[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jest problem odezwała się Lea Stone. Ten chuj wezwał flotę. Całą?! To chyba dobrze?! rzuciłem. Nie.Jakąś jedną setną.Tak mówi Quai.Skontaktowała się z Dragonami w Macierzy. Za mało, żeby wykonać plan, i wystarczająco dużo, żeby nas wykończyć! Musimy wydostać króla z tego czerepu! krzy knął Nexus. Zgadzam się nadał Mbele.Aeb leżał na dachach miasta, niedaleko Nemezis.Kilkaset metrów dalej tkwił na nichnieboty cznie wielki korpus arcy diabła.Budowle ugięły się pod jego ciężarem i wy glądał, jakbyspoczy wał na uszkodzony m materacu z gwozdzi.Czy żby by ła to tak marna maszy na, że poodcięciu głowy nie potrafiła się podzwignąć? Ruszy łem do czerepu i za chwilę by liśmy z Kajemi Nexusem tuż przy wielkim, straszny m py sku.Wciąż by ł większy niż trzy Sky moury razemwzięte. Albo go zabić dodałem. Nie usły szeliśmy Laurusa.Zobaczy łem jego półprzezierny portret.Przeby wał, jakometowa reprezentacja, w sterówce Nemezis.Obok, niczy m duchy, błąkały się metowe postacieMarti i Etny, a w tle wałęsali się Logan i Xavier. Król musi żyć ciągnął słaby m głosem. FlotaOjców cały czas musi wykonywać jego rozkazy i zostać skomasowana przy tej planecie.Dopierowtedy może tu przybyć CIII.Gdybyśmy go zabili przedwcześnie, armada mogłaby się rozproszyć. Cholera. Sugeruję pośpiech. Przed nami pojawiła się kula komunikacy jna, a w niej twarz Jeffa. Naorbicie jest coraz więcej statków wroga.Errus nie wytrzyma takiego naporu. Jak go wyciągnąć?! warknął Mbele. Napieprzać w ten łeb? Możemy go w ten sposóbzabić. O ja pierdolę& jęknął Nexus.Wielki czerep uniósł się, a odległy korpus potwora zaczął się podnosić i wy ciągać do niegołapy.NemezisImperatorka unosząca się w sterówce Nemezis powoli pokręciła głową w geście dezaprobaty. Oni naprawdę nie rozumieją potęgi miłości.Wszystko chcą załatwiać za pomocą pięści.Spojrzała na Coltera. Kapitanie?Ten, pochłonięty obserwacją poczy nań inży nierów Garibaldiego naprawiający ch modułnawigacy jny w przedniej części statku, która została pozbawiona okna i na ślepo załatana przezKy le a i Zahna, najwy razniej o niej zapomniał. Kapitanie? powtórzy ła.Hans spojrzał na nią trzema zielony mi modułami opty czny mi. Słucham? Wypuść mnie i moją świtę. Zginiesz! Ich broń jest straszna. Wskazał ekran wy świetlający wszechobecne błękitne nicii fioletowe wrzeciona. Nie wiem, czy dotarło do ciebie, że Nemezis przetrwał tylko dlatego, że byłam na pokładzie.Inaczej rozsmarowałby się na tej planecie jak wszystko inne.Zrobiłam to, do czego była zdolnatylko załoga Errusa. To rzeczywiście niezwykłe. Moją zasługą jest też to, że Błękitne %7łuki opatrujące statek wciąż mogą wykonywać swojąpracę.Na to Colter nie odpowiedział. Bądz wola moja podsumowała kobieta. A teraz mnie wypuść.Kapitan westchnął wielką mechaniczną piersią.Zerknął najpierw na Torkila Dexa, który,krwawiąc na cały m ciele, leżał na podłodze i czekał, aż jego organizm zregeneruje się na ty le,żeby mógł wstać, a potem na RanaRa, który stał na galerii, za także wy kończony m Tellemi półży wą Quai, w otoczeniu pozostały ch półprzezroczy sty ch Ranów.Wilehad skinął głową.Kyle AymoreKy le Ay more łatał ostatnią dziurę w swoim sektorze, gdy wrota Nemezis otworzy ły sięi wy pły nęła z nich Imperatorka otoczona szalony mi animacjami.Pośród