X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aczkolwiek osłupiał na ten widok, przecie jakomłodzieniec roztropny wielce, nie rzekł ani słowa i z miejsca swego się nie ruszył.Myślałnastępnie o tym długo, a gdy dzień nastał, przywołał swoich braci i opowiedział im o wszyst-kim, co tej nocy widział.Młodzieńcy, nie chcąc dobrej sławy swej siostry ani własnej naszwank przywodzić, po naradzie postanowili milczeć i udawać do czasu, że o niczym niewiedzą.Bracia mniemali, że w ten sposób postępując doczekają się wreszcie sposobnegomomentu, w którym, niepotrzebnego rozgwaru nie czyniąc i osławy sobie nie przyczyniając,190 sromotnym związkom swej siostry położą tamę, nim jeszcze one grozne skutki za sobą pocią-gną.Wierni temu postanowieniu, gawędzili i żartowali z Lorenzem, jak to uprzednio w oby-czaju czynić mieli.Pewnego dnia pod pokrywką przechadzki wyprowadzili młodzieńca dale-ko za miasto i zawiedli go w miejsce odosobnione.Lorenzo, nic nie podejrzewając, nie oba-wiał się swoich towarzyszy.Tam kupcy zamordowali go i w tajemnicy pogrzebali jego ciało.Powróciwszy zasię do Messyny, rozgłosili, że Lorenzo wysłany został przez nich w świat dlazałatwienia różnych pilnych spraw.Nikogo to nie zdziwiło, wiadomo było bowiem wszyst-kim, że Lorenzo nieraz podobne poruczenia otrzymywał.Długa nieobecność kochanka zanie-pokoiła wreszcie Lisabettę tak, iż tym zgnębiona, często i natarczywie swych braci dopyty-wać się jęła, kiedy Lorenzo do Messyny powróci.Wreszcie jeden z braci rzekł: Co to ma znaczyć? Dlaczego tak często o Lorenza się pytasz? Jeśli raz jeszcze podobnepytanie zadasz, odpowiemy ci tak, jak na to zasługujesz.Młoda dzieweczka, strapiona nad miarę, pełna niepewności, już się o nic pytać nie śmiała,jeno w czasie bezsennych nocy nieraz Lorenza przywoływała: błagała go, aby nie mieszkającprzybywał, i płacząc rzewnie, na jego długą nieobecność się skarżyła, ciągle oczekując go i wniczym nie znajdując radości.Pewnego razu, gdy, znużona, wśród łez zasnęła, stanął przednią Lorenzo, śmiertelnie na obliczu blady, w porwanych i okrwawionych szatach.Zdawało jejsię, że kochanek tak do niej przemawia:  Ach, Lisabetto, przywołujesz mnie nieustannie, tra-piąc się długo nieobecnością moją i łzami swymi za nią mnie włniąc! Wiedz, że powrócić niemogę, bowiem tego dnia, gdyśmy się po raz ostatni widzieli, bracia twoi mnie zamordowali.Po czym, objaśniwszy, w jakim miejscu ciało jego spoczywa, poprosił ją, aby już dłużejnie wzywała go ani na niego nie czekała, i zniknął.Lisabetta ocknęła się i gorzkimi łzami sięzalała, albowiem uwierzyła w swe senne przywidzenie.Nazajutrz rano, nie rzekłszy ni słowabraciom, postanowiła na wskazane miejsce się udać dla przekonania się, czy to, co we śniewidziała, prawdą było.Uzyskawszy tedy od braci pozwolenie na odbycie przechadzki za mia-sto, wybrała się w drogę w towarzystwie pewnej dziewczyny, która, służąc od dawna w ichdomu, wszystkie jej tajemnice znała.Stanąwszy u celu, usunęła suche, opadłe liście i jęła ko-pać tam, gdzie ziemia mniej twardą jej się wydawała.Nie mozoląc się długo, wkrótce odkryłanie tknięte jeszcze zepsuciem ciało swego kochanka.Wówczas poznała dowodnie prawdzi-wość snu swego.Straszna rozpacz Lisabetta owładła, aliści nie chciała ona teraz dać folgi łzom swoim.Chętnie byłaby całe ciało z sobą zabrała, aby je godnie pogrzebać, ale ponieważ niemożliwąrzeczą to było, odcięła tylko nożem, jak mogła, głowę od tułowia.Potem głowę, w chustkęzawiniętą, oddała swej towarzyszce i resztę szczątków na nowo ziemią pokrywszy, przez ni-kogo nie spostrzeżona do domu powróciła.Lisabetta zaniosła głowę kochanka do swojejkomnaty, zaparła drzwi i tyle łez wylała, że obmyła nimi martwe lico.Potem, obsypawszygłowę mnóstwem pocałunków, wzięła piękny wazon, z rodzaju tych, w których zwykle mar-jeranek lub wasilki hodują, włożyła weń głowę Lorenza, w najprzedniejsze płótno zawiniętą,przysypała ją ziemią i zasadziła nad nią krzew salerneńskiego wasilka.Podlewała zaś tę rośli-nę wodą pomarańczową, wodą różaną lub własnymi łzami.Siadywała przy tym obok wazonu,zawierającego cząstkę jej ukochanego, i pełna niezmiernego smutku, nie spuszczała z niegooczu.Po kilku godzinach takiego wpatrywania się, pochylała się nad krzewem i długo, długopłakała, tak iż cała roślina łzami jej się zraszała.Dzięki troskliwej pieczy, a także i przez ży-zność ziemi pokrywającej głowę umarłego, roślina owa nie tylko wyrosła niepomiernie, ale inieporównaną woń rozsiewała.Zachody te obaczyli niebawem po wiele razy sąsiedzi i donieśli o tym braciom Lisabetty,którzy już spostrzegli, że jej uroda marnieje, a oczy gasną.Bracia Lisabetty przekonali sięwkrótce, że sąsiedzi prawdę mówili, i jęli strofować siostrę za jej postępowanie.Gdy słowaskutku nie odniosły, potajemnie wazon jej odebrali.Lisabetta, nie znalazłszy go na właści-wym miejscu, długo i uparcie o niego się dopominała.Gdy zaś prośby jej i nalegania bez191 skutku pozostawały, wśród skarg i jęków w ciężką niemoc popadła, nawet w ciągu chorobynie przestając domagać się zwrotu rośliny.Młodzieńcy, prośbami tymi zadziwieni, wpadli namyśl, aby przekonać się, co w tym naczyniu zawierać się może.Wysypawszy ziemię, znalezlichustkę, a w niej głowę, nie całkiem jeszcze zepsuciem strawioną, tak iż po kędzierzawychwłosach rozpoznać można było, że kiedyś do Lorenza należała.Zdumieni i srodze zatrwożeni,że zbrodnia ich na jaw wyjść może, pogrzebawszy głowę, nic nikomu nie powiadając, pokryjomu wzięli z sobą wszystko, co posiadali, i z Messyny do Neapolu się przenieśli.Dzieweczka zasię ciągle po dawnemu płakała i o swój wazon się dopominała, aż wreszciewśród łez umarła.Tak skończyła się jej miłość nieszczęsna.Z czasem zdarzenie to powszech-nie wiadome się stało.Ułożono nawet pieśń108 o nim, którą do tych pór jeszcze się śpiewa:Jakiż to zły chrześcijaninSkradł mi ulubiony wazon.�192 O p o w i e ś ć s z ó s t aD W A S N YAndreola miłuje Gabriotta.Pewnego dnia opowiada mu, jaki sen miała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •  
     

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.