz.- Pokręcił głową niepewnie.-.Widziałem sporo ofiar poparzeń, ale czegoś takiego jeszcze nigdy.Skóra na jejtwarzy jest po prostu stopiona, to stężałe krople skóry, jak wosk na świecy.- Czy zabójca mógł użyć jakiegoś przyspieszacza? - spytał Hunter.- Moim zdaniem to jedyne wyjaśnienie - przyznał Brindle.- Na przykład oliwy?- Oliwy? - powtórzył Garcia z niedowierzaniem.- Uważasz, że zabójca natarł jej twarzoliwą, zostawił przed kominkiem i patrzył, jak się smaży?Brindle wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć kto to wie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]