[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bogan zaczął odbie-rać telefony od różnych nawiedzonych maniaków, ale informował o nich waszebiuro.Wreszcie w sierpniu tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego drugiego rokuzadzwonił pewien adwokat z Nowego Orleanu i przekazał, że jego klient możecoś wiedzieć na temat zniknięcia Lanigana.Postanowiliśmy to sprawdzić i umó-wiliśmy się na spotkanie. Jak się nazywa ten prawnik? Raul Lauziere.Ma kancelarię przy ulicy Loyola. Kto z nim rozmawiał? Ja. Sam? Nie było przy tym żadnego z twoich pracowników?Stephano zerknął na adwokata, który natychmiast zastygł z palcami zawieszo-nymi nad klawiaturą.Po krótkim namyśle detektyw odparł: Te sprawy są objęte tajemnicą zawodową.Wolałbym nie ujawniać nazwiskmoich współpracowników. Nie widzę takiej konieczności dodał stanowczo prawnik. Dobrze.Proszę mówić dalej. Lauziere zrobił na mnie wrażenie wiarygodnego, uczciwego adwokata.Byłzresztą dobrze przygotowany do rozmowy, miał całą teczkę wycinków prasowych,wiedział niemal wszystko na temat zniknięcia Lanigana i kradzieży pieniędzy.Jużna początku wręczył mi czterostronicową relację z tego, co spotkało jego klientkę. Proszę przedstawić ją w skrócie, przeczytam pózniej. Oczywiście rzekł Stephano, po czym usadowił się wygodniej, przy-mknął oczy i zaczął opowiadać: Jego klientką okazała się młoda kobieta o imie-niu Erin, usiłująca skończyć studia medyczne na uniwersytecie Tulane.Była wte-dy świeżo po rozwodzie, przeszła załamanie nerwowe.Próbując wiązać koniec165z końcem, pracowała wieczorami w dużej księgarni, w samym sercu nowoorleań-skiego ciągu handlowego.Gdzieś w styczniu dziewięćdziesiątego drugiego rokuzwróciła uwagę na klienta kręcącego się między regałami z kursami językowy-mi i przewodnikami turystycznymi.Duży otyły mężczyzna był elegancko ubrany,miał starannie przystrzyżoną szpakowatą brodę, ale sprawiał wrażenie nadzwy-czaj zdenerwowanego.Dochodziła dziewiąta wieczorem i oprócz niego w księ-garni nie było już nikogo.Mężczyzna w końcu wybrał obszerny kurs, składającysię z kilku podręczników i dwunastu kaset magnetofonowych spakowanych w po-ręcznym pudełku.Skierował się już w stronę kasy, kiedy Erin zauważyła innegomężczyznę wchodzącego do sklepu.Tamten pierwszy dał nagle nura między re-gały i pospiesznie odłożył pudło z powrotem na półkę.Wyjrzał ostrożnie zza rogu,jakby zamierzał niepostrzeżenie przemknąć obok tego drugiego do wyjścia.Wy-glądało na to, że go zna, ale chciałby uniknąć rozmowy.Został jednak zauważo-ny.Ten drugi zawołał radośnie: Patrick, kopę lat! Znudzona dziewczyna wyszłazza kasy i nastawiła ucha, nie miała nic innego do roboty.Tamci natomiast zaczęlirozmawiać o swoich karierach adwokackich.Obserwowała ich z zaciekawieniem.Wreszcie ten nazwany Patrickiem pożegnał się szybko i wyszedł w pośpiechu.Trzy dni pózniej, mniej więcej o tej samej porze, zjawił się ponownie.Erin tegodnia nie pracowała przy kasie, rozkładała książki na półkach.Rozpoznała go jed-nak i przypomniawszy sobie dziwne zachowanie, zaczęła ukradkiem obserwować.Mężczyzna zaś przyjrzał się uważnie stojącej przy kasie ekspedientce i widocz-nie zadowolony, że nie jest to ta sama dziewczyna, co trzy dni wcześniej, poszedłśmiało w głąb sklepu i wkrótce wrócił z wybranym wcześniej pudłem kursu ję-zykowego.Zapłacił gotówką i szybko wyszedł.A kurs kosztował prawie trzystadolarów.To dodatkowo pobudziło ciekawość Erin.Na szczęście jej nie zauważył. O jaki język chodziło? Właśnie, to było najważniejsze.Trzy tygodnie pózniej wpadła w ręce Erinprasowa relacja z tragicznego wypadku samochodowego, w którym jakoby zgi-nął Patrick Lanigan.Od razu rozpoznała mężczyznę na zdjęciu.Pózniej, w innejgazecie, przeczytała o skradzionych pieniądzach i znowu ujrzała fotografię tegosamego człowieka. W księgarni nie było systemu bezpieczeństwa z kamerami wideo? Niestety nie.Sprawdziliśmy. Więc jaki kurs językowy kupił? Tego Lauziere nie chciał zdradzić, przynajmniej na początku.Wyniuchał,że wyznaczono nagrodę w wysokości stu tysięcy za rzetelne informacje o Laniga-nie, chciał więc zdobyć dla swojej klientki te pieniądze w zamian za ujawnienienazwy kursu językowego.Przez trzy dni próbowałem dojść z nim do porozumie-nia, ale twardo obstawał przy swoim.Pozwolił mi nawet porozmawiać z Erin.Przegadaliśmy sześć godzin, a ponieważ zgadzały się wszelkie szczegóły jej rela-cji, postanowiłem w końcu wypłacić obiecaną nagrodę.166 Patrick kupił kurs portugalskiego? Zgadza się.Mogliśmy wreszcie ukierunkować dalsze poszukiwania.Jak każdy adwokat J.Murray Riddleton wielokrotnie już musiał prowadzić po-dobne, nieprzyjemne rozmowy.To, co początkowo uznał za pewny sukces, terazokazywało się sprawą zagmatwaną i niepewną.Był wręcz przekonany, że utraciłwszelkie atuty.Chcąc jednak sprawić sobie odrobinę radości, choć w gruncie rzeczy wcale goto nie cieszyło, pozwolił Trudy wyrazić swe rozżalenie, zanim wyłożył karty nastół. Niewierność?! parsknęła z pogardą, robiąc minę obrażonej purytańskiejdziewicy.Nawet Lance prychnął z udawanym oburzeniem.Pospiesznie wyciągnął rękęi objął palcami dłoń Trudy. Tak, wiem powiedział Murray współczującym tonem. Podobne za-rzuty są stawiane podczas każdej sprawy rozwodowej.Trudno się przed tym bro-nić. Zabiję go! warknął Lance. O tym porozmawiamy pózniej odparł adwokat, Niby z kim go zdradziłam? wyskoczyła Trudy. Z obecnym tu Lance em.Pozwany utrzymuje, że wasz związek ciągniesię od dawna, przez cały okres trwania małżeństwa.Podobno zaczął się jeszczewcześniej, w szkole średniej.W rzeczywistości było to w dziewiątej klasie. To jakieś wariactwo bąknął Lance bez przekonania.Trudy energicznie przytaknęła ruchem głowy, potwierdzając w ten sposób, żeowe zarzuty są niedorzeczne.Po chwili spytała nerwowo: Ma na to jakieś dowody? Chcecie się przeciwstawić temu twierdzeniu? zapytał chytrze Riddleton. Oczywiście rzuciła Trudy. Jasne dodał Lance. To kłamstwa wyssane z palca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]