jęczący ch błękitny chnici, wy jący ch smug, warczący ch wrzecion i wszechobecnego huku dochodzącego z oddalonegopery metru strojna, drobna kobieta i jej pozbawiona bojowy ch pancerzy eskorta wy glądali naskrajnie narażony ch, nieprzy stający ch do sy tuacji.Sunęli jednak w powietrzu i nie widać by ło,żeby dosięgnął ich choćby jeden strzał.Znajdowali się jakby w niewidzialnej sferzeniety kalności.Wsteczne kamery Ky le a beznamiętnie patrzy ły, jak kilkanaście dłoniomatówzaczęło iskrzy ć i dy mić.By ły to z pewnością te maszy ny, które usiłowały do niej strzelać.Kilkarazy zbliżały się również do niej fioletowe wrzeciona ciągnięte przez podłużne drony, ale albozawracały, albo nurkowały ku dachom planety i rozbijały się o nie. Kobieto, dlaczego wcześniej nie wy leciałaś?! mruknął zły. Kyle, jak poszycie? spy tał Garibaldi. Dziewięćdziesiąt osiem procent. Dobra robota. Tajest. Ale widowisko, co? zaśmiała się Lea. Faktycznie potwierdził Mbele. Jeszcze mona i będzie działało mruknął Garibaldi. Moduł nawigacyjny? spy tał Ky le. Tak. Szczelność Nemezis sto procent zameldował Zahn. Systemy trakcji sprawne, ale główny napęd jeszcze nie poinformował Vincent. Alfik to piekielnie twarda skorupa nadał Ky le, klepiąc statek, jakby by ł jakimś wielory bem. Ale napęd& mówiłem, że jest niestabilny. Nietypowy potwierdził Vincent.Młody Ay more zerknął w podgląd tej kamery, która śledziła wszy stko z wy sokości.Skierowałjej obiekty w poziomo, w stronę widnokręgu.Wał kurzu i dy mu zbliżał się coraz bardziej.Wiszącynad nimi Errus odkształcał się i giął, jakby działały na niego coraz większe siły nieznanej natury.Cholera, pomy ślał, gdy by m potrafił, naprawiłby m tę kry pę&Torkil MedLecę wzwy ż wraz z głową arcy diabła.Obok mnie koły sze się Mbele usiłujący wy walić głównywłaz z boku py ska.A przy najmniej wy daje nam się, że to główny właz.Nagle na tle pędzącegow moim kierunku drona rozpinającego razem z drugim nanonić pojawia się przezierna kula,w której widzę Jeffa.Celuję w korpus szarżującego robota i roznoszę go salwą na strzępy.Podmoje wielkie, pancerne stopy sy pią się w zwolniony m tempie jego mechaniczne bebechy i lecąw stronę Nemezis. Torkil, bracie sapie Jeff pospieszcie się. Jego głowa odkształca się i faluje, jakby naobraz napierały niezrozumiałe siły. Robimy, co możemy. Róbcie to szybciej.Nawet bogowie nie są wszechmocni.Naciska na nas nie tylko pierdylionwrogów w płaszczyznie poziomej, ale także coraz liczniejsza flota od strony orbity.Patrzę w górną kamerę.Errus nie przy pomina już ani czaszki, ani kuli, ani niczego sensownego.To jakaś schizofreniczna rozgwiazda, pełna zadziorów, splątana, pulsująca! Musi by ć z nimibardzo zle.Komunikacy jna sfera znika, a moja sterówka przestaje iskrzy ć.Moja sterówka przestajeiskrzy ć! Moja sterówka!!!A więc mamy nawigację! Możemy ustalić, gdzie jesteśmy ! Przekazuję tę informację dalej.Towarzy szą mi toty zdziwienia i wzburzenia.Jak mogliśmy to przeoczy ć?! No, w sumie realnego czasu upłynęło niewiele.Nie bądzmy na siebie nadmiernie zli rzucaMbele i przekazuje Tellowi ciąg cy fr i liter.Ten naty chmiast śle informację do Cara, czy do kogotam uważa. Teraz wystarczy odzy wa się Laurus żeby król wezwał całą flotę, i misję można uznać zazaliczoną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]